niedziela, 17 sierpnia 2014

46. Lato na Pałukach


Podobno to 46 raz odbywał się ten turniej. Nie było może dużo zawodników ale ... trzeba przyznać, że miał mocną obsadę. Na starcie oceniłem swoje szanse na 5 pkt. (z 9). Ostatecznie zdobyłem 5,5 pkt. szybko remisując ostatnią partię z juniorką, aby zdążyć na 16-ą do domu, co wcale nie znaczy że miałbym z nią łatwą przeprawę ale nawet zwycięstwo chyba nic by mi nie dało, zatem ... Wzbudziłem lekką sensację prowadząc zapis ale chciałem coś zostawić, coś wynieść z tego turnieju. Na zrzucie pozycja z partii z Przemkiem Sydowem. Mogę się mylić co do swojego króla (może był na g2). Do tego momentu prowadziłem zapis i w tym miejscu nie znalazłem właściwej kontynuacji. Taką właściwą było zagranie skoczkiem na g3 i utrzymywanie napięcia. Ja zagrałem pionem na f6,  z późniejszym wejściem na e7, gdzie jeszcze po drodze zrobiłem nieprawidłowe posunięcie i Przemek dostał 2 minuty ... i wtedy już całkiem nie było co grać (bo by mnie ograł na czas). Przy czym analiza komputerowa pokazywała, że wcześniej cały czas pozycja była mniej więcej równa (a ja myślałem, że nawet mam przewagę ale jej wcale nie było). Wcześniej tylko nie zauważyłem, że było raz możliwe pionem pchnąć na b4 i musiał skoczkiem cofnąć się na d7 i zasłoniłby wieżę i może miałbym piona na d6 (o ile mój król stałby na g2, ale chyba tam stał). Ta partia była właściwie dla mnie decydująca, bo wyjaśniała kto zwycięży w klasyfikacji powiatu wągrowieckiego. Dość gładko poszło mi z Krzysztofem Okoniewskim, gdzie intuicyjnie zostawiłem pułapkę na widełki hetmanem i na szczęście Krzystof dał się na to złapać. Dużo szczęścia miałem z zawodnikami z Rogoźna. W drugiej rundzie Henryk Abraham właściwie miał wygraną, bo nie zauważyłem jednego jego wtrącenia ale ... podstawił hetmana (bo ja gram do końca). Natomiast w partii z Alfredem Grupą graliśmy partię włoską i (muszę w końcu sprawdzić ten wariant) gdy miałem 2 piony mniej, zrobiłem atak na skrzydle królewskim, popchnął nie tego piona co powinien, zbiłem gońcem i nie mógł odbić, bo dostałby śmiertelny atak a później to ja miałem przestrzeń i moje figurki grały, odrobiłem drugiego piona i miałem inicjatywę i wygrałem. Weronika Sydow gra już naprawdę dobrze ale ... grało mi się z nią wyjątkowo spokojnie. Niby było równo ale wiedziałem, że przechodzę do lepszej końcówki i właściwie niewiele mogła zrobić, chociaż wielkich błędów nie zrobiła. Natomiast pierwszą partię grałem z Winicjuszem Fengierem i ... było dobrze ale w końcowej fazie gry środkowej znów pojawiły się niedokładności i przegrałem ale jeszcze tę partię muszę przeanalizować. Szkoda, że była jako pierwsza (tak bez rozgrzewki) ale to świadczy że byłem rozstawiony w drugiej połówce stawki ... a skończyłem chyba gdzieś ok. dziesiątego miejsca.
Wyników na CA nie ma, ale dzisiaj (w poniedziałek) dotarł e-mail z wynikami (w .doc) i kilka zdjęć, to już postęp "Lata na Pałukach". Okazuje się, że zająłem 8-e miejsce a gdybym wygrał byłbym piąty, bo miałem lepsze wartościowanie od Andrzeja Belki. Zatem przy tej stawce zawodników wcale nie było tak źle. Wyprzedziłem nawet Marka Olszewskiego, aktualnego wicemistrza województwa kujawsko-pomorskiego, wyprzedziłem Lecha Schneidera.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz