Dzisiaj musiałem zrobić 20 km, bo już w sobotę sobie odpuściłem. Krótka statystyka: waga rano 72,5 kg, po toalecie 72 kg. W trakcie biegu zjadłem dwie kostki czekolady i wypiłem szklankę piwa. Po biegu wypiłem resztę piwa, waga 70,3 kg. Zakładając, że puszka piwa to 0,5 kg straciłem w trakcie biegu 2,2 kg. Tempo było właściwie ... maratońskie. Co prawda była minuta za dużo ale było słońce i wiatr, zatem można uznać, iż ok. Przy dwudziestce wolałem już posmarować się we wrażliwych miejscach wazeliną i zabezpieczyć plastrami sutki. Generalnie czuję się ok. Teoretycznie w sobotę powinienem spróbować z 30 km a przynajmniej powtórzyć 20 km, ewentualnie zrobić 30 km do niedzieli. Za chwilę powinno dojechać drewno kominkowe zatem będzie trochę roboty i trochę kalorii jeszcze stracę. Cena metra przestrzennego w tym roku nadal 190 zł. Składy na jutrzejszy mecz nadal nie są podane ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz