piątek, 30 września 2022

Piątek - zamykający (tydzień i miesiąc)


 Jakoś dotrwałem do "końca" tygodnia. Dzisiaj wyjechałem z domu przed godziną 7 a wróciłem po godz. 19. Wczoraj odpuściłem sobie radę szkoleniową. Czułem się fatalnie. Dopiero, gdy wziąłem aspirynę, to mi trochę przeszło. Nie jest lekko. Sam fakt, że nie chce mi się pisać, a jednak chcę udokumentować swój stan, świadczyć powinien najlepiej.

wtorek, 27 września 2022

Wtorek łatający poniedziałek

 

Wczoraj się cieszyłem, że udało się program SR Sygnity postawić do działania. Uruchomił się, działał. Jednak dzisiaj rano telefon ... w bazie brakuje danych z września i sierpnia. Tzn. załadowała się jakaś wcześniejsza baza a nie ostatnia. Łoooo... na szczęście wiedziałem, że przed instalacją zrobiłem archiwum. Był tylko problem, że baza z danymi aktualnymi była w wersji starszej programu, a program został zaktualizowany do wersji wyższej. Załadowanie niższej wersji bazy skończyło się wyświetleniem komunikatu o błędzie. Tzn. niby można by było pracować, ale jak instalować kolejne aktualizacje, skoro tej nie szło? Został "telefon do przyjaciela" tzn. pracownika SYGNITY. Magiczne podmiany cyferek w pliku sysinfo.xml i w końcu wszystko wraca normy. Na jak długo? Po tym zadaniu kolejny wczorajszy problem ze znikającym programem księgowej. Oj też nie było łatwo, ale burza mózgów z informatykiem po drugiej stronie i odkrywamy "winowajcę" problemów. Też program wraca do normalności. Po drodze była wizyta w Wapnie i instalacja nowego certyfikatu. Później korepetycje w Dziewierzewie. Przygotowanie do środowych lekcji w Wągrowcu. Kilka aktualizacji szkolnych serwisów internetowych i dzień minął.

Czytałem trochę materiałów na temat oświadczenia Carlsena w sprawie Niemanna i ... O ile wcześniej gotów byłem uwierzyć Niemannowi, to obecnie jest dla mnie coraz bardziej podejrzany. 

poniedziałek, 26 września 2022

Co jest w tych poniedziałkach?

 

Wstałem dzisiaj przed godziną 6. Tuż po 7 byłem w jednym z GOPS zainstalować aktualizację. Teoretycznie wszystko przebiegało ładnie, ale przy uruchamianiu zauważyłem, że w oknie dialogowym numer Bazy nie zgadzał się z numerem aktualizacji. Spróbowałem jednak odpalić program i ZONK, alert i trzeba pisać do SYGNITY. Zrobiłem zrzut, wysłałem i do szkoły. W okienku wizyta w drugim GOPS, tam instalacja, która o dziwo się udała, ale ... dodatkowo oczekiwanie na instalację certyfikatu, ... który stracił ważność. Trzeba dzwonić do wystawcy i prosić o nowy. Po powrocie do szkoły w przerwach, próba zdalnego logowania do serwera w pierwszym GOPS i realizacja instrukcji przysłanej z SYGNITY. Niektóre punkty banalne, ale co zrobić, gdy jednego z procesów Javy nie szło zamknąć? Założyłem, że to proces nie związany z ważnym programem. Realizowałem dalsze wytyczne, a tam ręczna aktualizacja, ale nie było napisane do której wersji, a rozbieżność wynosiła 3 pełne wersje. Telefon do eksperta. Nie odpowiada już kolejny raz. Co teraz robić? Telefon z drugiej szkoły, żeby umieścić na stronie instrukcje e-deklaracji maturalnej. Umawiam się, że zrobię to później. Wracam do prowadzenia lekcji, a na telefonie widzę numer od eksperta. Odbieram i słyszę znajomy spokojny głos, mówiący o tym, że ktoś dzwonił ... No to zaczynam opowiadać całą historię od początku. Każe mi odpuścić te wcześniejsze instrukcje. Postępuję według wskazówek, które teraz byłoby  mi nawet trudno powtórzyć. Wszystko odbywa się zdalnie, wstępnie TeamViewerem do kompa w biurze, na którym jest odpalony zdalny pulpit do serwera. Jakimś cudem udaje się uruchomić program, ale to jeszcze nie koniec. Teraz ponownie aktualizacje i ... wszystko rusza. Jednak po pracy i tak wracam do GOPS, żeby wprowadzić kody i pomóc jednej z pracownic narzekającej na małe okna. Rzeczywiście ciężko się tam czytało. Wpadam na "genialny" pomysł powrotu do ustawień fabrycznych. Pracownica jest zadowolona, ale wychodząc z jednego pokoju zostaję przechwycony przez następną, której "zniknął" program (już zupełnie inny). Podobno rano przy uruchamianiu wyświetlił się komunikat o wirusie. Patrzę, rzeczywiście skrótu nie ma, w folderze programu ... też żadnego pliku wyglądającego na program nie widać. Google nie daje żadnych ciekawych wyników. Proponuję dzwonić, do osoby, która instalowała. O dziwo odbiera. Okazuje się, że ten program często ma problem z antywirusami. Według wskazówek szukam jakiegoś pliku .exe i znajduję ale ._xe, ale niby tak mogło być. Zmieniam nazwę ... plik znika. Proponuję fachowcowi podłączenie zdalne. Nie chce TeamViewerem, woli TotalVNC. Szukam pobieram, instaluję ... ZONK, wyskakuje błąd. Czas zamykać biuro. Odpuszczam, wracam do domu. Zabieram się za dodawanie informacji o e-deklaracji. Jako wpis się udaje, ale miałem również dodać w menu jako dodatkową pozycję. Już w ubiegłym tygodniu, przyszedł do mnie kolega z tamtej szkoły, czy mnie też Wordpress nie wpuści i mnie nie wpuścił i dzisiaj też mnie nie wpuścił. Jednak wpadam intuicyjnie na inną metodę dodania nowej pozycji do menu. Tym razem sukces, chociaż nie potrafię opisać jak to zrobiłem, ale ... działa. No to teraz mogę już zabrać się za bieżącą korespondencję. Powstawiać różne wpisy. Idzie jak po maśle, tyle że to jest ... cały czas jakaś dodatkowa robota. Natomiast zupełnie sobie odpuszczam dzisiaj biurokratyczne wypełnianie jakieś zupełnie wydumane opracowanie dotyczące wymagań uczniów o specjalnych potrzebach. Żeby było jasne, ja zdaję sobie sprawę, że niektórzy uczniowie nie są w stanie zrobić niektórych rzeczy i nie mam zamiaru sztywno trwać przy wymaganiach jak dla przeciętnych uczniów. Jednak na wypisywanie tego już dzisiaj nie starcza mi czasu. Za to wziąłem się za pisanie tego tekstu. ... no BO MUSIAŁEM. Przecież ten poniedziałek był szalony. Teraz byle do piątku.

niedziela, 25 września 2022

Babie lato

 

Może na zdjęciu nie widać? Ale to właśnie pora babiego lata i trochę go dzisiaj było. Zamiast nadrabiać zaległości z pracy jeździliśmy trochę rowerami. Z drugiej strony, w końcu też mi się należy wypoczynek. I tak kilka godzin poświęciłem wczoraj i dzisiaj sprawom szkolnym. Taka jest nauczycielska praca.

W czasie przejażdżki wstąpiliśmy na chwilę do lasu a tam znalazłem dwa prawdziwki i wieczorem zrobiłem sobie jajecznicę z grzybami. Minęło kilka godzin, więc chyba prawdziwki, to były.


Po powrocie poszliśmy jeszcze na festyn z okazji 100-lecia Parafii. Udało się księdzu. Była pogoda, była frekwencja, była naprawdę duża, przemyślana, atrakcyjna impreza.



Drogi prąd będzie?


 Pojawiają się informacje o drożejącym prądzie i to kilkukrotnie. Ja mam teoretycznie umowę o stałej cenie do lipca 2023 r. Rząd teoretycznie zapewnia o ochronie indywidualnych odbiorców. W ostateczności kupiłem sobie agregat prądotwórczy. Jednak agregat, to tak na krótką metę. Chociaż podobno w ostatni piątek sytuacja energetyczna w Polsce była krytyczna i mogły nastąpić wyłączenia. Jakie oszczędności da  mi założenie solarów przekonam się za dwa tygodnie, gdy zjawi się człowiek z energetyki spisujący stan licznika. Pewnie dopiero wtedy zrobię film o kolektorze słonecznym.
Dzisiaj miało słońce świecić, ale chwilowo chmury są gęste. 

sobota, 24 września 2022

Gustlik

 

Franciszek Pieczka odszedł 23. września. Ja bardzo długo kojarzyłem go jako Gustlika z "Czterech pancernych i psa". Był rówieśnikiem Teodora. Ma na swym koncie wiele znakomitych ról. Nie bał się śmierci i bardzo kochał żonę.

niedziela, 18 września 2022

Sen o półświatku

 




Powyżej prace jednego z moich uczniów (H.K.). Nie przesyła mi ich bezpośrednio, umieszcza je na grupie. W jakim celu? Nie wiem. O oceny nie musi walczyć, bo umie dużo. Ale nie o tym miało być.

W nocy śniło mi się o półświatku w dużym mieście (Bydgoszczy?). Tzn. że byłem wśród takich ludzi, którzy żyli z okradania, oszukiwania innych ludzi. Sam koniec tego snu - jeden z członków tego szemranego towarzystwa pokazuje mi kolekcje "wałków", tzn. takich niby zrolowanych banknotów, gdzie na wierzchu jest jeden prawdziwy banknot, ale dalej to już ... akurat w moim śnie: plastelina, modelina, drewniana rolka. Normalnie pewnie albo papier, albo fałszywe banknoty. Przy czym co ciekawe przyglądałem się temu "półświatkowi" nie ze strachem, nie z potępieniem, ale bardziej z ciekawością badacza. Ot tak dla samego poznania. Teoretycznie przestępcy są "źli" tzn. okradają, oszukują itp. jednak ... jakże często oszukują oni innych oszustów. Współczesna młodzież tego nie zrozumie. W czasach mojej młodości było tak, że kantorów nie było, handel walutami był nielegalny, ale życie nie znosi próżni i jakoś trzeba było tę lukę wypełnić. Byli zatem ludzie, którzy podejmowali ryzyko i zajmowali się wymianą walut (cinkciarze). Większość transakcji była w pewnym sensie "uczciwa", tzn. dochodziło do wymiany dolarów na złotówki, bądź złotówek na dolary. Jednak czasami zdarzały się "przewały" tzn. ktoś chciał dużo np. dolarów i cinkciarz oferował mu dolary i już przy finale transakcji, transakcji trzeba było jeszcze raz przeliczyć i wtedy następowała podmiana rolki banknotów na rolkę papierków owiniętych banknotem. Oczywiście, to bardzo uproszczony opis. Czasy były ciężkie i żeby mieć dużo pieniędzy, to ... bardzo prawdopodobne, że do zdobycia takich pieniędzy też dochodziło niekoniecznie ciężką, uczciwą pracą. Sam fakt wybrania przez ofiarę ścieżki "nielegalnej" był już niejako dla "cinkciarza" takim "alibi". 

Skracam bo czas.

Dzisiaj jest XXV niedziela zwykła i w kościele było czytanie ewangelii Świętego Łukasza o rządcy. Jakże też takie trudne do zrozumienia. Zarządca oskarżony o malwersację traci pracę, ale na odchodnym jeszcze wpada na pomysł jak kosztem swojego pana zapewnić sobie jakoś życie po zwolnieniu. Na dodatek pan jeszcze się o tym dowiaduje i ... jeszcze chwali tego zarządcę. Chwali ... że ten go okrada? Kaznodzieje próbują tłumaczyć, że w tamtych czasach, to jakoś tak to było, że w tym długu, to był jakby udział tego, który to rozliczał, czyli zarządcy. Zatem jakby odstąpił swoją część. Tylko jak z tego żyć? Dla zwykłego śmiertelnika rozsądniejsze byłoby tłumaczenie w stylu.

Masz dług 100 beczek oliwy, to napiszemy, że masz dług 50 beczek i tyle oddasz panu, a mi odpalisz 25-30 beczek, to i tak będziesz na plusie, a ja będę miał 25-30 beczek. O tym nie ma w ewangelii. Jest tylko, że gdy pan się dowiedział, to jeszcze pochwalił. To co ...  machnie ręką na te 50 beczek oliwy, który zarządca podarował dłużnikowi? Do tego jeszcze pochwali?

Wczoraj przyszły numery do programu DraughtsArbiterPro


W końcu jestem sędzią warcabowym, chociaż oficjalnie żadnego turnieju nie sędziowałem, aczkolwiek niejeden już sędziowałem.


sobota, 17 września 2022

Problematyczny blog

 

Ten blog nie raz przysparzał mi problemów. Teoretycznie zasięg ma niewielki. Teoretycznie nie piszę go dla popularności, tylko dla siebie. Teoretycznie staram się nie urazić nikogo. A jednak co jakiś czas, coś kogoś "zaboli". Teoretycznie najlepiej by było dla bloga, abym pisał tu zgodnie z nazwą, tzn. o szachach i o biegach. Wtedy jeszcze mógłbym wręcz rzeczywiście szukać publiczności w tych środowiskach, startować w plebiscytach, prosić o umieszczenie linków do tego bloga. Ja jednak wybrałem swoją drogę i na opiniach mi nie zależy, na zasięgach mi nie zależy, na poprawności mi nie zależy. Na wielu rzeczach mi nie zależy. To na czym mi zależy i po co ten blog? Już wiele lat temu zdałem sobie sprawę, że o wielu sprawach zapomnę, jeśli ich nie zapiszę gdzieś. Niby mógłbym pisać na papierze, albo na swoim komputerze, są jednak jeszcze inne aspekty i nawet ich wszystkich nie wymienię. Czasami są to sprawy, które mogą się przydać innym w życiu i ja jestem gotów się takimi sprawami podzielić z innymi. Czasami piszę rzeczywiście na temat szachów bądź biegów. Czasami wyrażam swoje poglądy, ale robię to przecież, jawnie, bez złośliwości, nie personalnie. Bywają teksty całkiem "zgrabne", bywają też lakoniczne. Zdarza się, że rezygnuję z publikacji, odpuszczam z braku czasu, bądź z powodu drażliwości tematu. Są na tym blogu posty ustawione naprzód, tzn. nie widzi ich nikt oprócz mnie, bo mają ustawioną datę publikacji dopiero w przyszłości. Niektóre nawet taką datę, że z pewnością nie dożyję do ich publikacji (chyba, że zmienię datę). Zdarzało się, że usuwałem teksty, usuwałem linki, bo niektórym czytelnikom coś tam przeszkadzało. Jednak nie mam zamiaru kończyć pisania. 

środa, 14 września 2022

Jeszcze więcej na głowie

 

Wczoraj wydawało się, że jest ciężko. Dzisiaj, to dopiero się działo. Akcja z BIP.


Dwie rady, co chwilę telefony w pilnych sprawach. Mail z Niemiec od Lothara w sprawie wyjazdu szachistów. Kilka aktualizacji na kilku różnych stronach. Jest już późno, trzeba iść spać, bo jutro może być jeszcze gorzej :)

wtorek, 13 września 2022

Dużo na głowie

 

Ten wpis może wyglądać jak usprawiedliwienie kiepskiego wyniku w niedzielnych mistrzostwach, a jednak postanowiłem napisać. Jestem dwuetatowcem a nawet trzyetatowcem. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych prywatnych, bądź półprywatnych spraw. Teoretycznie daję radę, ale trudno się dziwić, że nie ma oczekiwanych wyników. Jeśli chciałbym osiągać wyniki, to powinienem skoncentrować się na konkretnej pojedynczej sprawie i resztę odrzucić, zapomnieć. Wiele błahostek zabiera wiele czasu. Chociażby w Wapnie. Miałem podłączyć drukarkę do laptopa. Drukarki, to zawsze jest wyzwanie. System nie wykrył. Ściągnąłem sterowniki ze strony producenta. Niby się zainstalowało, ale ... w pewnym momencie instalator nie chciał pokazać przycisku dalej, bo niby kabel nie działa. Sprowadzam inny kabel, to samo. Dopiero po przeglądaniu Internetu znajduję informację, że nawet sterowniki producenta nie działają z Windowsem 11. Zamieniam laptopa na innego z W10 i wszystko gra. No, ale czas. Równolegle dostaję informację, że rejestrator "padł". Moje podejrzenia padają na zasilacz, ale to nie jest tak, że zaraz gdzieś po coś idę. W głowie układam plan, gdzie mogą być podobne zasilacze. Gromadzę kilka potencjalnie podobnych zasilaczy. Wyruszam do rejestratora. Teoretycznie żaden nie jest idealny. Wszystkie mają napięcie 12V, ale mA wszystkie mniej. Wybieram najbardziej zbliżony, podpinam i ... rejestrator ożywa. Jutro rada, a ja nie mam jeszcze rozkładów uzupełnionych. Dużo dzisiaj z nimi walczyłem, ale i tak się nie wyrobiłem i jeszcze postanowiłem ten wpis zrobić. Jednak i tak mocno popchnąłem te rozkłady. Dostałem wiadomość o planowanym wyjeździe do Luneburga. Cały czas kombinuję kogo najlepiej byłoby zabrać, nie znając żadnych szczegółów, a tu dzisiaj telefon, że już jest konkretny termin (26-30X). Zatem trzeba już myśleć o kolejnym wydarzeniu. W niedzielę zrobiliśmy sobie wycieczkę do Świątkowo, szlakiem Heinego i chciałem też o tym napisać, ale innym razem. Bartkowi powariowały uprawnienia plików i nie może wyświetlić zdjęć. Tam też siedziałem z pół godziny i nic nie osiągnąłem a problemem jest pewnie W11. Do tego trzeba mieć na uwadze faktury, delegacje, rachunki. Mniej ważne sprawy są w naturalny sposób spychane na bok, ale staram się mieć je na uwadze. Jedne korepetycje już miałem i nie płaczę, że pozostali się jeszcze nie zgłosili, bo chociaż pieniądze zawsze by się przydały, ale czasu nie ma. Na YouTube wreszcie się ruszyło i od kilku dni osiągam "przyzwoite" wyniki powyżej 1000 wyświetleń dziennie. TikTok chwilowo zepchnięty na boczny tor. Wszelkie materiały na stronach obu szkół staram się wstawiać na bieżąco. Do tego w locie załatwiam dziesiątki pytań . 
No to starczy tego pisania i ... do roboty.

niedziela, 11 września 2022

Totalny niefart


 Właściwie najlepiej byłoby nie pisać o Mistrzostwach Powiatu Wągrowieckiego 2022'. Chociaż nie było tak źle, jak to pokazuje tabela. Wystartowało tylko 19 zawodników. Już w drugiej rundzie trafiłem na późniejszego zwycięzcę PS. Nie grałem szczególnie źle. Straciłem tylko piona i później jeszcze drugiego raczej niepotrzebnie. Robiłem zapisy przynajmniej początkowej części partii, ale jeszcze nie analizowałem. Po porażce trafiłem na kolejnego faworyta - Krzysztofa Szwona. Radziłem sobie całkiem nieźle. Zaproponowałem remis i Krzysztof przyjął, ale podejrzewam, że moja pozycja była dużo lepsza. Mieliśmy po hetmanie i ja aktywnego skoczka, a Krzysztof przyblokowanego gońca, do tego ja miałem wolnego piona. To trzeba było grać i może przez to Caissa się na mnie zemściła. W kolejnej partii Karol Bednarski grał szybko i dosyć aktywnie miał bardzo przyzwoitą pozycję, ale podstawił wieżę i poleciało. W piątej przyszło mi przełamać Caro-Cann i poszło mi zaskakująco łatwo. W szóstej trafiłem na Radka Żurowskiego, który obecnie jest naprawdę mocnym zawodnikiem i grał na zwycięstwo. Ja wziąłem piona, którego pewnie miał zamiar odbić, ale mu się nie udało. Później postanowił poświęcić figurę za atak, ale ta ofiara była niepoprawna i ... otrzymałem wygraną pozycję i ... przegrałem na czas. Masakra. W siódmej trafiłem na zupełnie mi nieznanego Krzysztofa Stefana, który grał całkiem nieźle, ale raz źle odszedł królem (zasłonił swojego gońca) i mu się posypało. W ósmej partii trafiłem na Zuzannę Grewling, która gra już naprawdę nieźle. Wszystko widziała i zanosiło się na remis. Ja jednak miałem wolniaka na "b" i gońca, który przy grze na dwóch skrzydłach powinien się sprawdzić lepiej, niż jej skoczek, no i miałem o wiele więcej przestrzeni, moje piony były dalej. Zatem remis był spokojnie i ... przegrałem na czas! Masakra. W ostatniej rundzie przyszło mi grać z Krzysztofem Okoniewskim, który ostatecznie zajął drugie miejsce. Po kilkunastu posunięciach Krzysztof zaproponował remis w chyba naprawdę równej pozycji. Gdybym wziął ten remis, byłbym szósty. Przy takim niefarcie byłoby to całkiem rozsądne rozwiązanie. Zachciało mi się jednak na koniec walczyć. Kilka niefortunnych posunięć i tracę jakość. Kilka następnych i Krzysztof oddaje jakość ale za piona i aktywnego hetmana. Wiedziałem, że w takich pozycjach nie wolno wymieniać hetmana i ... idę na wymianę hetmana. Przegrywam. Masakra. Tak to było na tych mistrzostwach :)

-

Wczoraj ... zamiast trenować szachy, wziąłem się ... za rozwiązywanie zadań warcabowych.

Na początku szło tragicznie. Dopiero po kilku zadaniach wpadłem w rytm i zacząłem więcej widzieć. Jednak sam fakt ... po co brałem się za warcaby zamiast przypomnieć sobie np. debiuty szachowe?

piątek, 9 września 2022

Warcaby w Dąbkach

 

Na zdjęciu uczestnicy i wykładowcy kursu sędziowskiego w Dąbkach.

-

To był wyjazd ... zwariowany. Teoretycznie - po co mi warcaby? Kolejne wydawanie pieniędzy. A zysków nie widać. Namówił mnie Bronek (pierwszy od lewej). Musiałem go zawieźć, czyli po niego jechać, ale za to dołożył się do paliwa. Po drodze były przygody i dojechaliśmy o 9 rano lekko spóźnieni. 

Ośrodek z epoki "wielkiej płyty", taki jeszcze nie z samego końca XX wieku. Jednak trzeba oddać, że czysto i z pomysłem. Stołówka też idealnie dopasowana do obiektu. Jedzenie ... naprawdę smaczne i tanie. Kelnerka Ukrainka sama dawała radę obsłużyć wszystkich - szacun. 

Przemyślana idea imprezy - atrakcyjna lokalizacja, rozsądne ceny, rozsądny termin. To się warcabistom udało. Do morza ok. 250 m przez las, blisko wszędzie, ładna plaża a przy ośrodku ... skansen z traktorami :) wśród nich Porsche :)



Pewnie mógłbym jeszcze więcej napisać, ale ... czas.

środa, 7 września 2022

W Saint Luis się dzieje

 

Wygrana Niemanna z Carlsenem, to ... olbrzymia niespodzianka. Jednak teraz zaczyna się dopiero wielkie zamieszanie. Carlsen wycofał się z turnieju, a Nakamura sugeruje, że było to następstwem tego, że Niemann mógł oszukać, bo już mu się to zdarzało. Do wcześniejszych oszustw ze strony Niemanna, do których zresztą on się przyznaje nastąpiło na chess.com Ja akurat też miałem tam przeboje z oszukiwaniem (do pierwszego przypadku też się przyznałem). Niedawno została uniewinniona polska szachistka P.J. która też ... miała swoją przygodę z oszukiwaniem. Nie mam czasu na rozpisywanie się, bo w szkole mam pracy nie do przerobienia, ale ... zostałem wywołany komentarzem w poprzednim wpisie, więc nie uchylam się od poruszenia tematu.
-
Jakie jest więc moje zdanie? Otóż uważam, że w szachach internetowych ... nie da się uniknąć oszustów. Trzeba mieć świadomość, że zawsze może się znaleźć osoba nieuczciwa, a narzędzi do oszukiwania jest full. Jednak nie uważam, że z tego powodu trzeba przestać grać w Internecie. Po prostu wystarczy mieć świadomość. Na wyższym poziomie można "się bawić" w dodatkowe zabezpieczenia typu kamery (kilka), ale można się spodziewać, że ktoś opracuje jakąś inną sprytną metodę przekazywania informacji. Natomiast jeśli ktoś gra dla zabawy i treningu, to trzeba grać dalej. W szachach tradycyjnych (na drewnianych deskach) też można sobie wyobrazić oszustów. Czy Niemann oszukiwał? Teoretycznie na takim poziomie zawodów, przy walce o takie nagrody powinien być jakiś wyszukany system antydopingowy. Z drugiej strony, skoro już kiedyś Niemann oszukiwał, to może teraz znów? Jakąś bardziej wyszukaną, zaawansowaną metodą? Do tego jeszcze dochodzą jakieś dziwne komentarze Niemanna po partii. 

sobota, 3 września 2022

Dycha poniżej godziny

 

Nareszcie. Miałem zamiar w wakacje złamać godzinę, ale zawsze coś przeszkadzało. Dzisiaj z czystym sumieniem 10 km w 00:59:49, czyli 11 sekund zapasu. Oczywiście, to cały czas słaby wynik. Mam jednak nadzieję, że do 6 stycznia uda mi się zejść na poziom 55 minut. Biegi były trochę w odstawce. A tu wczoraj w Wągrowcu spotkał mnie Zbyszek Grabowski i pyta czy biegam. Odpowiedziałem, że tak. W końcu trochę jednak biegam. Tylko rozpędzić się nie mogę. Kilogramy też nie chcą spadać. Pewnie, gdybym zszedł poniżej 70 kg, to też by się wyniki poprawiły. 
-
W piątek przyszło tylko pięć osób na szachy do MDK, ale za to dwie nowe. Hubert chodzi do 5 klasy i widać, że chce się nauczyć. Łukasz, to już człowiek w średnim wieku, ale skoro chciało mu się z Janowca przyjechać do Wągrowca, żeby pograć, to też jest dobry prognostyk. Cały czas nie wiem jak wyjdzie i czy w ogóle wyjdzie wyjazd na kurs sędziowski do Dąbek. Za tydzień Mistrzostwa Powiatu w Szachach.