sobota, 29 czerwca 2019

Spotkanie absolwentów, moich wychowanków (i przemówienie, którego nie było)

Nie dotarli wszyscy ... ale było wielu :) Było miło, dostałem najpiękniejsze kwiaty w mojej karierze :) i ... nie było przemówień ... a kto nie był niech żałuje, a na pocieszenie trochę fotek :)
_

czwartek, 27 czerwca 2019

Dzień odwołań

W Damasławku mała sensacja, po ponad 20 latach pracy, została odwołana dyrektor GOK. Nie podejmuję się komentowania, a komentarzy na lokalnych portalach i FB bez liku. Kilka dni temu została odwołana dyrektor GOK w Łeknie. Na obrazku widać informację o odwołaniu wiceprzewodniczącego RM w Wągrowcu. Tak dziwnie kończy się ta oktawa Bożego Ciała, na której ksiądz widział tłumy, a ja tylko "przyzwoitą liczbę" wiernych.
-
Droczę się z NIVEĄ na FB ... i jeszcze mnie nie zablokowali. Wiele osób zauważyło moją aktywność w komentowaniu ich postów. Myślę, że napisałem ich ... więcej niż 10 :)
-
Byłem dzisiaj w Inowrocławiu na pierwszym przeglądzie gwarancyjnym i20. Tylko (aż) 558 zł. Pracownik uprzedził mnie, że za rok pewnie będzie więcej, bo ... będzie więcej rzeczy do wymiany. Nawet przymierzałem się do szerszego opisu załogi dealera, ale czas nie pozwala. Zatem ogólnie - przyglądając się pojedynczym pracownikom, to każdy ... mnie trochę zaskakiwał (że tu pracuje), ale po głębszej analizie ... to wszystko miało "ręce i nogi" i widocznie musi taki układ dobrze funkcjonować. Podam tylko jeden przykład. Nie wiem czy ten pan jest udziałowcem, czy pracownikiem, czy członkiem rodziny, ale wygląda na emeryta i to z objawami jakiegoś porażenia nerwowego (tiki). Taki niepozorny staruszek, mogący robić wrażenie potencjalnego klienta, dla kogoś wchodzącego do salonu. Jednak ma znakomitą orientację w aktualnej sytuacji. Niczym zawodowy ochroniarz wyłapuje "niespodziewanych" gości i ... kieruje do właściwej osoby, generalnie ... kontroluje sytuację.
-
28.06
Dzisiaj MZ opublikowała oświadczenie. Tak jak się spodziewałem - obie strony mają swoje argumenty. Nasunęła mi się jednak taka myśl - ... dlaczego my Polacy musimy sobie udowadniać - kto ma rację? Dlaczego nie potrafimy wznieść się ponad animozje i polubownie załatwić sprawę? Ileż energii i czasu pójdzie "w komin"? (tzn. zostanie bezproduktywnie zmarnowane na udowadnianie swoich racji)

niedziela, 23 czerwca 2019

Ludzie latają mi nad głową

Jest już lato. Pogoda jest piękna (upały dopiero nadciągają). Na błękitnym niebie bardzo ładnie widać samoloty. Co chwilę samolot. Raz w jedną raz w drugą stronę. Okazuje się, że łatwo jest sprawdzić - skąd i dokąd, a nawet jak wygląda. Takich czasów się doczekałem. Nad Polską dużo lata samolotów, ale nad Europą zachodnią, to dopiero jest ruch :)
A ja tworzę analizy na wtorkową radę pedagogiczną. Jak ja nie lubię biurokracji. Tyle godzin zmarnowanych i jeszcze ten stres.

sobota, 22 czerwca 2019

Mufa do Dysona :)

Tyle lat już mamy ten odkurzacz i wszystko działa, a tu dzisiaj Ewa postawiła gorące żelazko przy wężu. Gdy odkryła co się stało, to nie potrafiła sobie wyobrazić jak wąż mógł się stopić? Tzn. musiałem jej wytłumaczyć, że tworzywo pod wpływem gorąca topi się. Oczywiście kazała mi natychmiast szukać w Internecie nowego węża. Nawet nie zaglądając spodziewam się, że taki wąż będzie kosztował minimum sto złotych. Cóż, ... wyciąłem stopiony fragment. Poszedłem do skrytki na rowery, wziąłem starą przebitą dętkę. Wyciąłem ok. 10 cm fragment i zrobiłem z niej mufę. Przy zakładaniu wykorzystałem klamkę do drzwi i dwa kciuki Jakuba. Wąż "wrócił do życia". Nie wiem jak trwałe będzie to połączenie, ale tymczasowo na pewno zda egzamin.  
Wczoraj natomiast miałem problem ze spustem do spłuczki. Pękł plastikowy element i odleciał ten kapsel, który naciskamy. Pierwotnie próbowałem klejem (z takiej małej tubki, który skleja w 10 sekund). Teoretycznie skleiłem i niby trzymało. Gdy ja naciskałem, to działało, ale ... gdy Ewa spłukiwała, to klej nie wytrzymał. Oczywiście miałem kupić nowe "urządzenie", podejrzewam że jak bym powiedział, że trzeba całą spłuczkę, to nie usłyszałbym sprzeciwu. Przyjrzałem się jeszcze raz spustowi. Poszedłem na strych, przyniosłem mały, a właściwie miniaturowy wkręt. Był za długi, więc uciąłem z dwa milimetry. Wkręciłem, z zewnątrz absolutnie nic nie widać. Spust działa jak nowy.
-
Nie zrobiłem filmu o zakładaniu mufy, ale kiedyś zrobiłem film o czyszczeniu filtra :)

środa, 19 czerwca 2019

Muchy w szkole :)

Wakacje? Teoretycznie tak. W praktyce wiele spraw do dokończenia. Uroczystość zakończenia na hali, przy takich temperaturach była rozsądnym rozwiązaniem. Stroje były różne, ale zwróciło moją uwagę, że pojawia się coraz więcej much :)

wtorek, 18 czerwca 2019

Kortez ki czort

Od tamtych czasów minęło już ok. 500 lat. To naprawdę dużo. Postać na pewno nieprzeciętna. Śmiały i zuchwały ... zatem moje totalne przeciwieństwo. Jednak przeciwieństwa ... muszą być, bo ... wtedy jest ciekawiej. Nawet jeśli coś jest złe, ... to jest wspaniałym tłem dla dobrego. Zaciekawiło mnie dlaczego Łukasz Federkiewicz przybrał taki pseudonim? Pozwalał biednym ... kraść w dyskoncie, ... to daje dużo do myślenia.

piątek, 14 czerwca 2019

Mały błąd, duży problem

Upały nie odpuszczają. W szkole pierwszy raz (od kiedy pamiętam) z powodu gorączki, lekcje zostały skrócone o 10 minut, a i tak było ciężko. Trudno się dziwić, że w takich warunkach łatwo o pomyłkę. Gdy na radzie pedagogicznej omawiałem detale, na które szczególnie trzeba zwrócić uwagę przy drukowaniu świadectw i arkuszy ocen, kilku osób nie było, a i tak większość towarzystwa zaczęła sobie rozmawiać, więc skończyłem moją prezentację. Już następnego dnia trzy osoby zgłosiły się z problemem, który było omawiany. Dzisiaj było drukowanych wiele świadectw, w czasie mojego wystąpienia, zwracałem uwagę, że szczególnie trzeba uważać na wpisy, na świadectwach ukończenia szkoły, ponieważ mamy jeszcze dwie klasy gimnazjalne. Domyślnie było ustawienie właśnie dla kończących gimnazjum. Koleżanka poprosiła mnie o przestawienie w DE na potrzeby klasy ósmej. Przestawiam, sprawdzam, zaczynamy pobierać pliki. Pojawia się koleżanka ze świadectwami gimnazjum na pendrivie i chęcią drukowania. Nie wpadłem jednak na to, iż ... pobrała te świadectwa przed chwilą. Za jakiś czas pojawiam się przy drukarce i ... słyszę informację o popsutych świadectwach (sp zamiast gim). Trudno mi wziąć winę za ten błąd, zwłaszcza iż na radzie zacząłem swoje wystąpienie właśnie od zwrócenia uwagi na ten detal przy drukowaniu. Akurat ta koleżanka była wtedy.

środa, 12 czerwca 2019

Konkurs na dyrektora szkoły

Dzisiaj odbył się konkurs na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Wapnie. Byłem w komisji konkursowej. Był upał, a sala ma dużo okien i nie ma klimatyzacji. Osiem godzin emocji, w fatalnych warunkach, ale warto było. W naszej szkole był problem z wyborem reprezentantów do komisji. Nikt się nie kwapił. Ja się zgodziłem. Jeśli ktoś chciałby kiedyś startować na takie stanowisko, to ... powinien się zgłosić do takiej komisji :) Miałem szansę zobaczyć prezentacje czterech kandydatów. Nawet przedstawiciele kuratorium byli zaskoczeni tak dużą liczbą. Do tej pory ich rekordem były 3 kandydatury. A mogło być nawet siedem. Jeśli ktoś chciałby startować w takim konkursie, to chętnie udzielę konsultacji (odpłatnych). Teraz mam już naprawdę duże pojęcie. Ja sam natomiast nigdy nie wystartuję, ... bo "dyrektorowanie" mnie nie bawi ... i już. 
Pewnie bym musiał zrezygnować z pisania bloga :) a przynajmniej nie mógłbym sobie pisać, co myślę. No i pewnie musiałbym się podporządkować biurokratycznym procedurom, a to by było dla mnie ... naprawdę trudne. Wyobraźmy sobie, że ktoś dzwoni, że podłożył bombę. (w tekście wpisu pojawiło się słowo "bomba", zatem podejrzewam, że wszystkie automaty "wielkiego brata Google" natychmiast to wychwycą i zaraz będzie wyświetleń więcej, niż zwykle) Gdybym ja był osobą "decyzyjną", to (w naszych realiach) nie uwierzę w taką informację i nie podejmę decyzji o np. ewakuacji, no chyba że ewakuacja byłaby w czasie nudnego posiedzenia i pozwoliłaby rozprostować kości i się przewietrzyć. Natomiast "niewolnik biurokracji" "włączy procedury" i będzie postępował, w imię bezpieczeństwa a nie logiki. 
Zmusiłem się do napisania swojej relacji z IRENIADY, no bo ile można odkładać? 
Przyszedł dyplom "za Leonarda", na pamiątkę sobie zrzut wstawiam:)
Taki laureat to ... "skarb". Podejrzewam, że wielu opiekunów (podobnych laureatów) już "ustawia się w kolejce" po nagrody ... kuratora? ... ministra?

środa, 5 czerwca 2019

Bohaterska śmierć we śnie


Na ogół szybko zapominam sny, nawet jeśli chcę zapamiętać. Dzisiaj znów chciałem zapamiętać i właściwie już zapomniałem i ... na szczęście mi się przypomniało. Bardzo dziwny to był sen, bo jakby na kilku poziomach. Tzn. w czasie snu ... zdawałem sobie sprawę, że śnię i ... postanowiłem, to wykorzystać eksperymentalnie. Eksperyment miał polegać na tym, aby poczuć, ... jak się umiera ... i to zapamiętać :) Zatem w tym śnie, o którym wiedziałem, że jest snem ... była wojna i najeźdźcy zbliżali się, otaczali, atakowali, ... sytuacja stawała się beznadziejna. Z perspektywy tego "wyższego" snu, "zdecydowałem się" na eksperyment z granatami :).  Tzn. czując, że śnię i wiedząc, że to tylko sen (ale wciąż śniąc) zrobić eksperyment z własną śmiercią. Postanowiłem wrzucić do dużej torby, dużo granatów, poczekać aż napastnicy zbliżą się już bardzo i wtedy wrzucić jeden granat do tej torby, aby wszystko wybuchło, ale nawet  nie tyle mi chodziło o zabijanie tych agresorów, co chodziło mi o zapamiętanie tego momentu, gdy będę rozrywany przez te granaty. Jakie jest to uczucie znikania? Czy jest przejście do innego stanu, czy w jakiś cudowny sposób zobaczę to co się stanie po wybuchu, czy będzie mnie bolało, czy...? To wszystko "obserwowałem" z poziomu tego innego snu i "zmuszałem się", żeby zapamiętać w tym śnie jak to będzie w tamtym śnie i żeby ewentualnie przenieść te wspomnienia właśnie do realnego życia, czyli właśnie tu tzn. tu gdzie teraz piszę. W tym najgłębszym śnie nastąpiła zmiana planów i zamiast wrzucać granat do torby z granatami, postanowiłem strzelać do dej torby (jako pewniejszy sposób). Zatem agresorzy są już blisko, ja jestem skupiony, żeby zapamiętać uczucia z wybuchu, naciśnięcie spustu ... błysk, i ... tak szybko nastąpiła "śmierć", że jej nie poczułem. Znalazłem się w zupełnie innym miejscu, w jakiejś sali wykładowej, jako słuchacz, ale ze świadomością, że ten wybuch już nastąpił, tylko że właśnie nie czułem żadnego bólu, żadnego rozrywania, ot przeskok w czasoprzestrzeni. W taki przypadku w tym płytszym śnie postanowiłem sobie jednak zapamiętać ten właśnie stan. Żeby go później opisać. Znów tak niewiele brakowało, żebym zapomniał o tym śnie. Gdy sobie teraz w życiu realnym znów przypomniałem, to natychmiast rzuciłem się do pisania, żeby znów nie zapomnieć. Kończę pisanie i widzę, że opis nie do końca odpowiada moim przeżyciom, ale na szczęście ... daje sygnał mojemu mózgowi, aby spróbował sobie odtworzyć, zatem jakiś rezultat jednak jest. W realnym życiu pewnie bardzo trudno byłoby mi się zdobyć na taki akt poświęcenia (wysadzenie siebie w powietrze), natomiast w tym śnie miałem nadzieję zapamiętać uczucie ... bardzo możliwe, że ... rzeczywiście ... nic się nie poczuje.

wtorek, 4 czerwca 2019

30 lat po wyborach 4. czerwca ...

Nie potrafię sobie przypomnieć ... na kogo dokładnie głosowałem (wątpię, aby JKM był na tej mojej liście), ale prawdopodobnie był to ktoś, ani z partyjnej, ani z solidarnościowej listy. Natomiast do senatu głosowałem (chyba) na Stokłosę - jedynego (na 100) senatora "niezależnego". Natomiast pamiętam, że było dla mnie zaskoczeniem, iż Solidarność zgarnęła wtedy wszystko co było do zgarnięcia (oprócz jednego mandatu senatorskiego). Oczywiście wiele się zmieniło od tamtych czasów. Jednak okazało się również, że nie wszystko, co wydawało się złem, było nim i nie wszystko, co było, zdawało się być dobrem, było nim. Tak to już jest, że ... nie ma ideałów.

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Burza o przedszkole, pustki pod i w ...


Jeszcze jest tyle wolności w naszym kraju, że mogę sobie napisać o moim zdaniu na pewne sprawy. Cały czas trwa zrzutka na plac zabaw, bo nie ma środków, aby go zbudować w "normalny sposób". Cały czas są pustki w kasie gminy (przynajmniej taki jest mój stan wiedzy). Pieniądze które są, są często wydawane na to co wcale nie powinno się znaleźć na liście wydatków (ekspertyzy prawne, odszkodowania, audyty itp.) Od pewnego czasu głośno jest w Wapnie o konieczności przeniesienia przedszkola. W różnych projektach zostało "wpompowane" tam dużo pieniędzy, a teraz budynek ze względów bezpieczeństwa miałby zostać opuszczony. Różne padają pomysły: przenieść (przedszkole) do szkoły, przenieść do Warsztatów Terapii zajęciowej, wybudować nowe. Każdy z tych pomysłów wiąże się z protestami (szkoła, WTZ), każdy z tych pomysłów wiąże się z wydatkami (adaptacja nowego miejsca). Jasne jest, że nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności na wypadek, gdyby miało się przedszkole zawalić. Oglądałem relacje z sesji Rady Gminy. Nie całość, wystarczyło mi, że trochę "poskakałem" i popatrzyłem na oblicza radnych.
-
5 lutego 2014 r. miała miejsce publiczna prezentacja wyników badań - pisałem o tym na tym blogu. Nie wytrzymałem wtedy na całej prezentacji (taka była naukowa), ale ... nie usłyszałem wtedy nic szczególnie "zdecydowanego". W skrócie ująłbym ... nic się nie dzieje, ale trzeba uważać, lepiej nic nie budować itp.
Na badania poszło ... kilka milionów zł (10?), zostały postawione specjalne punkty/urządzenia do monitorowania ewentualnych ruchów. Nic mi nie wiadomo o zmianach np. opadaniu gruntu. Dla porównania w niemieckim Luneburgu też była wydobywana sól, co jakiś czas występują tam różne osuwiska, budynki też pękają, ale ... paniki nie ma. Życie się toczy. Skoro nie odbywa się obecnie (od ponad 40 lat) wydobycie, to ... gwałtownych zjawisk nie powinno być. Zatem moim zdaniem można mieć przygotowany plan awaryjny na okoliczność nadzwyczajnych wydarzeń np. dużych pęknięć murów. Jednak, jeśli nic nadzwyczajnego się nie dzieje, a pieniędzy nie ma, to ... żyjmy normalnie, bez sztucznego szukania problemów.

niedziela, 2 czerwca 2019

Bez poprawy szybkości, ... bez szans

Pojechałem na turniej do Wągrowca, chociaż zdawałem sobie sprawę, że szachy błyskawiczne to nie moja bajka. Jedną partię świadomie zremisowałem z Zuzanną (moja uczennica). We wszystkich pozostałych stałem ...lepiej. Połowę z nich wygrałem (bez problemu), a drugą połowę ... przegrałem na czas. Cóż, ... kolejny turniej, o którym trzeba szybko zapomnieć :)