sobota, 30 grudnia 2017

Turniej niewykorzystanych szans

Dzisiaj spóźniłem się na ostatnią rundę ok. 15 minut. Wiem, że to nieładnie, bardzo się starałem ale nie mogłem się wyrobić. Musiałem zrobić zakupy i napalić w kominku. Droga była bardzo śliska i trzeba było wolno jechać a i tak w Mieleszynie wpadłem w poślizg i musiałem się ostro napracować kierownicą, aby wrócić na normalny tor jazdy. Na szczęście z przeciwnej strony nic nie jechało ale ciśnienie trochę skoczyło. W ostatniej rundzie grałem białymi z Michałem Gołańczykiem. Oczywiście założenie było, aby wygrać - w końcu, to tylko junior. Zrezygnowałem z klasycznej partii włoskiej i wybrałem "spokojniejsze klimaty" z pionem na d3. Przeciwnik wymienił białopolowego gońca (ja też czasami stosuję tę metodę). Na początku tej rundy na sali gry dominował kaszel. Dzieciaki kaszlały jeden przez drugiego aż się spoglądaliśmy z P. Stanisławem Dixą na siebie. To nie była dobra atmosfera gry ale cóż robić. Prawdopodobnie, to wszystko spowodowało, że nie dostrzegłem okazji, która się nadarzyła już w debiucie do rozstrzygnięcia na moją korzyść. Tak jak pokazuje zrzut wystarczyło banalne zbicie skoczka na f4 z następnym a5 i b4 i czarne zostają bez figury a ja miałbym swoje 50% i szybko wracał do domu. Ja zagrałem a5 jako pierwsze, czym zmusiłem czarne do wymiany gońca i odejścia skoczka z f4. Generalnie delikatnie cisnąłem cały czas. Ostatecznie przeszliśmy do końcówki, gdzie każda ze stron miała po wieży i po dwa skoczki i ja miałem piona więcej. Niestety jego skoczki zaczęły grać. Zaryzykowałem jeszcze poświęcenie jakości w nadziei na awans pionów ale policzył dobrze i oddał skoczka za dwa piony przechodząc do końcówki, w której miałem dwa skoczki przeciw wieży i po dwa piony. Oczywiście komputer pokazuje w taki momencie przewagę, oczywiście istnieje duża szansa, że przeciwnik nieopatrznie nadzieje się na widełki ale ... zaproponowałem remis.
Ostatecznie zająłem w gnieźnieńskim turnieju 25-e miejsce. Myślę, że stać mnie było na 4,5 punktu co dawało by miejsce w pierwszej dziesiątce. Krótkie podsumowanie
  1. Joanna Dixa (kat. I) - zagrała obronę sycylijską i nie widziałem nic więcej niż remis ale zaryzykowała w wolnego piona i niestety atak się rozleciał i zdobyłem punkt - jedyne zwycięstwo.
  2. Krzysztof Raczyński (k+ numer jeden na liście startowej) - poszła partia hiszpańska (ja czarnymi) i zrobiłem małą niedokładność (d6 zamiast wcześniej Ge7). To sprowokowało przeciwnika do zdobycia piona i wypadu hetmanem. Na szczęście udało mi się, grając na luzie, znajdować najlepsze posunięcia i to ja przez całą partię miałem (mimo początkowej utraty piona) przewagę. Ostatecznie wziąłem remis ale to ja miałem piona więcej i aktywniejsze figury i ... lepszy czas. Partia tak podniosła adrenalinę, że niestety noc (a wróciłem i tak późno) trudno uznać za przespaną.
  3. Adrian Grajczak (I++) - zagrał czarnymi coś w stylu Philidora. Nawet nie było najgorzej, chociaż cały czas ziewałem po nieprzespanej nocy. Przez niedokładne zagranie gońcem straciłem jakość, chociaż po drodze wymyśliłem piękną pułapkę ale się nie złapał. Później przeciwnik zrobił małą niedokładność i mi się figury ożywiły. Po wymianie hetmanów zrobiła się szansa na zablokowanie pozycji i remis. Jak słusznie zauważył Krzysztof niepotrzebnie wymieniłem skoczka za mało aktywnego gońca przeciwnika i niestety musiałem uznać wyższość przeciwnika. Była to druga partia "na transmisji". :)
  4. Lewandowski Witold (II+) - w ubiegłorocznej edycji pięknie mnie ograł w pewnej odmianie partii włoskiej. Zatem podchodziłem bardzo ostrożnie i ... ciach - popełniam błąd w debiucie i łapie mi lekką figurę na widełki. Później wymieniam jeszcze dwie lekkie za wieżę i piona ale nie poddaję się i gram dalej licząc na swoją szansę i ... się doczekałem. Wpadłem mu na pierwszą linię wieżą i hetmanem i odbiłem straconą figurę i to ja mam inicjatywę i przewagę ale wiedząc, że Witold potrafi być groźny a czas ma lepszy a ja jestem zmęczony (była w przerwie wycieczka do muzeum) proponuję remi i Witold godzi się natychmiast. Prawdziwy fajter by nie opuścił szansy :)
  5. Adam Halhoul (II) - bardzo młody ale bardzo ambitny. Zagrał obronę sycylijską z wczesnym e5 i ja wybrałem spokojniejszą kontynuację Sb3 zamiast najmocniejszej, o której wiedziałem Sb5. Niby zacząłem go już lekko wyciskać ale ... nie doczekałem do końca i zamiast kontynuować wyciskanie wybrałem szybkie zdobycie piona z wymianą i przejście do końcówki wieżowej z pionami. Pech chciał, że mojej wieży przeszkadzały własne piony i Adam szybko odrobił straty. Końcówka z gatunku typowo remisowych - komputer też tak pokazywał. Nie ryzykowałem gry na błąd przeciwnika.
  6. Rafał Kwieciński (II) - przyjechał na turniej z Warszawy, niby nie dysponował wielką techniką ale w poprzedniej rundzie udało mu się zremisować ze Stanisławem Dixą. Dobrze sobie radzi w grze w niedoczasie. O tej partii pisałem w poprzednim wpisie. Bardzo mi się podobała moja gra w tej partii. Chyba najlepsza (najładniejsza) moja partia w tym turnieju i w niedoczasie decyduję się na ofiarę figury za dwa piony (ale wcześniej wyłączyłem przeciwnikowi skoczka z gry) i to było dobre posunięcie. Niestety na oparach czasu nie dostrzegam jak za darmo odbić figurę i przejść do walki moich dwóch wież i gońca przeciw samotnemu hetmanowi. To była piękna i wygrana partia ... a ja ją przegrywam. Znów nieprzespana noc (przez adrenalinę).
  7. Michał Gołańczyk (II) - opisałem na początku
Jeśli za rok znów będzie ten turniej w Gnieźnie, to postaram się wystartować. Turniej naprawdę MOCNY o bardzo wyrównanym poziomie. Tym razem nie udało się nic szczególnego osiągnąć. Jednak mam przekonanie, że turniej dużo wniósł do mojej sztuki szachowej. Nic tak nie kształci jak gra w silnych turniejach. Remis z Krzysztofem Raczyńskim, to najlepszy dowód, że coś w tych szachach potrafię :)
fot. Hubert Maciejewski
Niewątpliwą atrakcją atrakcją turnieju była możliwość spotkania z ciekawymi osobami z życia szachowego z różnych miejscowości. Bardzo miło rozmawiało się z Krystianem Ofierzyńskim, czy Stanisławem Dixą. Można było się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć, czy wymienić doświadczeniami.

piątek, 29 grudnia 2017

Zabrakło ... czego?

Szósta runda, czarnymi z Rafałem Kwiecińskim. To miała być formalność. Teoretycznie spokojnie powinienem pokonać takiego przeciwnika. Zagrał debiut gońca. Spokojnie, posunięcie po posunięciu delikatnie zyskiwałem  malutką bo malutką ale przewagę. Przeciwnik myślał długo ale ja też. Pozycja którą widać grana już była na "oparach"czasu. Konieczność prowadzenia zapisu bardzo mi przeszkadzała tzn. zamiast się koncentrować starałem się wypełniać wymogi a i tak w niektórych momentach nie mogłem się doczytać. Tuż przed przedstawioną pozycją poświęciłem skoczka za dwa piony a przeciwnik poświęcił dwie wieże za hetmana i piona (bo woli hetmana). Wykonując to posunięcie miałem sekundę na zegarze (gdy spojrzałem to było 31 ale już po dodaniu 30). Zamiast wygrywającego Gd4, wybrałem Kb7 i później wymieniałem tego gońca, zamiast go zdobyć. Graliśmy to jeszcze długo  ... ale przegrałem. Po Gd4 raczej by  nie było problemu. Ale ... zabrakło, no właśnie czego? Czasu, rutyny, sił, szczęścia? Tym razem nie proponowałem remisu. Graliśmy prawie najdłużej - przedostatnia partia.
-
Znalazłem zdjęcie z tej partii aut. Aliny Majsner (tu jeszcze był spokój)

czwartek, 28 grudnia 2017

Remis z k+

W takiej pozycji, w drugiej rundzie turnieju w Gnieźnie zakończyła się moja partia z k+  Krzysztofem Raczyńskim. Numerem jeden na liście startowej. Czas na zegarach: ja niecałe 5 minut, przeciwnik niecała minuta. Partia wzbudziła zainteresowanie i ludzie dzisiaj gratulowali mi sukcesu. Niewątpliwie pozycja jest lepsza dla czarnych i można się było pokusić o grę na wygraną ale była już 22-a godzina. Przez większą część gry białe miały piona więcej ale to czarne miały grę i komputer dawał przewagę czarnym (czyli mi). Nawet Krzysztof Szwon śledził partię i pisał, że wiele posunięć miałem ... "komputerowych" :)

wtorek, 26 grudnia 2017

yyy - przyjmuję krytykę

Pod ostatnią moją produkcją pojawił się trzyliterowy komentarz - "yyy". W pierwszym odruchu chciałem go szybko usunąć ale ... chwilę pomyślałem - "co autor (komentarza) chciał przez to powiedzieć?". Wpisałem "yyy" w okno wyszukiwarki i już wiem. Autorka komentarza chciała zwrócić mi uwagę, że za dużo używam wypełniacza ciszy, czyli rzeczonego "yyyyyy" lub "eee". Rzeczywiście do tej pory nie zwracałem na to uwagi ale mimowolnie używam wypełniaczy ciszy, w momentach, gdy myślę nad ciągiem dalszym mojej wypowiedzi. Rzeczywiście muszę się bardziej pilnować. Cóż stres jest przy nagrywaniu filmu nawet, gdy jestem sam na planie i sam nagrywam.
-
Jutro wyruszam do Gniezna na turniej. To dopiero będzie stres. Czy uda mis się podejść do gry bezstresowo? To by było najlepsze. Wyłączyć emocje i zacząć chłodno analizować pozycje na szachownicy.
Wtedy może przyjdą sytuacje takie jak dzisiaj w partii szachów 960 na chess.com. Gdy moja wieża pojawiła się na e2, to w głowie pojawiła się myśl, aby pamiętać, że nie mogę pójść na e1 (gdy już goniec odszedł na g3), bo e1 będzie bronione przez gońca. Ale po ostatnim posunięciu białych na e5 już mogę atakować wieżą na e1, bo ważniejszą rolą gońca jest obrona hetmana. Dostrzegłem to w przysłowiowej ostatniej chwili, rozmyślając nad wymianą hetmanów ze zdobyciem piona albo bezpośrednio albo przez szach na d1. A tu takie banalne, dziecinnie proste rozwiązanie problemu ...
-
W innej partii na chess.com postanowiłem sobie sprawdzić - któż to jest Oleg Kislov? Yyy... lepiej było nie sprawdzać :) 

-
Szachowa elita gra w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. W piątej rundzie JKD "wypuścił" Mamadyradova ... ehhh
Natomiast panie musiały stoczyć siostrobójczą walkę :) Lepsza okazała się GM Monika Soćko.
Generalnie pierwszy dzień nie był najlepszy ale nawet Carlsenowi nie poszło.

sobota, 23 grudnia 2017

Ironia losu

Ja tworzę film o wykorzystaniu tablicy interaktywnej i dowiaduję się, że szkoła w Damasławku dostała 12 tablic z Holandii. Ja kombinuję jak zdobyć fundusze na zrzutce a oni ot tak dostają 12 tablic ...
Cóż, ... oby potrafili wykorzystać te tablice. Fakt, że zawisną ... jeszcze nic nie znaczy. Trzeba umieć je wykorzystać. Dzisiaj otrzymałem bardzo trafny komentarz jakiegoś ucznia, który przez kilka lekcji uczył się dzielenia i ... się nie nauczył. Obejrzał mój 5-minutowy film i się nauczył.
Film o tablicy udostępniłem na FB ... z clickbaitem - "mały nauczyciel skacze po krzesłach", ... chociaż w tym przypadku chyba nie można mówić o clickbajcie, bo prowadzi do chyba jednak użytecznych informacji.
-
Pojechałem na chwilę po kwiaty dla Ewy a w tym czasie w domu pojawili się strażacy ze swoim (jednostronnym) kalendarzem. Ewa dała im ... 20 zł. A ja się "męczę" z kalendarzami Lindnera i wcale nie zawsze udaje mi się uzyskać 20 zł z jednego egzemplarza. 
-
Życzę wszystkim ... POMYŚLNOŚCI!

niedziela, 17 grudnia 2017

Jaskra

Nie tak miała wyglądać ta niedziela. Rano zadzwoniła mama i powiedziała, że przestała widzieć na jedno oko. Nie było wyboru - trzeba było jechać do Poznania (dyżurny optyk). Trochę obaw było co do samochodu ale postanowiłem zaryzykować. Wziąłem ze sobą jednak kilka numerów telefonów do pomocy drogowych. Służba zdrowia może i jest bezpłatna ale parking przy szpitalu kosztuje 3 zł za godzinę. Rejestracja przy wejściu to ... prawie 10 minut. Czy nie wystarczyłby tylko PESEL? Po co im np. miejsce urodzenia? Na szczęście nie było innych pacjentów - zjawili się później. Diagnoza lekarza - ... jaskra. Była kroplówka, krople i czekanie. Ciśnienie w oku ponad 50 mm Hg, po kroplówce i kroplach i ponad godzinie spadło do 26. Ból ustał. Gdy byliśmy już w samochodzie, mama odzyskała wzrok w feralnym oku i poczuła się znacznie lepiej.
-
Nie było mi dane śledzenie drugiego dnia Mistrzostw Europy w Szachach Szybkich. Jan Krzysztof Duda ... zdobył srebrny medal a samodzielnie prowadził przed ostatnią rundą. Zatem pewnie remis by wystarczył do złota. Tak to jest. Niemniej sukces wielki!
Wczoraj śledziłem rozgrywki pod kątem konfrontacji zawodników o dużych różnicach rankingowych. Porobiłem trochę zrzutów ale jestem zbyt zmęczony, aby szczegółowo opisywać moje przemyślenia. W każdym razie - szanse są zawsze - trzeba jednak umieć zachować zimną krew w takiej konfrontacji. Często zdarzało się tak, że utytułowani zawodnicy jednak potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, chociaż obiektywnie stali gorzej.









Imiennik GM Jacek Tomczak wylądował ostatecznie na ... dobrym 13-ym miejscu z wynikiem 9 pkt. przegrywając tylko jedną partię z GM Davidem Navarrą i dwie remisując ale miał też kłopoty z niżej notowanymi zawodnikami, jednak potrafił ich przełamać doświadczeniem.

czwartek, 14 grudnia 2017

Wave - wreszcie wpływ

Zaczynałem już tracić nadzieję, że można zarobić cokolwiek na polecaniu tego produktu. A tu taka niespodzianka. Oczywiście nie jest to kosmiczna kwota ale na skromny obiad by starczyło.
Tak się złożyło, że tego samego dnia zauważyłem niemal identyczny wpływ dzienny z YouTube. To już by był drugi obiad :)
-
Podczas dzisiejszego treningu biegowego widziałem "coś" spadającego z nieba i raczej nie był to fajerwerk.
18.12.17
a jednak chyba coś spadało ...

-
Wczoraj byłem w Pleszewie na Gimnazjadzie. Trzeba przyznać, że "ogarnęli" (organizatorzy i sędziowie) imprezę. Bardzo fajny gest ze strony sędziego - spontaniczna nagroda "fair play". Oczywiście cwaniacy ... też przyjechali a jeden nawet próbował u mnie (dlaczego u mnie? - czyżby pamiętał mnie jako sędziego ze Skoków?) uzyskać pozytywną opinię na sytuację zaistniałą w jego partii ale się nie udało ... ewidentnie był z tych, którzy najchętniej uzyskiwaliby  punkty z braku doświadczenia innych zawodników. W tym turnieju sędziowie zastosowali ten sam wariant wprowadzania rezerwowego zawodnika, który zastosowałem na LICALIADZIE w Wągrowcu. Nie wiem, czy oparli się na mojej relacji ale tu nie było protestów i dyskusji. Myślę, że właśnie "prosta piłka" najlepiej się sprawdza tzn. gracz zgłoszony na konketnej szachownicy gra tylko na tej szachownicy i nie dochodzi do paradoksów, że zgłoszony np. na trzeciej większość rund rozgrywa na drugiej. W relacji z wyjazdu pozwoliłem sobie wspomnieć, że byłem sponsorem udziału wapieńskich szachistów w tej imprezie. Zastanawiałem się, czy o tym pisać ... ale właściwie dlaczego nie? Dałem 400 zł na finansowanie autokaru (resztę dołożyły Skoki), zwiozłem a później rozwiozłem uczniów. Nie było mnie ponad 12 godzin w domu, nie zrobiłem dwóch lekcji indywidualnych, za które mam płacone po ich wykonaniu. Faktem jest, że czterysta złotych dostałem za użyczenie sprzętu ale gdybym nie pojechał, to bym ich nie dostał ... ale miałbym "święty spokój". Normalnie nie byłoby tego wyjazdu, bo szkoła nie ma już funduszy. Żeby było ciekawiej - dzisiaj jeden z młodszych szachistów, tych ze szkoły podstawowej, podczas mojego dyżuru na przerwie zapytał mnie - "kiedy będzie wyjazd drużyny na szachy do Zbąszynia?". Widocznie czytał informację o wyjeździe gimnazjalistów. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że ten turniej już się odbył. Czułem "pod skórą", że był bardzo ciekawy mojej odpowiedzi ... ale nie drążył tematu. Cóż ... Zbąszyń nie potrzebował sprzętu a ja nie jestem aż taki bogaty.

wtorek, 12 grudnia 2017

Check the filter

Już dawno temu zapaliła się kontrolka check engine. Opisywałem wymianę świec. Przy okazji wymiany akumulatora liczyłem na trafną diagnozę mechanika z komputerem ale nie dał rady. Później był inny specjalista, który zdiagnozował błąd P0420. Później było czyszczenie przepustnicy i miało być czyszczenie zaworu EGR ale podobno był czysty. Teoretycznie po czyszczeniu przepustnicy było OK ale po pewnym czasie znów samochód nieoczekiwanie tracił moc i miał niestabilne obroty oraz coś opisywanego jako "falowanie". Cóż zacząłem szukać w internecie podobnych wątków i moją uwagę zwrócił motyw filtra. Zwłaszcza, że przecież niedawno wymieniłem filtr kabinowy, który był kompletnie zapchany. Dzisiaj zakupiłem filtr powietrza do silnika. Pierwsze 8 km i ani razu nie pojawił się spadek mocy ani podejrzane zachowanie.
-
Żeby było jasne - nie mam jakichkolwiek pretensji do mechaników. Oni zostają postawieni przed zadaniem naprawy i ... nie mają dużo czasu. Muszą podjąć się rozwiązania problemu, muszą myśleć o tym, aby zarobić. Ja nie mam doświadczenia ale mam czas, mam szansę poszukania informacji i najlepiej znam objawy. Przecież nawet opowiadając mechanikom o objawach nie mam pewności, czy zostanę dobrze zrozumiany, czy prawidłowo opisałem zaistniałe sytuacje. Niemniej opisuję przypadek, aby zwrócić uwagę na fakt, że czasami szukamy za daleko a rozwiązanie potrafi być ... prozaiczne.

niedziela, 10 grudnia 2017

Nieuważny/niepamietający ogrywa M. Carlsena

Oczywiście nazwisk nie powinno się tłumaczyć ale akurat to nazwisko już dawno kojarzyło mi się właśnie tak. Po wczorajszym zwycięstwie MC chciał zapewne iść za ciosem i myślał, że się uda. A to niestety nie zawsze się udaje i nawet Mistrz Świata pewnych poprzeczek nie przeskoczy. "Niepamiętający" jest teraz przed wielką szansą wygrania tego prestiżowego turnieju. Magnus niestety takich szans już nie ma a jeszcze jedną partię trzeba rozegrać i ciekawe jak sobie poradzi?
-
W mijającym tygodniu "Dzielenie pisemne" przekroczyło PÓŁ MILIONA wyświetleń! Ufff
Patrząc na wykres wyświetleń i analizując daty, dochodzę do wniosku, że kolejny rekord wystąpi w pierwszej połowie stycznia. Teraz jeszcze tydzień będzie +- na stałym poziomie, następnie nastąpi przerwa świąteczno-noworoczna i film nie będzie oglądany. Jednak co jest w tym styczniu? Wystawianie ocen na półrocze? ... Prawdopodobnie.

Właściwie powinienem już przygotowywać prezentację o tablicach interaktywnych i jeszcze parę rzeczy mam zaległych i jutro czeka mnie pracowity, biurokratyczny dzień i treningów sportowych jest za mało a do 7-go stycznia zostało tylko 4 tygodnie.

sobota, 9 grudnia 2017

Nie będę Football Managerem

Postawiłem na faworytów i to zdecydowanych i ... trzeci mecz jeszcze trwa ale to już nie ma znaczenia. Drugi zakład zrobiłem w lidze niemieckiej i też dwie faworyzowane drużyny zawiodły. Zatem muszę dać sobie spokój z typowaniem wyników piłkarskich.
-
Za to "wyczułem" dzisiejszą wygraną Carlsena. Bardzo długo było równo z Adamsem ale czułem, że go przełamie jak zobaczyłem dwie lekkie figury za wieżę, to czułem, że jest determinacja na zwycięstwo i się nie pomyliłem. Zatem na szachach znam się jednak lepiej.

-
Nie pojechałem do Kcyni ... ale nie mogłem tego zrobić Ewie. Musiałem wybrać rodzinę. Zwłaszcza, że dostałem "zielone światło" na turniej w Gnieźnie - to będzie mój prezent :).

czwartek, 7 grudnia 2017

NightVampir rozpoczął licytację

Zatem pierwsza złotówka na XX PITS już właściwie jest. Zachęcony "sukcesem" wystawiłem dzisiaj drugi egzemplarz kalendarza. Tym razem cena wywoławcza wynosi 2 zł. Jutro planuję wystawić trzeci egzemplarz za 3 zł. LINDNER jest zainteresowany rozgłosem. Branża jest ... kłopotliwa i to w tym przypadku podwójnie ale ... trzeba próbować.
-
Wyjazd do Pleszewa na Gimnazjadę coraz bliżej i coraz realniejszy. SZS jest gotów wyłożyć pieniądze na pokrycie naszego transportu, ponieważ Pleszew ma za mało sprzętu szachowego. W taki oto sposób dzieci pojadą na imprezę a szkoła nie wyda ani złotówki. Swoją drogą przewoźnik ze Skoków wyskoczył podobno z ceną ponad 900 zł.
-
Dzisiaj w końcu przebieżka ale tylko 6 km.
-
Sztuczna inteligencja ... gra w szachy i wygrywa.

środa, 6 grudnia 2017

Dlaczego pasywność się mści?

Gdyby GM Monia Soćko wygrała tę partię, to wygrałaby cały turniej. Gdyby zremisowała, to może też by starczyło. Ale wybrała obronę Caro-Kann, debiut mający opinię solidnego ale ... pasywnego. W pewnym momencie mogła objąć minimalną przewagę ale nie zdecydowała się na wymianę hetmanów, czyli teoretycznie nie chciała remisu. Nie jestem aż takim ekspertem ale wydaje mi się, że zemściło się czekanie na błąd przeciwniczki. W rezultacie pojawiła się szansa na uderzenie taktyczne białych i Yuliya znalazła w 32. posunięciu znakomite Sg5 i było po partii. Szkoda, chociaż drugie miejsce, to żaden wstyd.
-
Apropo wstydu - dzisiaj dostałem potwierdzenie dostawy kalendarzy LINDNERA


Pierwszy egzemplarz wystawiony od 1 zł na Allegro To już chyba 5 rok "współpracy" z LINDNEREM
-
W Londynie niespodziewanie na czoło wysunął się GM Fabiano Caruana, który wczoraj wygrał z Karjakinem a dzisiaj pokonał Ananda. Chociaż bliżej prawdy jest stwierdzenie, że to Anand przegrał. Co teraz zrobi Carlsen? Akurat jak to napisałem, to sprawdziłem stan jego partii z So i ... zyskał przewagę. Generalnie to ciekawy turniej - została ostatnia partia w piątej rundzie a tylko dwie rezultatywne (Caruany).