sobota, 31 marca 2018

WGM Elizabeth Paehtz wygrywa ACP Women Rapid Championship

Kibicowałem oczywiście naszym zawodniczkom tzn. pp Monice i Klaudii ale nie udało im się wejść do pierwszej dziesiątki. Szczęście uśmiechnęło się do Niemki, którą spotkałem przed kilku laty w Luneburgu :)


czwartek, 29 marca 2018

Przewidywanie problemów

Bardzo dużo się dzieje w ostatnich dniach. Mózg pracuje na naprawdę zwiększonych obrotach. Nie mam czasu na wpisy. Właśnie tak to jest - są wpisy, czyli jest czas; nie wpisów, to znaczy nie ma czasu (albo lenistwo). Oprócz spraw typowo prywatnych, których staram się nie opisywać. Jest wiele spraw "technicznych". Swift chwilowo został w Chrzanowie, bo "guru" nie potrafi rozwikłać tej zagadkowej sprawy z wtryskiwaczem. Wystawiłem Swifta na "Allegro" i już po kilkunastu minutach była wiadomość od zainteresowanego. Oczywiście wolałbym sprzedawać sprawny samochód.
Sprzedając ten trzeba się rozejrzeć za innym. W roku 2007 w Internecie było wiele ofert samochodów i można było przebierać a teraz ... jest oczywiście jeszcze więcej. Ale jaki wybrać? Samochody, które mi się podobają są za drogie. Nawet jeśli są używane i kilkuletnie. Samochody nowe nawet nie wchodzą w rachubę. Samochody mające akceptowalną cenę są: często starsze od mojego, mają przejechanych więcej km od mojego, są brzydsze od mojego, ... Po wielu przemyśleniach najbardziej chciałem wybrać niebieskiego Swifta ale nowszego modelu. Zapewne niektórzy by się nawet nie zorientowali, że Haja samochód zmienił. Taki wybór absolutnie nie spodobał się Ewie. (znów Swift?) Trzeba było w końcu wybrać. Krąg został wybrany: Ford Fiesta mk7, Citroen C3, Peugeot 208, Renault Clio, Seat Ibiza, Hundai i20, Nissan Micra K13 ... Inne były sprawdzane ale z różnych powodów przepadały. W końcu doszliśmy do kompromisu w sprawie koloru - stanęło na ... białym (chyba żeby się pojawiła jakaś niebywała okazja). Pod koniec dnia, znów na drodze negocjacji udało mi się |Ewę przekonać do ... białego Swifta mk7 ale to nie jest jeszcze przesądzone. Pod koniec dnia aukcja miała 150 wyświetleń. To znaczy, że ruch w interesie jest. Objechałem dzisiaj wągrowieckie komisy i żadna oferta mnie nie przekonała. Ciekawe oferty w Internecie ... przeważnie gdzieś daleko. Teoretycznie miałem odbierać Swifta o 16-ej ale ponieważ były kłopoty z zorganizowaniem transportu, to zadzwoniłem - intuicja.
Pojechałem dzisiaj do GOPS-u rozwiązać problemy z Internet Bankingiem w PBS. Przy dokonywaniu operacji tuż przed potwierdzeniem powinno pojawić się okienko do wpisania PIN-u i się niestety nie pojawia. Walczyłem już z tym kiedyś i na jednym z komputerów udało mi się. Po wielu eksperymentach i wertowaniu setek wpisów. Jest to niewątpliwie jakiś drobiazg ale ... nie mogę sobie poradzić a czas ... zabiera.
Równolegle myślę nad odpowiedzią dla Michała Sobolewskiego, w sprawie jego pomysłu ale to tylko w "wolnych chwilach". Nie otrzymałem jeszcze papierowej faktury na medale PITS, którą miałem zamiar dzisiaj podrzucić do starostwa. Tknęło mnie, aby zadzwonić i zapytać, czy przypadkiem zamiast na mój adres, nie wysłali przypadkiem do Wągrowca. Prawdopodobnie dobrze przewidziałem. Na szczęście jest dużo czasu ale to właśnie dlatego warto wszystko robić wcześniej - żeby jednak się wyrobić na czas. 
-
Z tego wszystkiego nie miałem nawet czasu śledzić jak GM Radosław Wojtaszek zdobył srebrny medal na IME - GRATULACJE! Zabrakło połóweczki a w 9-ej i 10-ej partii nie było aż takiej woli walki. Wiem czepiam się. Medal, to medal i trzeba się cieszyć ale złoto zdobył GM Ivan Sarić, którego RW pokonał w bezpośrednim pojedynku.
Na chess.com na szczęście mam mało partii a z braku czasu nie bawię się w rozwiązywanie zadań. Niestety również nie biegam. Nie robię też pompek, nie układam kostki Rubika. Nie zdążyłem jeszcze poprawić wtorkowych sprawdzianów.
Na uwadze mam sprawy związane z założeniem firmy. Muszę studiować materiały dotyczące RODO. Koniec pisania - do roboty!

niedziela, 25 marca 2018

Biznes ... przez małe "b"

Czuję się jak w oku cyklonu. Właśnie została podpisana "konstytucja biznesu". W poprzednią niedzielę walczyłem z zakładaniem firmy. Trochę o tym pisałem. Minął tydzień a konta firmowego jeszcze nie ma.
W piątek próbowała się ze mną w tej sprawie połączyć miła pani z banku ale miałem akurat lekcję i poprosiłem, żeby dzwonić o 15:30. Nie doczekałem się. Podejrzewam, że chodziło o potwierdzenie czegoś. Wczoraj wygospodarowałem trochę czasu i sam zadzwoniłem na infolinię, żeby się dowiedzieć - co chcieli? Po przejściu przez rozmowę z automatem, zaczęła się weryfikacja. Sprawdzali wszystkie możliwe informacje a chyba dwie trzy by starczyły. Po całej weryfikacji pani powiedziała, że to bank wkrótce do mnie zadzwoni. Po kilkunastu minutach zadzwonił pan z banku i ... ponownie przed rozpoczęciem rozmowy przeprowadził kompletną (!) weryfikację. Głos miał ... bardzo niepewny. Trudno się dziwić - skoro w sobotni wieczór dzwoni jakiś "przedsiębiorca" i coś chce. Odbierałem to tak ... jakby się mnie bał tzn. że np. jestem "tajemniczym klientem", który go sprawdza. Ostatecznie zapytał - jakie będą moje przewidywane dochody na co odpowiedziałem, że przewiduję dochody poniżej tysiąca zł. Ponadto zapytał skąd będą moi kontrahenci tzn. czy tylko z Polski, czy z Europy albo świata. Powiedziałem, że obecnie mam zamiar współpracować tylko z polskimi podmiotami. Na tym się rozmowa skończyła a po zalogowaniu zobaczyłem to co na obrazku powyżej. Wyszukałem również informacje, że trzeba bardzo uważać na finanse firmy i finanse prywatne i np. nie powinno się zasilać prywatnymi środkami firmowego konta. W takim przypadku US może skontrolować również finanse prywatne (w przypadku kontroli). Ciekawe, że ZUS nie będzie czekał na opłacenie składki zdrowotnej aż zacznę zarabiać, tylko będzie chciał ją do 15-go (każdego miesiąca). To niby z czego mam zapłacić jeśli nie przeleję sobie własnych pieniędzy? A wcześniej nie nastąpi żaden inny wpływ? Jak zamówić sobie pieczątkę i wizytówki, jeśli nie ma się środków na koncie a chciałoby się cokolwiek kupić na firmę, aby wpisać w koszty?
Oczywiście bank czuje się ... bardzo dobrze i prosi mój głos w głosowaniu. To niech prosi.
Chętnie zagłosuję jeśli bank zleci mi jakiś tekst reklamowy albo spot reklamowy. Bank mi zapłaci i będzie mógł się pochwalić się zadowolonym klientem a ja w rewanżu zagłosuję na bank. Swoją drogą Bank Śląski dzwonił do mnie już poniedziałek oferując darmowe konto i pieczątkę i wizytówki. Gdy jesienią ub.r. kręciłem film o tym na co wydałbym 20.000 zł nawet nie zdawałem sobie sprawy, że te 20 k, to powinien dostać na start każdy potencjalny przedsiębiorca, który chce legalnie funkcjonować. Bo tak naprawdę, to rzeczywiście trzeba by nawiązać współpracę z jakimś biurem rachunkowym a na to trzeba mieć pieniądze. Początki na pewno są trudne i sam jestem ciekaw jak to będzie. Pewnie by trzeba książkę o tym napisać.
-
Znalazłem rozwiązanie problemu z kontami.

-
GM Radosław Wojtaszek ... jest na fali. Dzisiaj ładnie ograł Rosjanina - Demchenko, i jest w prowadzącej trójce. Brawo!


piątek, 23 marca 2018

Drugi dobry dzień

Dwa tysiące przekroczyłem już wczoraj. Właściwie to całkiem nieźle mi idzie na chess.com. Nawet partie, w których stałem gorzej udało się wybronić. Jednak najbardziej cieszy zwycięstwo nad utytułowanym zawodnikiem. Cóż z tego, że ... kobieta, skoro ma tytuł, to ma. Do tego wyszła właściwie miniatura, w wariancie którego zawsze się trochę obawiałem dla białych bo bardzo często nie potrafiłem sobie poradzić ze zdublowanymi pionami na linii c.
-
Prawie zakończyłem prace przy projektowaniu medali na PITS. Poświęciłem temu naprawdę dużo czasu a to jeszcze nie koniec.
-
Bibliotekarka nie ukrywała swojej radości i trudno się dziwić, bo sytuacja była naprawdę krytyczna.
Dzisiaj dostałem kolejną szansę na wykazanie się. Jeden z komputerów w pracowni miał pewien feler polegający na tym, że co pewien czas (raz/dwa na dzień) ścinała się grafika i nie pomagało nic oprócz przytrzymania dłużej włącznika aż do wyłączenia i ponownym włączeniu wracał do normalnej pracy. Gdy dzisiaj wydarzyło się znów ścięcie, tradycyjnie próbowałem wyłączyć ale się nie dało. Z pół minuty trzymałem i nic. Postanowiłem zatem wyjąć kabel zasilania. Zadziałało ale teraz komputer nie chciał się włączyć. Zero reakcji. Doszedłem do wniosku, że widocznie ten przełącznik padł. W głowie już zacząłem kombinować, z którego "wraka" wymontować wyłącznik. Jednak postanowiłem jeszcze zajrzeć do środka. Akurat ten model HP świetnie się rozbiera, jest bardzo łatwy dostęp do wnętrza. Po otwarciu pobawiłem się w wyjmowanie i wkładanie wszystkiego co się da: RAMy, wtyczki wszelakie, bateria, itp. Zapomniałem jeszcze dodać, że robiłem to dwa razy, za pierwszym razem tylko na szybko i nie wszystko. Po złożeniu komputer się uruchomił ale ekran był czarny, tzn. nie reagował, natomiast wentylatory chodziły jak szalone. Dlatego spróbowałem jeszcze raz - dokładniej. Ku mojemu zdumieniu komputer "ożył", wszystko wróciło do normy.

czwartek, 22 marca 2018

Biblioteka - kolejne wyzwanie

We wtorek byłem już poproszony o pomoc ale wtedy jeszcze komputer w szkolnej bibliotece się uruchamiał. W środę już się nie uruchomił. Generalnie próbował ale ... nawet w trybie awaryjnym nie dawał rady. Bibliotekarka ... w panice i ... trudno się dziwić, skoro tyle pracy (wakacyjna inwentaryzacja) miałoby się ot tak zmarnować. Podejrzewam, że teraz będzie robiła archiwa co tydzień a może i co dzień. 
-
Udało mi się wejść w BIOS i zmusić do startu z płyty ale z płyty Windowsa nie dało się wiele zrobić, w każdym razie nie udało się naprawić komputera (mimo wszystkich proponowanych kroków). W głowie powstawał już scenariusz do dalszego działania, tzn. wyjmowania dysku i podłączania do innego komputera w celu odzyskania danych. Wybrałem jednak inny scenariusz. Poszukałem w sieci obrazu dystrybucji Linuksa startującego (i działającego) z płyty. Wypaliłem płytę z tą edycją. Poszedłem do biblioteki i mając w BIOSie ustawienia na start z płyty wystartowałem z tym Linuksem. Okazało się, że Linuks zobaczył obie partycje Windowsa dysku i dał dostęp do ich zawartości. Znalazłem nawet folder z wersją instalacyjną programu. Zgrałem na pendriva, zainstalowałem na innym komputerze, aby zorientować się jak ten program działa, gdzie zachowuje dane itp. Na padniętym komputerze udało mi się odnaleźć folder z archiwami i byłoby ok ale ostatnie archiwum było z lipca 2017 zatem niewiele to dawało. Przeanalizowałem jeszcze foldery w nowej instalacji i poszedłem skopiować odpowiednie foldery z padniętego komputera. Teraz przydało się doświadczenie z pracy z programami bazodanowymi. W takich przypadkach nie udaje się ot tak skopiować i wkleić. Trzeba wyłączyć odpowiednie usługi bazodanowe, które blokują takie operacje ale trzeba wiedzieć jakie. Wykonałem jeszcze jedną instalację na jeszcze jednym komputerze i dokładnie śledziłem komunikaty, to pozwoliło mi wykryć o jakie usługi chodzi. Przekopiowałem ale ... teraz program wcale nie chciał ruszyć. Wyskakiwał błąd informujący o błędnej ścieżce. Na szczęście udało się otworzyć pliki z logami i z nich domyśliłem się, że na starym komputerze program był instalowany w innej lokalizacji niż na "nowym" (chodzi o (x86)), dzięki tym logom mogłem odgadnąć, gdzie umieścić "stare" pliki w "nowej" instalacji. Kolejna próba i ... ruszyło. Nie będę ukrywał, że ... poczułem satysfakcję, bo mało jest osób, które by tego dokonały a już na pewno nikt nie zrobiłby tego "za darmo". 
-
Nie mam czasu na śledzenie relacji z Gruzji i Berlina. Tylko sprawdzam wyniki i oglądam najciekawsze partie a dzieje się. RW w czołówce i na fali. KP tylko pół punktu za czołówką. GG też miał piękne zwycięstwo. W Berlinie, na ostatnim miejscu ... Aronian - pewnie nikt się tego nie spodziewał.
-
Dzisiaj prędkościomierz w Swifcie się "obudził" i działał. Zanik mocy był ... ale tylko krótkotrwały. Gdy trochę "popompowałem" pedałem gazu - moc wróciła.

wtorek, 20 marca 2018

Moja opinia ma znaczenie

Tak mi Google napisało.
Nie mam czasu bawić się w opinie. Już i tak tracę tego czasu na każdym kroku tyle. Pamiętając, że dzwonienie do mechanika, to strata czasu, wybrałem się kolejny raz osobiście. Pisałem już, że ten mechanik ma bardzo dobrą opinię jeśli idzie o kompetencje fachowe i fatalne jeśli chodzi o terminowość. Dotarłem tam gdzieś ok. godz. 15-ej i wyjeżdżałem po 17-ej ... i jeszcze mogę się czuć szczęśliwy, że naprawa doszła do skutku. Na początku praktykant podłączył mnie pod "komputer", skasował inspekcję i kazał się przejechać. Jednak już na stracie przejażdżki czułem, że nie ma poprawy. Mocy nie było a spalanie ogromne. Wróciłem, przekazałem swoje spostrzeżenia. W końcu pojawił się "guru" osobiście. Generalnie to jednocześnie naprawianych jest tam równolegle kilka aut. Ponowne podłączenie komputera, podniesienie maski, kilka przyciśnięć śrubokrętem. Zero komentarza ale podjęta decyzja, aby podjechać bliżej warsztatu (bo tak stałem tylko przy wjeździe na plac). Jak się okazało została podjęta decyzja wymiany drugi raz tego wtrysku, który był wymieniany ostatnio. Chociaż program diagnostyczny upierał się, że to sonda lambda szwankuje. Guru nie wymienia osobiście. Do akcji wkraczają znów praktykanci. Gdy już wtrysk zostaje wymieniony okazuje się, że wtyczka nie pasuje. Wtrysk wszedł a wtyczka nie. Żeby było ciekawiej już poprzednio informowano mnie, że zakupili dwa wtryski. Tylko dlaczego niby dwa wtryski do tego samego modelu miały różne gniazda do wtyczek. Różniły się na tyle, że nie było możliwości włożenia wtyczki. Na tę okoliczność wezwano nawet szefa. Też nie mógł się nadziwić ale jak to szef nic nie powiedział, poszedł i skierował na mój "odcinek" - "starszego" praktykanta. Próbowałem się podpytać, dlaczego szef nie inwestuje w nowe części ale widziałem, że starszy praktykant nie był skory do rozmowy. W końcu udaje się wszystko podłączyć. Sam byłem ciekaw ile przyjdzie mi zapłacić i tu miłe zaskoczenie. Guru mówi, że mogę jechać. Zatem usługa została wykonana w ramach gwarancji. Takie podejście szanuję. Komputer nie był już podłączany. Pojechałem do domu. Teoretycznie jazda była tym razem bez zarzutu, była moc. Zobaczymy, co będzie jutro?
-
Do problemu tablicy interaktywnej doszedł jeszcze problem komputera bibliotecznego. Tym razem ja mam być "guru", który sprawi cud. 
Jednego "cudu" zresztą dzisiaj dokonałem. Zostałem poproszony do księgowości, ponieważ arkusz kalkulacyjny nie wyliczał średniej. Rzeczywiście widziałem kolumnę z ubiegłego roku i kolumnę z tego roku i chociaż liczby większe, to średnia trzy razy mniejsza ... Diagnoza była błyskawiczna. Na stanowisku pracowała praktykantka  i ... domyśliłem się, że zamiast wprowadzać same liczby pisała tekst np. "1.500 zł". Na pierwszy rzut oka wszystko jest OK ale nie dla formuły, która nie potrafi obliczać wyników matematycznych z tekstów.
-
Bank już w poniedziałek przysłał mi SMS i wiadomość, że mój wniosek został pozytywnie rozpatrzony przez CEIDG. Wiadomość przysłał ale w ich serwisie cały czas wniosek jest cały czas "w trakcie". Konta firmowego nadal nie ma. Coś ta maszynka nie funkcjonuje tak jak powinna. Skoro w PKO składałem, to pierwsi wiedzieli i nadal nie dali rady (mając wszystkie dane, w tym profil zaufany) stworzyć konta, które tak reklamują. Natomiast przedstawicielka innego banku już w poniedziałek dzwoniła do mnie (pewnie na podstawie CEIDG), żeby u nich założyć konto i jeszcze oferowała darmowe wizytówki i pieczątki. 

niedziela, 18 marca 2018

Zakładanie firmy

Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności ... ostatecznie potwierdziła rejestrację mojej firmy. Jednak jeśli ktoś uważa, że założenie firmy w Polsce jest proste, to (moim zdaniem) jest w błędzie. mBank oferuje 500 zł za założenie konta (i firmy) u nich. To 500 wcale nie jest tak łatwo dostać a do tego są jeszcze do opodatkowania. Ja wybrałem PKO BP ... załóżmy, że chciałem być patriotą. Zaczęło się, że musiałem założyć profil zaufany u nich a w tym celu musiałem zlikwidować dotychczasowy profil zaufany. Jednak, żeby założyć tam ten profil, to musiałem dodać w swoich ustawieniach swój numer telefonu. Ja miałem podany numer telefonu ale to był tylko "dodatkowy", bo "główny", to trzeba potwierdzić na infolinii. Dzwonię na infolinię, bo wpisać mogłem ale ... było napisane, że muszę potwierdzić. Miły pan z infolinii powiedział, że to ktoś z infolinii (innej) musi do mnie zadzwonić ale jest również inny wariant, że może mnie przełączyć na kanał telefoniczny i wtedy będę mógł sam . To mnie przełączył i słuchałem automatu i wciskałem różne klawisze aż w końcu połączyło mnie z człowiekiem. Miła pani stwierdziła, że skoro wpisałem i "tu" dotarłem, to już ten numer jest i już mogę zakładać profil zaufany przez bank ... 
Później niby było prosto ale ... tylko dlatego, że wiele spraw miałem dużo wcześniej przeanalizowanych i potrafiłem dokonać odpowiedniego wyboru. Właściwie "miny" są na każdym kroku. Gdybym nie był w temacie, to nie byłbym w stanie wszystkiego przeczytać. A ile trzeba było odhaczyć zgód, że niby "zapoznałem się ..." z tym i z tamtym. Oczywiście był checkbox, który pozwalał hurtowo zaznaczać ... no ale to jakby zgoda na ... "samobójstwo". Wśród różnych spraw zaznaczyłem, że faktyczna działalność zostanie rozpoczęta 1. kwietnia. Zrobiłem tak dlatego, że to będzie już nowy kwartał a skoro zaznaczyłem rozliczanie kwartalne, to dałem sobie trochę czasu. Ba podejrzewam, że jeśli bym zaznaczył nawet ostatni dzień marca, to musiałbym zapłacić ZUS-owi, składki zdrowotne, które niby wrócą ale kiedy a do tego trzeba by jeszcze się uwijać z różnymi zgłoszeniami. Do tego jeszcze zgłoszenie VAT, którego nie dało się jednak zrobić, bo trzeba mieć podpis kwalifikowany (nie wystarczy profil zaufany). Siedziałem w tych wszystkich serwisach całą niedzielę. Przyjechała Ewa z Wągrowca i jeszcze wręcz się pokłóciliśmy, bo usłyszała że od płacenia zdrowotnego nie da się uciec i nie chciała zrozumieć, że będzie je (te składki) w końcu odzyskać.
Wszędzie szczególne wymagania co do haseł np. w portalu podatkowym jeszcze informacja, że hasło trzeba co 30 dni zmieniać a system pamięta 5 ostatnich haseł. Spamiętaj tu wszystkie loginy i hasła. Nie chce mi się już więcej pisać ... ale trzeba mieć naprawdę dużą inteligencję (moim zdaniem) i cierpliwość ... no i pieniądze.

Chcesz 50 zł? - to bierz!

Męczyłem się dzisiaj z różnymi stronami a przy okazji wszedłem do akcji "Polecaj konto i zarabiaj". Zatem jeśli potrzebujesz konta, to ... załóż konto w PKO - Ty dostaniesz 50 zł (jeśli spełnisz pewne warunki), ja dostanę 100 zł (też jeśli spełnisz warunki). Wystarczy, że w polu KOD POLECENIA wpiszesz mój numer telefonu (napisz, to przyślę).
Gdy założyłem konto polecającego, to ranking pokazywał 29 zgłoszających (ja byłem 29. w rankingu). Lider miał ... 5 poleceń, drugie miejsce 2 a dalej 1 a dalej 0. Zatem wile kasy nie tracą na ten program.

sobota, 17 marca 2018

Chrzciny Amelii

Piszę aby ... zapamiętać datę. Najaktywniejsze były prababcie (Basia i dwie Anie).
Suzuki nadal nie chodzi dobrze, znów zapaliła się kontrolka, znów znika moc.
Kościół pw. św. Marcina w dziwnej, zielonej kolorystyce wnętrza.

środa, 14 marca 2018

Miękkie lądowanie DŚ

GM Dariusz Świercz nie przegrał żadnej partii w tym turnieju ale mógł kilka wygrać a nie wygrał. Na szczęście wygrał ostatnią i w takim silnym turnieju wygląda, to nawet całkiem nieźle.
-
Jutro zapowiada się dla mnie pracowity dzień.
Dzisiaj w końcu zadzwonił do mnie mechanik z Chrzanowa. On sam tego wtrysku nie wymienił, zrobili to uczniowie. W drodze powrotnej miałem przez chwilę sytuację, że wciskanie gazu nie powodowało reakcji silnika ale ... załóżmy, że była to "adaptacja".
-
Dzisiaj zmarł Stephen Hawking, akurat w urodziny Einsteina i Dzień Liczby Pi a urodził się w rocznicę śmierci Galileusza.

wtorek, 13 marca 2018

Dzień zmarnowanych szans


To nie jest pierwsza partia GM Dariusz Świercza w tym turnieju, którą mógł wygrać. Natomiast jest to przedostatnia partia w tym turnieju i pomimo całkiem stabilnej gry może wylądować "daleko" a tak niewiele brakowało, aby było znakomicie. To świetny przykład do teorii "Łysego"
Nie ryzykujesz, nie wygrywasz ...
Ja też nie ryzykuję, to i sukcesów nie mam. Ale żeby pozwolić sobie na ryzykowanie - ja musiałbym więcej grać. Tzn. zaliczać więcej turniejów. Jeśli gram "od święta", to ... się boję, bo przez rok będę żył z świadomością kiepskiego wyniku. Takie jest to moje myślenie. Ale ... może trzeba się przestać bać, może trzeba uwierzyć w siebie?
-
Dzisiaj trochę poczytałem "Bogaty ojciec, biedny ojciec". To znakomita książka dla mnie. Już 80 stron bardzo mi pomogło i zmobilizowało do podejmowanie kluczowych decyzji.
-
Dzisiaj 13-y ... i jak to bywa kilka zdarzeń musiało nastąpić. Na Allegro niby sprzedał się kolejny kalendarz ale ... wpłaty nie widać a wiadomość do kupującego wróciła. Dzieci w szkole były "napięte" i chociaż było dużo nieobecnych, to było nielekko. Na szczęście udawało się rozwiązywać drobne przeszkody. Np. zostałem poproszony do komputera w szkole, który niby "wariował" ale błyskawicznie udało mi się rozpoznać przyczynę. Otóż na biurku była torebka a jeden z jej "rogów" przyciskał jeden klawisz. Później zostałem wezwany do GOPSu, bo był problem z zalogowaniem - ot takie zamieszanie z hasłami, które trzeba zmieniać a przeglądarka przy wpisywaniu podpowiada ale niekoniecznie, to co trzeba. Na dodatek po trzeciej próbie trzeba czekać ponad 10 minut na ewentualną kolejną próbę. Na szczęście nie było skasowane konto emerytki i przez tę "furtkę" udało mi się zmienić hasło w problematycznym koncie na "normalne" i znów problem rozwiązany. Miałem dzisiaj zastępstwo w klasie, w której normalnie nie ma zajęć a właśnie tam miałem zamiar demonstrować działanie tablicy interaktywnej. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie chce normalnie działać. Po pewnym czasie udało mi się przywrócić jej funkcjonalność. Jednak całe szczęście, iż otrzymałem takie "ostrzeżenie", bo wyobraźmy sobie sytuację, że przychodzą wszyscy nauczyciele, ja mam pokazywać zalety a tu ... zonk. 

niedziela, 11 marca 2018

Znów w plecy

Foto prawdopodobnie K.Szeląga. To trzymanie się za plecy jest bardzo wymowne. Teoretycznie nie powinienem narzekać. 5 punktów w takim silnym turnieju, to nie jest najgorszy wynik. Wylądowałem ostatecznie na 61. miejscu, czyli mniej więcej tam gdzie powinienem "wylądować". Sęk w tym, że juniorzy znów mieli niskie Elo a grali bardzo mocno. W efekcie duże straty rankingowe.
Taki już urok szwajcarów, że różnie się może skończyć a najważniejsza jest ostatnia runda. Ja niepotrzebnie podstawiłem piona i własciwie to musiałem walczyć o ten remis. Wyrównałem piony i ... podejrzewam, że mógłbym nawet walczyć o zwycięstwo ale szachy szybkie to nie jest moja specjalność.
To kilkunastominutowe migawki z turnieju. Wolałem nie upubliczniać tego filmu, ponieważ dodawanie takich, szachowych filmów, kończy się na ogół utratą kilku subskrypcji.

sobota, 10 marca 2018

Niepomyślne zbiegi okoliczności

W skrócie "pech". Już miałem dzisiaj opisywać, że w końcu samochód jeździ normalnie i ... niestety okazało się, że wtrysk którego tak oczekiwałem, to ... nie ten model. (to coś pomarańczowego w centrum zdjęcia) Tyle czekania i ... muszę czekać dalej i płacić za przepały.
-
Nie udało się również uruchomić elektronicznego przekazu zadań z Ariona. Zastosowałem się do wszystkich wskazówek i nic. Ba, oddałem zdalnie komputer do dyspozycji autora programu, żeby mógł sam sprawdzić i ... jemu też się nie udało.
-
W szkole cały czas czeka na uruchomienie "nowa" tablica interaktywna. Po wielu godzinach "walki" z komputerem, aby zobaczył w końcu kartę sieciową, teraz walczę aby program do tablicy zauważył podłączoną tablicę. Chwilowo tablica jest tylko ekranem i ewentualnie białą tablicą.
-
Jak w takich warunkach firmę zakładać? Skoro, gdzie się obrócę, to ... problem a każdy błahy problem zabiera tyle czasu.
-
Aż strach jechać jutro do tego Gniezna na turniej.
___
Dopisane już po 21-ej
Na laptopie z Windowsem 10 ... udało się z Arionem

czwartek, 8 marca 2018

Kobiety i dętki

Taki zbieg okoliczności. Moja mama poprosiła mnie o wymianę dętki w kole rowerowym. Niby drobnostka ale przy tej wymianie (w Dniu Kobiet) przyszło mi do głowy zastanowić się - ile kobiet potrafiłoby wymienić dętkę. Potrzebna jest odrobina wyobraźni i ... trochę siły. Ponadto trochę brudna robota.  Oczywiście w warsztacie specjalistycznym pewnie znalazłyby się narzędzia, które by bardzo ułatwiły tę czynność. Jednak jak jeszcze trochę pomyślałem, to ... doszedłem do wniosku, że wśród mężczyzn też więcej niż połowa by sobie nie poradziła. Takie czasy. Coraz większa specjalizacja, wszędzie. Sam napotykam co chwilę wyzwania w różnych dziedzinach, często bardzo odległych. Nie wszystko się udaje. Niektóre też trzeba odrzucić ze względu na rachunek zysków i strat. W sprawie wtrysku Suzuki jestem umówiony na sobotę (dopiero) ... a przecież mógłbym sam spróbować to naprawić. Nie udało mi się zmusić Ariona do elektronicznej bezpośredniej wysyłki zadań. Nie udało mi się zmusić tablicy Promethean do komunikacji z komputerem przez USB ale udało mi się "odzyskać" złośliwy komputer, który nie chciał widzieć kart sieciowych. Udało mi się wskazać konserwatorom sposób rozwiązania problemu z umieszczeniem projektora przy tej tablicy.
-
Tytuł wpisu jest akurat taki, ponieważ nie potrafię skojarzyć wśród kobiet które znam żadnej, która potrafiłaby samodzielnie wymienić dętkę.

środa, 7 marca 2018

Żegnaj Marku

Dzisiaj dostałem informację o śmierci Marka Maćkowiaka. Jego specjalnością były szachy heksagonalne. Miał trochę związków z szachami wągrowieckimi. Wiele razy sędziował turnieje "Złotej Wieży" w Wągrowcu i Łeknie. Nie dożył sześćdziesiątki ... Miał taki "radiowy" głos.

wtorek, 6 marca 2018

Żegnaj Tadeuszu

Wczoraj się dowiedziałem, że odszedł Tadeusz Trojanowski. Był totalnym samoukiem szachowym, raczej nie przeczytał żadnej książki szachowej. Taki nasz lokalny "Granda Zuniga". Grał niekonwencjonalnie ale ... bardzo mocno, bardzo taktycznie. Miałem z nim dodatni bilans a grałem tylko w młodości w czasie niedzielnych wizyt u Jana Jarmuża. Nie miał aspiracji sportowych i raczej nie pojawiał się na turniejach. Przynajmniej nie w "moich" czasach. Nie mam szans wyrwać się na pogrzeb ale czuję się obowiązany wspomnieć o szachiście.

poniedziałek, 5 marca 2018

52

B-52's usłyszałem ok 30 lat temu. Nawiązanie do nazwy zespołu nie jest przypadkowe :)
Sam zespół też nawiązywał do ... samolotu ... albo fryzury? Ja podchodzę do swojego wieku z rezerwą. Wiem, że nie zatrzymam czasu ale przecież nie tylko ja ... Tak, czy owak - o formę trzeba dbać.
"52" mnie "prześladuje" nawet na YT :)

niedziela, 4 marca 2018

Nauka ... przez przegrywanie

Trochę dzisiaj śledzę te Mistrzostwa Polski a akurat w kadrze udało mi się złapać zawodników, którzy mogliby spotkać się w Wapnie. Wszyscy z nich grali już w Wapnie. Właściwie gdyby były pieniądze, to nic by nie stało na przeszkodzie zrobić Mistrzostwa Polski w Wapnie. Ten czwarty zawodnik też wydaje mi się znajomy.
-
Piszę w czasie przerwy obiadowej. Po 6-u rundach tylko dwóch zawodników ma komplet. Wśród nich GM Bartłomiej Heberla, z którym w ubiegłym roku zdarzyło mi się zagrać w Gnieźnie. Bardzo dobrze idzie FM Kamilowi Plichcie ("Łysy"). Z transmisją są, tzn. były kłopoty. Teraz trochę się poprawiło ale jak na MP, to ...  I nie mam tu zarzutów do ekipy komentującej.
-
Ale do rzeczy. Widziałem dzisiaj kilka niespodziewanych porażek faworytów z niżej notowanymi przeciwnikami (JKD, Wojtaszek, Tomczak, ...) Przypomniałem sobie wtedy, że ja też często przegrywam i czasami też z niżej notowanymi. Skłoniło mnie to nawet do poszukania informacji o przegrywaniu. W końcu tyle się wszędzie pisze, że szachy uczą przegrywania. Znalazłem naprawdę ciekawy artykuł. Czasami strony "znikają", to chociaż mały zrzut.
...
-
GM Bartłomiej Heberla ... po przerwie obiadowej przegrał wszystkie 3 partie i zajął dalekie 36 miejsce. Mam nadzieję, że ... się dużo nauczył. "Łysy" z 6,5 pkt. zajął przyzwoite 20-e miejsce. GM Jacek Tomczak 37-y ... Ale co powiedzieć taki GM Grzegorz Gajewski? 69-e miejsce, dwie porażki z kandydatami. Niewątpliwie przegrywać trzeba umieć.

sobota, 3 marca 2018

Motyl w domu

Prawdopodobnie przyniosłem go razem z drewnem do kominka. Podwyższona temperatura powietrza w pomieszczeniu go obudziła i tak ... zrobiła się sztuczna wiosna. Motyl gdzieś się schował. Na zewnątrz porządne mrozy nadal.
Trochę śledziłem Drużynowe Mistrzostwa Polski w Szachach Szybkich. Dwa razy widziałem jak trener reprezentacji (GM B.Soćko) ogrywał swoich podopiecznych. Za dobry trener, czy za słabi reprezentanci? Za tydzień (i dzień) Gniezno - chciałbym zachować taki spokój w partiach jak obserwując transmisję.
Widziałem ten atak na piona ale jak to często bywa pionkożerstwo zostało ukarane. Niemniej pół punktu jeszcze udało się uratować.