niedziela, 18 marca 2012

Zużycie materiałów

Pod koniec tygodnia dopadły mnie jakieś wirusy albo alergeny i górne drogi oddechowe zostały zapchane, głowa pęka a jak wróciłem w piątek ze szkoły, to jeszcze się okazało, że poszła grzałka w bojlerze i ciepłej wody nie będzie. W naszym domku mieszkamy już 13 lat i niedawno zmienialiśmy meble, jak już zmieniliśmy to ... trzeba było zmienić telewizor. Pralka miewała problemy ale ponieważ teść zajmuje się naprawą takiego sprzętu, to się kręciło ... jednak niedawno obwieścił że życie pralki dobiega końca, cóż trzeba było kupić nową. W kominku w ubiegłym roku wymieniałem ruszt (bo pękł), oby tylko rury komina się nie przepaliły - celowo braliśmy lepsze, niż wymagała norma. W ubiegłe wakacje zmienialiśmy pokrycie dachu i elewację, pokrycie jeszcze nie przeciekało ale wyglądało nieciekawie. Obecne pokrycie ... mam nadzieję, że wytrzyma już do końca mojego życia. Z bojlerem poszło na szczęście dość dobrze, starczyło jeszcze ciepłej wody na wieczorną toaletę. W sobotę rano spuściłem wodę wykręciliśmy z teściem grzałkę i udało się w Wągrowcu kupić co prawda słabszą ale pasującą i praktycznie nie odczuliśmy braku ciepłej wody. Natomiast wymaga wzmianki, to co było wewnątrz bojlera - mnóstwo osadów, końcówka spuszczanej wody to jakby woda z kałuży a na koniec jeszcze prawie pełna miska kamienia w postaci ... najlepiej określić "płatów kukurydzianych". Taką więc mamy wodę. Zdjęć niestety nie robiłem ale zapisuję, aby pamiętać. Teraz tylko czekać jak odezwie się lodówka :)
Całe szczęście, że człowiek się regeneruje i mam nadzieję, że ... w środę wrócę do treningów biegowych.

Szachowy hardware :)


Ten wpis jest odpowiedzią na wpis z blogu psychologiaiszachy :)
Obecnie w domu mój kontakt z szachami odbywa się głównie przy użyciu komputera a właściwie obecnie najczęściej iPada. Posiadam dużo książek szachowych... ale większości nie przeczytałem. Pierwszą książką była "Wyprawa do krainy szachów" J.Awerbacha i ? Dużo jej zawdzięczam. Później kupowałem książki "na zapas", wierząc że kiedyś będę miał czas i się zabiorę za czytanie, teoretycznie jest to jeszcze możliwe. Natomiast komplet figur, którymi dysponuję w domu, to Stautony nr 5, które kupiłem jeszcze w czasach studenckich (ok. 25 lat) do tego plansza tekturowa pochodząca z NRD oraz drewniany zegar Garde też z NRD. Natomiast w szkole bierki Stautony nr 5, 20 desek drewnianych nr 5, (wszystko z firmy "Węgiel") oprócz tego ponad 20 plansz tekturowych i ponad 30 zegarów Hetman, kilka Garde i kilka Jantar i jeden elektroniczny. Planuję zakup elektronicznych, koniecznie z funkcją dodawania czasu :) tylko nie mam pomysłu skąd pozyskać środki :)
Natomiast wracając do wątku, najczęściej korzystam z wirtualnych szachów i szachownic ... wiedzy szachowej też szukam w świecie wirtualnym :)

sobota, 10 marca 2012

Wreszcie dyszka

Dawno nie było o bieganiu i rzeczywiście biegania było trochę mało, jednak wreszcie się zmobilizowałem i zrobiłem 10 okrążeń, czyli 10 km, zacząłem spokojnie, przyspieszając dopiero w drugiej połowie, nie patrząc na międzyczasy. Okazało się, że zmieściłem się poniżej 55 minut tzn. nie jest najgorzej :)

niedziela, 4 marca 2012

Memoriał F.Dziedzica w Trzciance



Zaczęło się dobrze, co prawda spodziewałem się zagrać z B.Macieją ale nie wszyscy zapisani się pojawili i ostatecznie zagrałem z M.Olszewskim Elo 2539 (na zdjęciu), graliśmy obronę sycylijską wariant zamknięty i kilkanaście posunięć było dobrze, po czym zagrałem ryzykownie i ... prawie by się udało, już arcymistrz miał chwycić gońca i robić korzystną dla niego wymianę, tylko że ja zamiast tej wymiany zrobiłbym mu mata ale w ostatniej chwili zauważył (aż się pośmialiśmy) i wykonał obronne ratujące posunięcie i popłynąłem. (gdybym może tyle nie myślał nad tym posunięciem to by odruchowo wykonał błędne?). W drugiej partii grałem gambit budapesztański z juniorem, który też to znał ale ... podstawił skoczka i doprowadziłem do końcówki mój hetman z wieżą na jego dwie wieże, którą normalnie się wygrywa ale nie ja w niecałe 2 minuty więc wziąłem remis. W trzeciej znów junior i obrona francuska z moim 3.Gd3 i się pokomplikowało ale było ładnie i ... tylko czas zmusił mnie do wzięcia remisu, bo miałem skoczka do przodu, czyli z dodawanym czasem było by ok. Czwarta partia i znów gambit budapesztański, z którego znów udało mi się wyjść obronną ręką ale czas zmusił mnie do trzeciego remisu. W piątej partii Białorusin zaskoczył mnie trochę w obronie dwóch skoczków (muszę sobie odtworzyć ten wariant, bo był inny), w końcu udało mi się zdobyć przewagę, zostaję z królem i wieżą na króla ale mi się czas skończył (zabrakło tak z 10-15 sekund). Szósta partia 1.d4 Sf6 i 2.Sf3 d5 i postanawiam grać symetrycznie bezpiecznie i oszczędzać czas i udaje mi się osiągnąć przewagę 4-5 minut i to jest to, przeciwnik szuka ataku, święci figurę a w ostateczności czas mu spada ale i tak miałem już lepszą a przeciwni okazało się miał jedynkę. Partia siódma z kandydatem (lepiej było nie wiedzieć, zagrałem tragicznie ale się uspokoiło ale straciłem figurę ale odrobiłem figurę i ... był totalny remis ale grał na siłę i mu się opłaciło - miałem minutę do końca i ogarnęła mnie ślepota i pozwoliłem sobie wymienić wieże i przegrałem. (druga i ostatnia porażka). W ósmej znów obrona francuska z 3.Gd3 ale popadam w gorszy czas, w rezultacie decyduję się na oddanie skoczka za piona ale byle grać szybko i komplikować, zmuszać do myślenia przeciwnika i grać na jego czasie i udaje się mimo skoczka więcej bierze remis, bo teraz to on mógł przegrać na czas. Mając tyle remisów pogubiłem się już w moich punktach. Przed ostatnią partią wydawało mi się, że mam punktów 4 a miałem tylko 3,5. Dostaję II+ i ... wychodzimy z debiutu i będąc przekonany, że będę miał 50% proponuję remis a przeciwnik bierze to bez namysłu i tak ... powtórzyłem wynik z przed roku czyli 4 punkty. Jednak jestem przekonany, że przy dodawanym czasie byłoby dużo lepiej. Jakub przegrywał partię po partii, w końcu dostał + za pauzowanie i w ostatnie partii widziałem, że stał fatalnie ale ostatecznie wybrnął i to w pięknym stylu, dał mata. Trochę pogadałem sobie z Jurijem Zezulkinem, któremu szło różnie ale w ostatniej partii poległ z Markowskim i skończył w 4 dziesiątce. (gdyby wygrał byłby w pierwszej dziesiątce. Pogadałem trochę z szachistami z Rogoźna, też poszło im słabo ale w końcu był to bardzo silny, z pewnością jeden z najsilniejszych turniejów jednodniowych w Polsce.
-
strona turnieju