niedziela, 27 stycznia 2013

100 subskrypcji na Youtube

Konto/kanał na YT mam już prawie ... 5 lat. Wkrótce minie rok gdy wstawiłem filmiki z myślą o ewentualnym zarabianiu. Do tej pory nie zarobiłem nic, ani dolara. Najlepszym filmikiem obecnie jest "Dzielenie pisemne", filmy "szachowe" (tu na YT) jakoś nie mogą się przebić. Mam nadzieję, że "Szachista" może przełamie passę ale generalnie skupię się chyba na filmach "matematycznych". W praktyce są już takie kanały z matematyką dla sp i gim ... ale są w innym stylu i chociaż merytorycznie są bardzo dobre, technicznie też dobre, to moje "Dzielenie pisemne" jest pewnym wyznacznikiem, do którego można się odnosić. Gdybym tak robił z 20 takich filmików rocznie ... ZUS "się rozleci" i co wtedy ... a JKW już 20 lat temu mówił co trzeba zrobić. Nawet jeśli ... nie wyrobię sobie emerytury na YT, to chociaż jakieś portfolio będzie, no i łatwiej w szkole będzie uczyć. Kalendarza LINDNERA jeszcze żadnego nie sprzedałem. Dolina Wełny jeszcze nie odpowiedziała w sprawie PITS. Przez całe ferie ani razu nie pobiegłem. Ciężka ta zima. Dzisiaj "wpuszczam" reklamy na bloga. (aby zobaczyć działanie Adsense)

czwartek, 24 stycznia 2013

Apokalipsa :)

"Masakryczny tydzień", to jeszcze nic ... okazuje się, że zawsze może być jeszcze gorzej.
Cały czas nie biegam, bo nie ma jak ... ani warunki atmosferyczne, ani zdrowie, ani sytuacja domowa. Poniedziałek jeszcze był znośny (kalendarze od LINDNERA, załatwienie sprawy w Orange (co oni będą robić z tymi kabelkami, przejściówkami)), we wtorek zamiast planowanego turnieju tylko stanie przy planie i dyskutowanie. Warunków do gry też nie było - cała szkoła w pyle po przekuwaniu przejść między szkołą a halą. Zjawiło się tylko kilkoro uczniów i musiałem ich odprawić z kwitkiem. Najgorszy był jednak początek remontu kuchni. Całkowite zburzenie rytmu dnia, porządku w domu, pełno pyłu. Straciłem humor, uleciało ze mnie wszystko, zwłaszcza iż szło nie tak ja chciałem a już nie chciałem się wtrącać, poddałem się. W środę niedogodności ciąg dalszy (i tak pewnie będzie do ukończenia remontu). Jedynym pozytywnym akcentem było skorzystanie z serwisu tablica.pl gdzie okazało się, że nie będzie problemu ze sprzedażą starych mebli kuchennych i starej kuchenki. Wydatki oczywiście co było do przewidzenia będą jednak i tak wyższe od przewidywanych. Za to na tablicy znalazłem buty w cenie mnie satysfakcjonującej za 94 zł (z dostawą) w sklepie kosztują prawie 500, jeśli wszystko będzie ok, to będzie dobry biznes.
Jest czwartek a remont posuwa się ... powoli, natomiast na koniec dnia "Barman" przysłał mi plik z "Szachistą" ... odwalił kawał roboty ... teraz kolej na mnie :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Mnożenie japońskie :)


Połowa ferii ... już za nami, cały czas bez biegania, ostatki lekkiej infekcji już zniknęły ale ... cały czas nie biegałem. Do Wągrowca na turniej wczoraj nie pojechałem. Za to postanowiłem chociaż trzyminutowy filmik umieścić. Wcale nie jestem pewien, czy to "japoński" sposób ... może chiński ale ja spotkałem się jako japoński.

piątek, 11 stycznia 2013

Masakryczny tydzień :)

Plany planami a życie życiem. Małe szanse na to, by nadrobić zaległości z 10 dni tego roku. W poniedziałek w szkole od rana do wieczora, bo rada, we wtorek w szkole od rana do wieczora, bo szkolenie bhp. W środę okazuje się, że jakaś infekcja mnie bierze a Ewie przy aktualizacji rozwala się program. Do piątku musiałem wyprowadzić dzienniki - normalny i karciany, a w elektronicznym też wysyłałem uwagi. Na wprowadzanie lekcji do internetu nie było już absolutnie czasu. Tylko sny miałem ciekawe. W poniedziałek śniło mi się, że byłem gdzieś ... w Budapeszcie (?), tam kilka osób na mnie liczyło, że ich gdzieś dowiozę i byli przekonani, że świetnie sobie z tym poradzę a ja miałem świadomość, iż nie mam żadnej orientacji a na pewno orientacji gdzie jechać (a woziłem ich gdzieś samochodem), ja sobie ot tak jechałem przed siebie wiedząc, że nie wiem gdzie jadę a moi towarzysze myśleli, tzn. ja miałem taką świadomość, że niby ja doskonale wiem gdzie jechać ... a ja nie miałem odwagi ich uświadamiać, że ja nie mam pojęcia i wolałem ich zostawić w tej nieświadomości... We wtorek śniło mi się ... już prawie zapomniałem. W środę śniło mi się, że zjawili się u mnie Afgańczycy (Issa z kolegami) a ja ... postanowiłem ich jakoś "załatwić" podejrzewając ich o złe zamiary  ale ... mi się nie udało ... ale okazało się, że niepotrzebnie się ich obawiałem, bo nie mieli złych zamiarów, co zostało ujawnione przez jakieś tajne służby ... ale skończyło się jakoś ... "pokojowo"... W szkole też lekko nie było. Weronika Fik kompletnie roztrzaskała laptopa, matryca popękana a do tego jeszcze klawiatura też robi spięcie. W szkolnym Macbooku spuchła bateria ... i też padła klawiatura. Podobno uszkodzeniu uległ również szkolny ekran. W czwartek nic nie udało się naprawić u Ewy a w dodatku musiała jechać do lekarza a lekarz zamknął praktykę i musimy się przepisać do innego rodzinnego. Wieczorem w czwartek jeszcze szukając rozwiązania problemu z programem Ewy napisałem e-mail do Sygnity z opisanym problemem. Gdy rano dzisiaj wstawałem, wiedziałem że muszę zachować spokój i ... dotrwać do końca... i że będzie ciężko. Odpuściłem klasom drugim kartkówkę z układów równań, to nie będę musiał poprawiać ... ale czy oni się nauczą? Wyprowadziłem dzienniki ... ale jeszcze nie są "zaliczone". W poniedziałek zacznę układanie planu na nowe półrocze ... ułożenie wydaje się niemożliwe a ja będę musiał ułożyć. Udało się złożyć deklaracje do nowego lekarza, po lekarzu zaraz udałem się do Ewy. Tam już przy telefonie był ekspert z Sygnity, który mnie poprowadził przez aktualizację. Nie byłbym w stanie wykonać tego samodzielnie (instalacja Firebirda, jakaś "magiczna" komenda w w wierszu poleceń, gdzie musiałem jeszcze odkryć drobną zmianę, która mieszała, podmiana pliku programu z innego komputera ze starszą wersją w celu "oszukania" instalatora ... ale w końcu się udało. W poniedziałek wpływały na konto pożyczki moja i Ewy, trzynastka Ewy i konto zaczęło wyglądać rozsądnie ale Ewa wymyśliła wymianę kuchni, był fachowiec, przysłał wycenę i ... żeby tylko starczyło. Pewnie jeszcze nie wszystko opisałem ... na szczęście nadchodzą ferie ... tylko to układanie planu ehhhh

wtorek, 1 stycznia 2013

Plany na rok 2013

Biegowo:
-przynajmniej 20 km tygodniowo,
-starty: Janowiec (10), Żnin (10), Piła (21), Poznań (42),
-złamać: 50min/10km, 1:50h/21km, 4h/42km,
------
Szachowo:
-na chess.com utrzymać się w przedziale 2000-2100,
-w ferie zimowe zrobić 1 turniej w Wapnie, 1 w Damasławku,
-PITS 3 maja,
-przygotować ... z 4 szachowe podcasty,
-wystartować w przynajmniej jednym turnieju szachów klasycznych, najlepiej z dodawanym czasem i uzyskać wynik rankingowy powyżej 2000 prawdopodobnie latem w Mistrz. W.K-P.
-jesienią znaleźć się przynajmniej w trójce na Mistrzostwach Powiatu,
------
Fizycznie:
-codziennie 100 brzuszków i 50 przysiadów,
-do końca marca opanować stanie na rękach w stopniu zadawalającym,
-do końca roku dojść do ... 20 podciągnięć na drążku,
-czynić przygotowania do s.
------
Naukowo:
-podciągnąć angielski na przyzwoity poziom,
-przerobić/dorobić angielskie wersje podcastów, zwłaszcza "dzielenia pisemnego",
-zrobić stosunkowo dużo krótkich podcastów "matematycznych"
------