czwartek, 27 grudnia 2012

Ciężki koniec roku

Spadek oglądalności filmów na Youtube można wytłumaczyć przerwą świąteczną. Właściwie to nawet dobrze świadczy o ludziach, że świętowali zamiast siedzieć w internecie :)
Dodatkowo doszła jeszcze choroba Jakuba a i ja czuję się trochę kiepsko. Nagle energetycy zaczęli mieć kłopoty i zdarzają się wyłączenia prądu. Zatem naprawdę nieciekawie.
Obiecałem sobie jednak, że zrobię dwa filmiki szachowe jeszcze w tym 2012 r. i zrobiłem!

Tu youtube przyczepiło się do fragmentu ścieżki dźwiękowej ... a przecież to z iLife :)
W drugim filmiku się nie czepiali :)

Mam nadzieję, że po Nowym Roku notowania (na youtube) wzrosną :)
ale tego symbolicznego dolara chyba nie uda się jednak zarobić w 2012 r. :)

piątek, 14 grudnia 2012

Usprawiedliwienie ...

Niedawno pisałem o "dniu spinacza" a tu kolejny podobny dzień "zmarnowany", gdy trzeba wykazać opanowanie. W szkole próbne egzaminy gimnazjalne i ... zamieszanie, ciężko się lekcje prowadzi, uczniowie jak "naelektryzowani", trzeba mieć cierpliwość ... ale wytrzymałem. Wróciłem do domu, obiad i wyjazd do Wągrowca, z Maksem który później jechał do Poznania do operetki. Powrót, wyjazd z Ewą i Jakubem do Żnina, do lekarza. Masakra - termin był na 17:20 a wchodził dopiero po ponad godzinie czekania. "Darmowy" lekarz tylko 60 zł, w aptece zostawiam prawie 130, czyli razem ok. 200. W domu jesteśmy ok. 19:30. Żeby tylko to leczenie nie skończyło się złamaniem jakiegoś wirusa. Przed 21-ą wyłączają prąd a mnie czeka jeszcze ok 23-ej wyprawa po Maksa do Wągrowca i jak tu cokolwiek zrobić? Czekanie w Żninie mocno mnie "nabuzowało", ... teraz gdy piszę już trochę ta złość wyparowała ale pamiętam. We wtorek byłem na wywiadówce Maksa, ... no chyba przestanę jeździć. Nie wyniosłem z niej nic, bo co mnie interesuje, że ktoś choruje a ktoś się nie uczy a ktoś wagaruje a ktoś nauczycielom dzień dobry nie mówi a matura to nie wiadomo a wybór przedmiotów to niewiadomo, to po co mnie tam wzywają? Paliwo i ponad dwie godziny (z dojazdem) stracone. Sam w poniedziałek będę robił zebranie ...  i już mi szkoda tego czasu ... ale ja to przynajmniej staram się streszczać. Przez te dzisiejsze wyjazdy musiałem odwołać kółko szachowe w GOK-u. Jednak w ubiegłym tygodniu zaoferowałem się, że w ferie dwa razy pojawię się tam - raz zrobię warsztaty nauki gry i w następnym tygodniu turniej. Ponieważ w szkole zrobię pewnie podobnie a układanie planu mnie nie ominie, to już mogę zapomnieć o wyjeździe do Obry (ale chociaż pieniądze zaoszczędzę a zresztą tam chyba cały czas bazują na mechanicznych zegarach). Wczoraj ... napisałem tekst piosenki szachowej, którą mam zamiar przygotować na otwarcie hali, trzeba się zmobilizować i zrobić. Po głowie cały czas chodzą mi projekty pucharów na XV PITS, w chwili obecnej chciałbym załatwić wycięcie kształtów figur z grubej blachy, później to "wyszczotkować" i na dole podstawę z czterech kostek (ciemne jasne w szachownicę) kamiennych sklejonych. Pracy jest dużo - przygotować sprawdziany dla wszystkich moich klas na przyszły tydzień, kto wie czy nie wlepią mi jeszcze do sprawdzenia tych egzaminów próbnych, itd. itd. ... a tu prądu cały czas nie ma - całe szczęście, że pisałem na iPadzie, bo jak by mi jeszcze to pisanie przepadło ... Gdy w końcu postanowiłem zmienić telefon na c3350 solid, to nagle jego cena wzrosła z 99 na 249 ale nic ... poczekam, przecież mnie nic nie goni, przecież jestem spokojnym człowiekiem :)

wtorek, 4 grudnia 2012

Dzień "spinacza"

"Nie lubię poniedziałków" - zaczęło się od tego, że zgodziłem się pojechać jako opiekun na przedstawienie "Legendy polskie" - musiałem się pilnować żeby nie zasnąć. Przy okazji straciłem jedną lekcję nauczania indywidualnego. Uczniów wręcz "nosiło", ciężko było prowadzić lekcje. Później co chwilę coś "wyskakiwało" ... a to kolejny uczeń się nie pojawił, a to nudna rada pedagogiczna, a to komp się ciął, a to Ewie spinka w pasku się popsuła i prowizorycznie naprawiłem kawałkiem drucika ze spinacza, a to popsuło się zamknięcie licznika wody, gdzie wykorzystałem do naprawy resztę z tamtego spinacza. Wiedziałem, że przy takim dniu trzeba zachować spokój i wytrzymać do końca dnia, bo i tak nic się nie uda. Wytrzymałem ... dzisiaj już lepiej. Przywiozłem dekoder cyfrowego polsatu (no fajne jest HD). Karol Lalla przysłał wycinek z gazety niemieckiej.
Wszystko wskazuje na to, że w czerwcu pojedziemy z rewizytą do Luneburga a tam może spotkamy nawet Kasparowa. Jeszcze myślę, czy jechać w niedzielę do Gniezna na turniej ... cały czas jadę na "deficycie" czasowym.