To tylko sen ... ale wolę sobie zapisać. Generalnie szybko zapominam sny a często chciałbym je zapamiętać i bardzo lubię śnić. Cóż zatem zapamiętałem? Byłem w Mokronosach, gdzie rzeczywiście w dzieciństwie spędzałem dużo czasu i był już wieczór takie ciemno-granatowe, ale jeszcze nie noc i właśnie ja dostrzegłem na tym niebie nisko lecący ogromny ... samolot? ... statek kosmiczny? W każdym razie był od trudny do wypatrzenia, ponieważ jego powierzchnia była pokryta ... ekranami wyświetlającymi niebo, czyli taki latający kameleon. Tak jakby na górze miał kamery i na swoim spodzie wyświetlał w taki sposób obraz, aby dla obserwatora wyglądał dalej jak niebo. Tylko, że miał takie obszary na tej swojej powierzchni, jakby okopcone np. od spalin silników, które nie wyświetlały dobrze były okopcone i nie pasowały do całości nieba i właśnie te skazy pozwoliły mi dostrzec ten znakomicie zamaskowany samolot/UFO. W pewnym momencie ten samolot/UFO zaczął strzelać, ale nie na dół tylko gdzieś przed siebie, ale ... przy tych wystrzałach było tyle ognia, że ten ogień spadał na dół i właśnie na dole wywoływał pożary. Samolot/UFO przeleciał dalej a pożary w zabudowaniach trzeba było gasić, ale udało się zagasić. Z jednej strony była ulga, że ten samolot/UFO nie zaatakował właśnie mnie, ale ... pozostał strach, że może zawrócić, ale ... sen się skończył.
W Tata Steel dzień przerwy. Ja za to miałem kolejny dzień zmagań z komputerami w GOPS-ach a jeszcze okazało się, że miałem radę szkoleniową, o której kompletnie zapomniałem, ale spotkałem koleżankę, która mi przypomniała i w ten sposób popołudnie było zajęte.-
Już po umieszczeniu wpisu natknąłem się na artykuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz