środa, 22 maja 2019

Szukanie rozwiązania

Staram się być pragmatycznym i to wcale nie kosztem innych. Chciałbym, aby skorzystali wszyscy. Jutro wybieram się do ASO Hyundai Karlik w Poznaniu. Muszę jechać ponad 80 km w jedną stronę, aby poddać oględzinom P0 MYSL, który ucierpiał w stłuczce 25 kwietnia br. (czyli już prawie miesiąc). Stłuczka nie była z mojej winy, inny samochód wjechał w mój stojący. Chciałem pierwotnie dokonać naprawy u dealera, u którego samochód był kupowany. Już prawie wszystko było ustalone i nawet miało się to odbyć tak, że ja przyjadę, gdy nadejdzie czas, zostawię mój samochód i wrócę autem zastępczym. Oni już będą mieli wszystko przygotowane, zatem natychmiast przystąpią do naprawy. Jednak okazuje się, że tamten dealer nie ma podpisanej umowy z moim leasingodawcą, co wiąże się z tym, że mimo mojej niewinności (!) musiałbym pokryć VAT od trzech faktur (naprawy, pełnomocnictwa i auta zastępczego). Jeśli wybiorę punkt w Poznaniu zostanie mi zapłacenie VATu od jednej faktury tzn. auta zastępczego. Niestety w Poznaniu nie mogli wyobrazić sobie (nie chcieli się zgodzić na taką propozycję), aby połączyć oględziny z pozostawieniem auta. Zatem oszczędzę na VAT od faktur ale będę musiał dwa razy (a właściwie trzy) jechać do Poznania. A kto za to zapłaci? A kto odda mój czas? Ktoś pomyśli, że jestem "upierdliwy". Ale skoro jestem ubezpieczony, skoro nie mam winy, to ... dlaczego mam ponosić koszty? Absolutnie mi się to nie podoba.
-
Ja wiem, duże firmy mają swoje procedury. Jednak te firmy na ogół czekają na sygnały od klientów ... "co by mogły jeszcze poprawić?". Zatem to jest głos klienta. Wystarczy sobie przeczytać i pomyśleć.
Firma w Inowrocławiu powinna podpisać umowę z PKO Leasing (i ewentualnie innymi firmami, którym sprzedaje auta w leasing). Ja wiem Inowrocław bardzo chciał mnie przekonać, aby wziąć w leasing właśnie u nich, ale ... nie byli w stanie przebić tamtej oferty.
Firma w Poznaniu powinna bardziej elastycznie podchodzić do klienta, który i tak jest już poszkodowany, chociaż nic złego nie zrobił. Skoro gotów jestem udostępnić zdjęcie, podać numery nadwozia i lakieru, to dlaczego nie można zsynchronizować oględzin i zostawienia auta?
Firma Hyundai powinna śledzić takie przypadki i sugerować rozwiązania swoim dealerom.
_
Trudno będę stratny w pieniądze i czas, ale skoro już się natrudziłem tyle z pisaniem tego tekstu to zapraszam firmy (w Inowrocławiu, w Poznaniu, i samego Hyundai) do wsparcia akcji, którą rozpocząłem tydzień temu tzn. PLAC ZABAW dla SP w Wapnie. Można wesprzeć dowolną kwotą. Można ukryć kwotę :) Każda kwota się przyda :)
_
Myślicie, że taki blog ma małą liczbę czytelników? I nie warto? Opinię buduje się (w obecnych czasach) właśnie na takich małych, niezależnych stronach. Ja śledzę statystyki mojego bloga i widzę źródła odwiedzin. Pisałem o moim poprzednim aucie (Suzuki Swift) - prawie codziennie ktoś wyszukuje, chociaż piszę na tym blogu głównie o szachach i bieganiu. Zacznę więcej pisać o Hyundai ... też będą tu zaglądać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz