niedziela, 20 sierpnia 2017

Kasparow w Saint Luis


Turniej już się dawno skończył. Już nawet został ciekawie opisany i bardzo ciekawie skomentowany na blogu Krzysztofa. Ja nie obserwowałem wszystkich partii, ... nawet mniej niż połowę (takie miałem akurat warunki). Jednak chciałem opisać swoje wrażenia po tym turnieju, chociaż też nie miałem czasu. Stąd takie naprawdę ekspresowe i minimalistyczne podsumowanie. 
Moim zdaniem ... Kasparow, mimo teoretycznie dalekiego miejsca, ... wybronił się i pokazał, że cały czas jest znakomitym szachistą. Zagrał przecież z aktualną elitą, z którą nawet aktualny Mistrz Świata miałby nieliche problemy. Wcale ta ich ostateczna przewaga nie była miażdżąca. W końcu wyprzedził 6 lat młodszego Ananda, który przecież jeszcze nie wycofał się z aktywnego życia szachowego a w swoim czasie był naprawdę świetny w takich szybkich i błyskawicznych szachach. Różne można mieć podejścia do "kończenia kariery". Szachy pozwalają nawet "staruszkom" uczestniczyć w imprezach na najwyższym poziomie i to jest fajne. Gdyby Kasparow po zaproszeniu do takiego turnieju został "zdemolowany", to ... by było smutne ale moim zdaniem "wrócił z tarczą". W wielu dziedzinach życia "wielcy" mają dylemat, czy zakończyć karierę, czy mimo spadającego poziomu "pozostać w branży"? Osobiście sam przechodzę do grona "oldboy-ów" i nic na to nie poradzę. Czasu nie da się zatrzymać. Jednak nie zamierzam z tego powodu rezygnować z rywalizacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz