W Stanach Zjednoczonych wczoraj było całkowite zaćmienie Słońca i dzisiaj wszędzie ... to pokazują. Ja zrobiłem dzisiaj zdjęcie tęczy a parę minut później nadciągnęły ciężkie ciemne chmury.
Dzisiaj nie biegałem i w końcu zabrałem się za fotografowanie pamiątek po Bolesławie Janickim (2 lata się do tego zbierałem). Nie zdążyłem nawet tego (tych wszystkich dokumentów) przeczytać. Z dzieciństwa pamiętam, że był znakomitym gawędziarzem, chociaż niektórzy członkowie rodziny są zdania, że w kółko opowiadał to samo. Niemniej mi się dobrze słuchało jego opowiadań. Trudno mi oceniać ile w nich było prawdy, zresztą teraz i tak już dokładnie nie pamiętam - raczej pozostał w pamięci klimat tych opowieści. Z tych dokumentów wyłania się oczywiście pewien obraz człowieka. Brał udział w kampanii wrześniowej i dotarł do Warszawy i brał udział w obronie Warszawy. Później trafił do niewoli i nie wczytywałem się dokładnie ale spędził ten czas w stallagach w Niemczech o ironio w ... Luneburgu. (niemieccy szachiści mają przyjechać do Wapna 18-go września) Później jest jakaś pustka (a może jest gdzieś opisane) wrócił do Polski w 1946 r.(lub 1947). Chyba przebywał w Białogardzie (w wojsku?) a następnie wraca do Komasina i podejmuje pracę w Kopalni Soli w Wapnie. Tam miał jakiś wypadek. Ciekawostką był dokument z 1960 r. o przeniesieniu do rezerwy. Czyli nawet w PRL 50-latkowie uznawani byli już za zbyt starych do służby.
Chociaż wojnę spędził na Zachodzie, to ... wszystko wskazuje na to, że nie był wrogiem "władzy ludowej". Aktywnie udzielał się w ZBoWiD (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację). Zachowało się trochę Jego przemówień - nie czytałem dokładnie ale "władza ludowa" rzuciła mi się w oko. Możliwe, że takie były czasy i tak trzeba było przemawiać - przynajmniej oficjalnie. Z tych prywatnych jeszcze dziecięcych czasów nie przypominam sobie gloryfikacji "czerwonych". Raczej były to typowo wojenne, wojskowe opowieści. Po tym względem spośród rodziny na pewno wyróżniał się Jan Haja z Niemczyna, który był "jawnym" antykomunistą :)
Co by jednak nie myśleć o czasach powojennych, to ... porządek był. Natknąłem się np. na dokument potwierdzający nabycie roweru z mienia poniemieckiego. Zatem nie można było sobie ot tak przywłaszczyć.
Medale ... były ważne w tamtych czasach. Trochę ich się nazbierało a niektóre naprawdę coś dawały.
Ja akurat nie mam przekonania do medali i ... mnie nie pociągają. Wolałbym dostać jednak nagrodę, niż medal.
Dla czytelników zainteresowanych dokumentami po Bolesławie Janickim - niespodzianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz