Jakoś dotrwałem do "końca" tygodnia. Dzisiaj wyjechałem z domu przed godziną 7 a wróciłem po godz. 19. Wczoraj odpuściłem sobie radę szkoleniową. Czułem się fatalnie. Dopiero, gdy wziąłem aspirynę, to mi trochę przeszło. Nie jest lekko. Sam fakt, że nie chce mi się pisać, a jednak chcę udokumentować swój stan, świadczyć powinien najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz