Wstałem dzisiaj przed godziną 6. Tuż po 7 byłem w jednym z GOPS zainstalować aktualizację. Teoretycznie wszystko przebiegało ładnie, ale przy uruchamianiu zauważyłem, że w oknie dialogowym numer Bazy nie zgadzał się z numerem aktualizacji. Spróbowałem jednak odpalić program i ZONK, alert i trzeba pisać do SYGNITY. Zrobiłem zrzut, wysłałem i do szkoły. W okienku wizyta w drugim GOPS, tam instalacja, która o dziwo się udała, ale ... dodatkowo oczekiwanie na instalację certyfikatu, ... który stracił ważność. Trzeba dzwonić do wystawcy i prosić o nowy. Po powrocie do szkoły w przerwach, próba zdalnego logowania do serwera w pierwszym GOPS i realizacja instrukcji przysłanej z SYGNITY. Niektóre punkty banalne, ale co zrobić, gdy jednego z procesów Javy nie szło zamknąć? Założyłem, że to proces nie związany z ważnym programem. Realizowałem dalsze wytyczne, a tam ręczna aktualizacja, ale nie było napisane do której wersji, a rozbieżność wynosiła 3 pełne wersje. Telefon do eksperta. Nie odpowiada już kolejny raz. Co teraz robić? Telefon z drugiej szkoły, żeby umieścić na stronie instrukcje e-deklaracji maturalnej. Umawiam się, że zrobię to później. Wracam do prowadzenia lekcji, a na telefonie widzę numer od eksperta. Odbieram i słyszę znajomy spokojny głos, mówiący o tym, że ktoś dzwonił ... No to zaczynam opowiadać całą historię od początku. Każe mi odpuścić te wcześniejsze instrukcje. Postępuję według wskazówek, które teraz byłoby mi nawet trudno powtórzyć. Wszystko odbywa się zdalnie, wstępnie TeamViewerem do kompa w biurze, na którym jest odpalony zdalny pulpit do serwera. Jakimś cudem udaje się uruchomić program, ale to jeszcze nie koniec. Teraz ponownie aktualizacje i ... wszystko rusza. Jednak po pracy i tak wracam do GOPS, żeby wprowadzić kody i pomóc jednej z pracownic narzekającej na małe okna. Rzeczywiście ciężko się tam czytało. Wpadam na "genialny" pomysł powrotu do ustawień fabrycznych. Pracownica jest zadowolona, ale wychodząc z jednego pokoju zostaję przechwycony przez następną, której "zniknął" program (już zupełnie inny). Podobno rano przy uruchamianiu wyświetlił się komunikat o wirusie. Patrzę, rzeczywiście skrótu nie ma, w folderze programu ... też żadnego pliku wyglądającego na program nie widać. Google nie daje żadnych ciekawych wyników. Proponuję dzwonić, do osoby, która instalowała. O dziwo odbiera. Okazuje się, że ten program często ma problem z antywirusami. Według wskazówek szukam jakiegoś pliku .exe i znajduję ale ._xe, ale niby tak mogło być. Zmieniam nazwę ... plik znika. Proponuję fachowcowi podłączenie zdalne. Nie chce TeamViewerem, woli TotalVNC. Szukam pobieram, instaluję ... ZONK, wyskakuje błąd. Czas zamykać biuro. Odpuszczam, wracam do domu. Zabieram się za dodawanie informacji o e-deklaracji. Jako wpis się udaje, ale miałem również dodać w menu jako dodatkową pozycję. Już w ubiegłym tygodniu, przyszedł do mnie kolega z tamtej szkoły, czy mnie też Wordpress nie wpuści i mnie nie wpuścił i dzisiaj też mnie nie wpuścił. Jednak wpadam intuicyjnie na inną metodę dodania nowej pozycji do menu. Tym razem sukces, chociaż nie potrafię opisać jak to zrobiłem, ale ... działa. No to teraz mogę już zabrać się za bieżącą korespondencję. Powstawiać różne wpisy. Idzie jak po maśle, tyle że to jest ... cały czas jakaś dodatkowa robota. Natomiast zupełnie sobie odpuszczam dzisiaj biurokratyczne wypełnianie jakieś zupełnie wydumane opracowanie dotyczące wymagań uczniów o specjalnych potrzebach. Żeby było jasne, ja zdaję sobie sprawę, że niektórzy uczniowie nie są w stanie zrobić niektórych rzeczy i nie mam zamiaru sztywno trwać przy wymaganiach jak dla przeciętnych uczniów. Jednak na wypisywanie tego już dzisiaj nie starcza mi czasu. Za to wziąłem się za pisanie tego tekstu. ... no BO MUSIAŁEM. Przecież ten poniedziałek był szalony. Teraz byle do piątku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz