niedziela, 10 stycznia 2016

Jedni mają "z górki" a inni "pod górkę"

Karol Wójcicki potrzebował 10 godzin, by zebrać kwotę większą niż ja planuję. On zbiera na sprzęt do oglądania gwiazd. Bez oglądania gwiazd można żyć, bez grania w szachy też można żyć. Zatem poziom użyteczności publicznej jest podobny. Piszę ten tekst zaraz po obejrzeniu w TVN materiału z KW. Z wielkim entuzjazmem opowiadał o swoim projekcie o wsparciu internautów ... No tak - gość jest rozpoznawalny w mediach, tu pokażą fragment, tam pokażą i opiszą. Chociaż akurat Kinga Rusin w czasie puszczanie materiałów rzuciła taką (mniej więcej) myśl - "... ale tu nic się nie dzieje ..." w sensie ileż można w te gwiazdy patrzeć? Bo rzeczywiście - ileż można patrzeć w te gwiazdy, nawet jeśli akurat jest jakieś, czegoś zaćmienie? Ale co chwilę dawali różne przebitki a to takie ujęcie a to takie. KW "nadawał" z entuzjazmem ... no autentycznie - świetny przerywnik dla telewizji. A ja? Starszy gość, niemal dziadek ... na jakieś zegary kasę zbiera. Do tego już ma zegary ale chce inne ...
Jutro miną trzy tygodnie a tu raptem 55 zł ...
Teraz, kątem oka widzę materiał o tancerce, która zbiera fundusze na wyjazd na karnawał do Rio ... strój kosztuje 20 tys. ... do tego jeszcze koszty wyjazdu ...
-
Dzień wczorajszy miał swoje blaski i cienie. Zaczęło się rewelacyjnie, zajrzałem do panelu projektu i tam zobaczyłem, że wybrane były dwie nagrody po 1000 zł. Nawet jeśli by się nie udało, to uzbieranie ponad 2 tys. byłoby sukcesem (moim zdaniem)
Całe szczęście, że zrobiłem sobie zrzut ekranowy na pamiątkę. W poniedziałek okaże się, czy ktoś zrobił sobie żart? Najprawdopodobniej tak. Pamiętam, że raz na turniej PITS dostałem zgłoszenie arcymistrza z Ukrainy. W pierwszej chwili się cieszyłem ale jak Google nie dało żadnych wyników na temat nazwiska, to już wiedziałem, że ktoś sobie zażartował.
Oczywiście w przypadku mojego projektu podstawowym problemem jest "przebicie się" z jednej strony do arcymistrzów a z drugiej strony do szerokiego grona szachistów. Można przyjąć, że do polskich arcymistrzów udało mi się przebić ... do zagranicznych raczej nie (jeszcze przyjdzie czas na ostateczne podsumowania). 
Dobrym pomysłem okazało się chyba zebranie adresów sędziów turniejów wystawionych na CA i rozesłanie prośby o poinformowanie zawodników na odprawach technicznych oraz wydrukowanie ulotki. Kilku odpowiedziało ale ja nawet nie mam czasu im odpowiadać.
Mam jeszcze kilka pomysłów w odwodzie ale wrócę jeszcze do dnia wczorajszego. Kilka godzin później już zniknęły te wybrane nagrody. Nie zniknęła tylko druga wybrana nagroda za 25 zł, chociaż nadal jej nie widzą zwykli internauci. Wraz ze zniknięciem nagród pojawiły się objawy choroby, był stan podgorączkowy, ból głowy i wizyty w toalecie ... zacząłem nawet rozważać wzięcie chorobowego w nadchodzącym tygodniu.
Na szczęście dzisiaj jest lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz