Zupełnie przypadkowo usłyszałem, że to dzisiaj. Prawdopodobnie nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie fakt, że ... kiedyś przymierzałem się do napisania książki pod tytułem: "O człowieku z żółwiem w kieszeni". Przy czym nie chodziło o żywego żółwia, lecz żółwia z agatu. Chociaż żywy żółw też pojawił się i miał na imię Rufin. To było około 30 lat temu miało związek z wyjazdem do Bratysławy. Muzycznie pamiętam utwór z tamtych czasów ... no właśnie nie mogłem sobie przypomnieć i musiałem się naszukać. To nie były czasy Internetu. Słuchało się radia. Nie kojarzyłem teledysku i sam się zdziwiłem, ale to chyba był poniższy utwór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz