Czekałem z napisaniem wpisu na pojawienie się zdjęć z biegu ale się jeszcze nie doczekałem. Miałem numer startowy 54 i taki czas obecnie mnie satysfakcjonował ... ale spóźniłem się 2 sekundy (55:01). Niemniej mogę uznać ten bieg za udany. Najważniejsze, że pogoda dopisała. Biegacze też dopisali. Ok. 300 sportowców w Wapnie, to już naprawdę wielkie wydarzenie. Maciej Łucyk powinien być zadowolony - dopiął swego. Udało mu się zorganizować w Wapnie całkiem godny bieg! Udało mi się przekonać Ewę, aby jednak pobiegła, bo już chciała odpuścić. Po biegu była zadowolona, że jednak wystartowała. Swój rekord życiowy pobił Jakub - miał 47 minut z groszami. Ponieważ miałem go wieźć na 18-kę, to szybko się zwijaliśmy, nie czekając na wręczenie nagród ... a jak przyjechaliśmy do domu, to okazało się, że był najlepszy w swojej kategorii wiekowej. Trochę było mu żal, bo liczył na ... nagrodę. Trasa jak trasa ... całkiem, całkiem - tylko ile tych górek. Górki może i są urozmaiceniem ale ja za górkami nie przepadam. Było na trasie nawet trochę kibiców i ... niektórzy nawet mnie poznawali :) Jak zwykle ... nie dałem z siebie wszystkiego, ba nawet się porządnie nie zmęczyłem i jest wieczór a ja nawet nie czuję, że biegłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz