środa, 10 sierpnia 2016

Runner equipment

Pogoda była tak sprzyjająca do biegu, że grzechem byłoby nie biec. Kilkanaście (16?) stopni, pochmurnie i bez wiatru. Już długo myślałem o 30 km i się nastawiałem i dzisiaj nadarzyła się okazja. Zdawałem sobie sprawę, że na 3 godziny biegania, to już trzeba się przygotować. Była wazelina we wrażliwych miejscach, były plastry na sutki. Kupiłem jakiś mus owocowy (bananowo-jabłkowy) Kubusia (100g) oraz sok owocowy wyciskany (nie z koncentratu) 300 g. Zauważyłem wczoraj nieużywanego iPoda i przygotowałem sobie do dzisiejszego biegu. Pierwszy raz biegłem ze słuchawkami (z muzyką). Aby mieć wszystko pod ręką założyłem "kolarską" koszulkę od Humperta, która ma na plecach wygodne kieszenie. Słuchawki były kiepskie (od jakiegoś telefonu) i nie zawsze było wyraźnie słychać ale ... generalnie pomysł biegania połączonego ze słuchaniem muzyki jest ok. Utwory, które sobie przygotowałem były "moimi" utworami i każdy jakoś mnie nakręcał - zatem muzyka jednak pomagała. Napój trzymałem w ręce - jako ekwiwalent kamerki. Cały czas myślę, czy w Berlinie biec z kamerką? Bieg zniosłem dość dobrze. Dopiero w drugiej połowie zaczęło lekko wiać. Myślę, że czas 2:56 na tym etapie przygotowań nie jest zły. Miałem nadzieję, że po biegu na wyświetlaczu wagi pojawi się liczba mniejsza niż 70. Niestety wyświetlało się 70,4 (dwa razy) i ... 70 (też dwa razy). Napój i mus, to razem 0,4 kg ale musiałem coś pić i czymś się wzmocnić. Kubuś był nawet dobry. Zastanawiam się, czy nie zabrać do Berlina ale ewentualnie "wzmocnić" go wstrzykując trochę miodu (aby dodać kalorii).
-
Na Olimpiadzie w Rio afera dopingowa z polskim sztangistą (Zielińskim) zresztą afer dopingowych na pewno trochę jeszcze będzie.
-
Wczoraj wpłynęła pierwsza rata za animację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz