O szczegółach można poczytać tu. Generalnie chodzi o to, by pobiec wolniej pierwszą połówkę i przyspieszyć w drugiej i wręcz frunąć na finiszu. Ja miałem dzisiaj w planie 20 km i chciałem pobiec wolniej pierwszą i szybciej drugą i ... się udało. Czas pierwszej dyszki 58 minut a drugiej 55:13, czyli prawie 3 minuty szybciej. Przy czym ostatni kilometr był w 5:13, czyli naprawdę szybko i to bez trudności. Razem wyszło 1:53:13, czyli idealnie tak, aby biec na 4 h w maratonie (nawet trzeba by trochę wolniej). Przy czym istotny jest ten aspekt psychologiczny - biegniesz końcówkę i masz siły i mijasz tych co sił już nie mają, bo się zajechali. W gruncie rzeczy pewnie najlepszy byłby ES (economic split) lub GS (gold split), czyli biec cały czas równo - tylko jak to osiągnąć w tak masowej imprezie. Ja przypominam sobie teraz jak właśnie "rozwalali" mnie ci wszyscy maszerujący, bo ja już też nie miałem sił, to też zaczynałem maszerować i z zazdrością mogłem patrzeć jak grupy z pacemarkerami mnie mijały powolutku a ja ... nie byłem w stanie z nimi wytrzymać. No to trzeba w końcu spróbować i pobiec spokojnie, wręcz wolniej pierwszą połówkę i nadrabiać w drugiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz