Nadspodziewanie łatwo poszło mi w piątej partii. Przeciwnik upraszczał i myśląc, że mi psuje piony (dublując je) tylko przybliżał moje zwycięstwo. Od pewnego momentu czułem już dużą przewagę (po zdobyciu piona). Zdobywałem materiał i zacieśniałem przeciwnika. Znalazł jeszcze kombinację, po której mogłem ... dużo tracić. Jak widać na obrazku - gdybym wziął tego niebronionego skoczka, to byłby szach wieżą na e4 z odbiciem figury i co prawda nadal miałbym nadal piona (już tylko jednego) więcej, ale to już nie byłaby tak przewaga. W końcu znalazłem Ke6 i zostałem z dużą przewagą i lekko wygrałem. Tak miały wyglądać wszystkie partie w tym turnieju :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz