Kocham ciszę i spokój, a co chwilę życie stawia mi wyzwania. Wczoraj zauważyłem, że YT zablokowało ostatni film szkolny, ... a właściwie dlaczego ja musiałem go montować? Żeby wysłać odwołanie trzeba było przebrnąć przez lekturę wielu "wytycznych", ale przeczytałem, wysłałem i otrzymałem odpowiedź i YT wycofało się ze swojej decyzji. Czyli można wygrać nawet z YouTube. Pojechałem do szkoły z założeniem, że nie muszę wiele z materiału zrobić, ale ... wypada dobrze młodzież przygotować na wypadek przejścia na zdalne nauczanie. Jeszcze przed lekcjami pomogłem dwóm koleżankom z pracy, które jeszcze nie do końca "ogarniają" TIK. W Wapnie miałem tylko trzy lekcje, ale na każdej zdarzały się "niepowtarzalne" przypadki, które przychodziło mi rozwiązywać. A to po zalogowaniu na classroom opowiadam, że link do meet znajduje się na obrazku strony głównej CR i ... dwoje uczniów zgłasza mi, ... że nie mają tego linku. Patrzę, ... rzeczywiście nie mają. Chwila namysłu ... "z jakiego konta się zalogowaliście?". Bingo - oczywiście logowali się ze zwykłego gmail zamiast wapno.edu.pl. Problem rozwiązany. Moment później inny uczeń pyta się - dlaczego w meet "występuje" dwa razy? (a co mu to przeszkadzało?) Spoglądam na okno przeglądarki - w jednej karcie CR, w drugiej Meet, zatem o co chodzi? Instynkt każe spojrzeć jeszcze raz na dolny pasek ... patrzę ... a tam jeszcze jedno dodatkowe okno z meetem. Kolejna lekcja z młodszymi uczniami ... nie mogą się zalogować ... no nie mogą (!). Podchodzę do jednego - w adresie "wlepił" jedną dodatkową, niepotrzebną kropkę (wcale nie tak widoczną), podchodzę do drugiego, też zdenerwowanego ... rzeczywiście nie idzie jeszcze raz oglądam adres ... "połknął" jedną literę we własnym nazwisku, ... no to jak miało iść? Kolejna klasa, opowiadam o zadaniach oddawanych na CR pokazuję na wielkim ekranie przykłady oddanych prac. Dobra (bardzo dobra) uczennica, protestuje, że ona oddawała, a jej pracy nie ma. Co się okazuję? Zamiast dodać link i ODDAĆ zadanie, to wkleiła link do komentarza zadania i myślała, że to jest oddanie. I tak dalej, i tak dalej. W przerwach intendentka zgłasza, że nie ma internetu. Idę, patrzę, ... no rzeczywiście brak internetu, a przyłączona jest do dobrej sieci, a internetu nie ma! Pytam się o okoliczności. Rzeczywiście był jakiś problem i musiała restartować i ... było pytanie o hasło i ... odszukała w notatkach hasło, ale to było stare hasło, do starej sieci, ale o dziwo komputer "łyknął" to stare hasło i do sieci niby przyłączył, ale ... połączenia internetowego ani rusz. Musiałem się nieźle nagimnastykować, aby wymusić pojawienie się okna z pytaniem o hasło do sieci. Nawet nie potrafię opisać - jak to zrobiłem, ale wpisałem nowe, obowiązujące hasło i ... nic. Przerwa się kończyła, więc zrestartowałem komputer i poszedłem na lekcje, licząc, że może po restarcie nowe hasło gdzieś zostanie zaliczone i ... udało się - połączenie wróciło. O przypadku postanowiłem opowiedzieć na lekcji eksploatacji lokalnych sieci komputerowych, bo nabrałem podejrzeń, iż miało to coś wspólnego z RADIUSem, który akurat zacząłem omawiać w Wągrowcu. W ZS 2 też się wiele działo. W czasie lekcji pojawia się uczennica i prosi o pomoc w podłączeniu projektora. Idę do wskazanej sali, a tam ... nauczycielka, której wczoraj pomagałem dostać się do G-Suite wągrowieckiego i pomogłem jej, oczywiście w nietypowy sposób, tzn. zakładając jej nowe konto. Patrzę na projektor - model podobny do wapieńskiego a tam zapalone dwie czerwone diody. Wiedziałem, że pilotem, to już nic nie zdziałam. Proszę uczennice z pierwszej ławki o ławkę i stół, wchodzę na na stół i ... jeszcze nie sięgam, proszę o jeszcze jedno krzesło, które stawiam na stole i wyjmuję wtyczkę z gniazdka, wkładam spowrotem i projektor "ożywa". Ożywa, ale ... okazuję się, że obraz z prezentacji jest "obcięty". Szukam na jej urządzeniu klawiszy odpowiedzialnych za wyświetlanie ... nie ma. Co tu robić? A w klasie jeszcze kilku absolwentów z Wapna, którzy mi na wejściu entuzjastyczne powitanie zgotowali. Chwila zastanowienie ... wpisuję w lupie "ekran". Wyskakują ustawienia, patrzę - obraz ustawiony na 150% przełączam na 100% ... bingo! Obraz wraca do normalności! Nauczycielka patrzy zdumiona .. ja wychodzę z klasy, znów przy aplauzie uczniów. Kolejna lekcja z eksploatacji - uczeń przynosi z domu router, którego nikt nie potrafi skonfigurować. Są instrukcje, ale dostrzegam na spodzie naklejkę z danymi do logowania i ... kojarzę już, że system "niemiecki" (no bo w końcu miałem kilka przygód z połączeniami internetowymi na terenie Niemiec) ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz