sobota, 29 czerwca 2019

Spotkanie absolwentów, moich wychowanków (i przemówienie, którego nie było)

Nie dotarli wszyscy ... ale było wielu :) Było miło, dostałem najpiękniejsze kwiaty w mojej karierze :) i ... nie było przemówień ... a kto nie był niech żałuje, a na pocieszenie trochę fotek :)
_
Postanowiłem jednak jeszcze dopisać takie niby przemówienie. Jeszcze przed spotkaniem zastanawiałem się, czy coś oficjalnie powiedzieć? Jednak wolałem nie zanudzać. Gdyby AR nie prosiła mnie o przekazanie pozdrowień, to nawet bym się nie wyrywał do mikrofonu. Gdy już miałem w rękach mikrofon, to usłyszałem z sali ... "przemówienie?", ale nie chciałem marnować czasu. Bo cóż miałbym powiedzieć? Podpierać się mądrymi cytatami? Klepać utarte frazesy? Oto spotkała się duża grupa ludzi, która dwadzieścia lat temu wyruszała w różne strony, do różnych szkół i miast. Jedni byli bardziej pracowici inni bardziej utalentowani, jednym dużo mogła pomóc rodzina, inni bardziej byli zdani na siebie. Niesamowita mieszanka charakterów, postaw i możliwości. Ja z mojego przemówienia pożegnalnego pamiętam, iż życzyłem im, aby byli dobrymi ludźmi. Nie miałem okazji wysłuchać historii każdego. Nie było takiego punktu w programie imprezy, aby każdy opowiadał o sobie ... i może to bardzo dobrze. Przecież nie każdy (każda) z nich miał(a)by się czym pochwalić, a tak ... skoro ktoś mógł się zjawić, to ... widocznie jest dobrze. Były rozmowy kuluarowe i tak być powinno. Ja mogę się cieszyć, że zechciano mnie zaprosić i mogłem każdemu podać rękę. Nie wszystkich potrafiłem na początku poznać - przepraszam. Jeszcze długo przed spotkaniem myślałem o tym, aby wykorzystać okazję i zrobić taką "zrzutkę", aby dokończyć prawdziwą zrzutkę na plac zabaw. Jakoś zagaić, wspomnieć. Ale nie musiałem tego robić. Gdy usiadłem przy stole, to na kontuarze zauważyłem olbrzymi słoik z naklejoną kartką i napisem "PLAC ZABAW" ... i już nie był pusty. Nie musiałem nic mówić, a banknotów przybywało, a przecież nie chce mi się wierzyć, aby wszyscy wiedzieli "o co chodzi?". Oczywiście można fundować pamiątkowe grawertony itp. ale takie ciche, praktyczne wsparcie swoich młodszych koleżanek i kolegów ze szkoły, do której kiedyś się chodziło, będzie jeszcze lepszym rozwiązaniem i to właśnie w DOBRYM stylu. Dziękuję!
-
Trochę rozmawialiśmy o czasie. Oni w wieku 35 lat, bo w większości to rocznik 1984, ja mam 53 lata. Dwadzieścia lat temu byłem młodszy niż oni teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz