Wczoraj koleżanka bibliotekarka przyniosła mi płytę znalezioną w napędzie komputera, ponieważ z opisu wynikało, iż jest to płyta z systemem. Dzisiaj przyszła spanikowana, że komputer się nie uruchamia i czy mam tę płytę jeszcze. Pomyślała, że widocznie brak tej płyty powoduje awarię. Odszukałem płytę i poszedłem do biblioteki a tam na ekranie komputera obrazek jak wyżej. Nawet jeśli udawało mi się wejść do BIOSu, to i tak zawsze w końcu pojawiał się komunikat o flashowaniu a i tak nic nie szło zrobić. Męczyłem się dobre pół godziny i ... nic. W duchu postanowiłem już załatwiać inny komputer. Wiedziałem, że archiwizację swojego programu bibliotecznego od czasu ostatniej awarii robiła regularnie i nie powinno być problemu. Jednak okazało się, że na dysku są jeszcze jakieś ważne zdjęcia. Jeszcze raz spróbowałem wrzucić hasło do wyszukiwarki na smartfonie i mignęło mi ... "... klawiatura ...". Pytanie do koleżanki - czy przypadkiem nie wymieniała klawiatury? ... BINGO - właśnie wczoraj wymieniła klawiaturę, ale nie sądziła że to może mieć związek. Okazuje się, że to właśnie uszkodzona klawiatura była przyczyną awarii. Prawdopodobnie jakiś uszkodzony klawisz wysyłał do komputera jakiś niepotrzebny komunikat i w taki sposób powstała niemal nierozwiązalna zagwozdka, która znów zabrała mi kupę czasu, którego nie mogę dogonić.
-Już umówiłem się na spotkanie szachowe w szkole a po powrocie do domu okazało się, że mam zawieźć Jakuba na kolejną (podobno ostatnią) osiemnastkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz