Człowiek się produkuje, obmyśla, poprawia, stworzy coś w końcu i jest z siebie dumny. Aż tu ... nadejdzie noc i jakiś "natręt" zauważa niedokładność i zaraz "ciach" komentarz. Życie pokazuje, że krytyka idzie ludziom o wiele łatwiej niż schlebianie, przynajmniej wobec "obcych". Bo wobec znajomych pewnie jest odwrotnie.
Rzeczywiście w filmiku padają słowa o najkrótszej partii białymi, chociaż ja zdaję sobie sprawę, że to nie jest najkrótsza, bo może być w trzech posunięciach (czarnymi w dwóch). Ciekawe, czy "mądrale" potrafiliby policzyć ile jest możliwych takich różnych partii ... ale zauważyć, że ja powiedziałem błędnie to potrafili i skomentować akurat ten fakt też potrafili. Oczywiście mówiąc to co powiedziałem miałem na myśli najkrótszą, najpopularniejszą partię białymi, chociaż bezpieczniej byłoby napisać - najkrótszą popularną moim zdaniem ...
Wrócę teraz do tytułu wpisu - doskonale rozumiem niektórych, wrażliwych ludzi, którzy wolą nie afiszować się ze swoją "twórczością" właśnie z obawy przed krytyką. Ja już się trochę uodporniłem, zresztą nie jest to moja największa "wpadka" w moich filmikach.
Jestem tylko człowiekiem i czasami popełniam błędy.
Jako szachista popełniam błędy. Jako matematyk popełniam błędy. Jako nauczyciel popełniam błędy ... ale się nie poddaję!
-
Gdy wpisałem w Google "bądź tu twórcą", aby sprawdzić czy czasami nie ma innego ciekawego spojrzenia na ten temat? Natknąłem się na "BĄDŹ TU MĄDRY I PISZ WIERSZE" - ciekawy wpis na blogu innego pedagoga. Autor zastanawia się tam nad rolą tabletów w życiu młodego pokolenia. Przytacza dwa artykuły prasowe o zupełnie przeciwstawnej wymowie. Z jednego wynika, że tablety to ... w skrócie "zło", natomiast z drugiego wynika, że tablety, to ... szansa a w skrócie "dobro".
Bardzo mi się spodobał zwłaszcza komentarz (był 1) do tego tekstu, napisany przez informatyka, ojca a kiedyś nawet krótko nauczyciela. Otóż zauważa on, że internet jest taką ogromną płaszczyną przenikania ... i są jakby dwie postawy: odbiorcy i twórcy. Jeśli ktoś będzie tylko "odbiorcą", to ... niedobrze, natomiast jeśli ktoś chce być "twórcą", to ... bardzo dobrze ale to właśnie wymaga wysiłku.
-
Jest w mojej szkole grupka nauczycieli, która postanowiła "wypowiedzieć wojnę" komórkom i tabletom. Pewnie dlatego, że widzą tylko tę "złą" stronę internetu. Wymyślają teraz zakazy i punkty w regulaminach i myślą, że to zapewne dzięki nim zostanie zatrzymana ta elektroniczna powódź. Ponieważ są ze "starego" pokolenia i dla nich, to jest wszystko niezrozumiałe a jak niezrozumiałe, to ... złe. Zastanawiam się jak ... zacząć im tłumaczyć, że "tego" już nie zatrzymają. Zamiast z tą elektroniką walczyć powinni się zastanowić jak tę elektronikę (internet) wykorzystać w kształtowaniu młodego człowieka w taki sposób, aby z młodego człowieka zrobić właśnie twórcę a nie tylko odbiorcę.
-
Temat jak temat - "dzielenie ułamków dziesiętnych". Nigdy nie bawiłem się w kombinowanie i specjalne dobieranie tematu na takie lekcje - brałem jak wypadało, bo nie miałem zamiaru robić z siebie jakiegoś superbelfra. W końcu wiem jakie elementy lekcji muszą być, na co ta konkretna osoba będzie zwracać uwagę. Miałem na lekcji połączyć się np. z inną szkołą i np. wymieniać doświadczenia, żeby pokazać tę nowoczesną technologię ... Gdzie ja teraz miałem szukać innej szkoły? Poradziłem sobie w inny sposób. Mam nauczanie indywidualne z "weteranem", też Jackiem, który jest obecnie w 6-ej klasie (lekcje miałem z 5 klasą). Przetestowałem wcześniej połączenie przez Skype na moim iPadzie. Przyniosłem drugi projektor i podłączyłem go do iPada. Już na początku lekcji nawiązałem połączenie ale Jacek nie był wyświetlany, tylko mógł oglądać i słuchać, co się dzieje w klasie. Tak jak się domyślałem obrazu z tablicy interaktywnej nie widział dobrze (bo obraz był zbyt jasny). Natomiast w połowie lekcji nastąpiło oficjalne połączenie i było machanie i pozdrowienia i widać, że zrobiło to wrażenie na uczniach. Niemniej do samego procesu poznawania zagadnienia merytorycznie niewiele wniosło. Ale było? Było! Ewaluację (...) też zrobiłem a jak wyglądała ... pokazuje poniższe zdjęcie.
Chciałem zachować sobie te karteczki ... ale gdzie bym je nie położył, to i tak w końcu wpadną w ręce Ewy a następnie do kosza :) (stąd zdjęcie). Nawet największe łobuzy (Jakub i Mateusz) nie wyjęły dzisiaj komórek na lekcji i był las rąk i jakoś tak nieźle wyszło. Jednak mam świadomość, że nie zawsze będzie tak "pięknie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz