Rano, gdy się obudziłem, pogoda była znakomita. Chłodno, pochmurno i bezwietrznie. Pobiec mogłem jednak dopiero o 10:30. O tej godzinie już całkiem mocno wiało i pojawiło się Słońce. Według rozpiski miałem dzisiaj pobiec 21 km i to jak najszybciej. Przetestowałem nowe spodenki - są OK. Co 5 km kontrolnie spożywałem saszetkę glukozy 1ww - są OK. Wydawało mi się, że w drugiej dyszce przyspieszałem a okazało się, że pobiegłem ją wolniej. Niby czułem się dobrze ale nie chciało mi się "iść na całość". Biegłem ... bez poświęcenia. Pierwotnie miałem zamiar poprawić się w drugiej połówce tego półmaratonu ale ... tak jak pisałem okazało się, że pobiegłem ją wolniej. W ubiegłym roku kilka dni wcześniej miałem miałem czas o pół minuty lepszy a jednak udało mi się złamać 4 godziny. Dzisiejszy wynik daje mi prognozowany czas 4:04 a ja chciałbym 3:55. Niewątpliwie trzeba wziąć poprawkę na wiatr i słońce i brak dopingu i brak zajęcy. Trzeba by jeszcze z 2 kilogramy wagi zrzucić. Przed biegiem miałem 70,6, po biegu 69,5. Pomimo zastosowania wielu środków bezpieczeństwa - wazelina, plastry na sutki, niestety lekkie otarcia pod pachami. Mam jednak nadzieję, że to się zagoi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz