niedziela, 27 października 2019

No i ... po Mistrzostwach Powiatu

Co tu ukrywać? Jechałem z nadziejami na ... podium. Niestety kolejny raz "odbiłem się" od muru, przez który nie mogę się przebić. Zanosiło się całkiem dobrze. W pierwszej rundzie juniorka i skończyłem pierwszy robiąc miniaturę. W drugiej Leszek Szymański (I) nie wytrzymuje napięcia, podstawia figurę, a za chwilę jeszcze hetmana. W trzeciej rundzie MK (II) ... też podstawia hetmana, tylko że ja tego nie zauważam, przechodzę do końcówki z pionem więcej, ale gubię tego piona i zamiast wygranej remis. To oczywiście psuje morale. Czwarta runda z zawodnikiem "niespodzianką". Bardzo ostry debiut, ja poświęcam piona, przeciwnik poświęca figurę, ale sytuacja pod kontrolą i po spacyfikowaniu figur, spokojna wygrana. W piątej rundzie, bardzo niewygodny dla mnie przeciwnik, Krzysztof Szwon, wielokrotny Mistrz Powiatu. Pilnuję czasu, pilnuję inicjatywy i ją uzyskuję, w bardzo ostrej pozycji rezygnuję z sprawdzania, czy jest siatka matowa, na rzecz zabrania dwóch pionów z szansą na trzeciego. Do tego Krzysztof daje sobie związać figurę, której nie jest w stanie wybronić i wygrana. Szósta runda z Adrianem Kurz, staram się mieć lepszy czas i pilnuję się. Bardzo długo jest równo, wszystko się broni i chcąc wymienić hetmany nie zauważam straty piona i to bardzo ważnego piona, który bronił wejścia na moje tyły. Podobno nawet podstawiałem hetmana, ale ani ja, ani Adrian tego nie widzieliśmy. Niestety Adrian wyrabia się w czasie i pierwsza porażka. Runda siódma z Ryszardem Kaźmierskim (prawdopodobnie ojcem "niespodzianki"), ostro atakuję, zdobywam piona, zdobywam jakość. Niestety czas ucieka, trzeba się spieszyć, organizuję ostateczny atak, kątem oka widzę jak przeciwnik może wziąć piona na c2 i z pełną świadomością oddaję tego piona, jednak w tym pędzie zapominam, iż w następnym posunięciu grozi mi mat i ... mimo "wygranej" pozycji dostaję mata. Wydaje się, że gorzej być nie może. W przedostatniej rundzie Bronek Piechocki, teoretycznie spokojnie powinienem wygrać, ale ... "teoretycznie". Bronek nie kombinuje, gra prosto i szybko. Ja tracę czas na obmyślanie planu. Niby zdobywam gońca za trzy piony (są jeszcze wieże i inne piony), ale na zegarze minuta. Biorę remis a Bronek na to jak na lato. Myślałem jeszcze, że w ostatniej rundzie zagram jeszcze z jakimś amatorem a tu zonk, na drugą deskę i partia z Przemkiem Sydowem. Kolejnym niewygodnym przeciwnikiem nastawionym na pokonanie mnie. Postanawiam nie wychylać się, pilnować się i grać szybko. Niby przez większość partii miałem lepszy czas. Przemek oczywiście propozycję remisową odrzucił. Kombinował i kombinował z atakiem, ale wszystko się broniło. Jednak czasy się zrównały. Ostatecznie Przemek próbuje kolejny raz przełamać, ale ... zmuszam go do wymiany hetmanów, pozycja się upraszcza, ja zostaję z pionem więcej i pięcioma sekundami więcej. Dokoła wianuszek kibiców, wiadomo, ostatnia partia. Jednak kolejny raz rzucam propozycję remisu i Przemek przyjmuje. Pozycja niby była lepsza dla mnie, niby miałem te kilka sekund przewagi i piona więcej, ale trzeba mieć jeszcze ... ducha walki a tego zabrakło.
-
Tabela
-
Na Mistrzostwach Europy wreszcie zwycięstwa: panowie z Serbią 3:1, panie w takim samym stosunku z Izraelem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz