Trzy tygodnie temu padł projektor Hitachi ED A101, zapaliła się czerwona dioda "Lamp". Zaczęło się w czerwcu, w ostatni dzień głosowania w "Kolorowych boiskach". Była burza a ja nie bacząc na wyładowania wyświetlałem i wtedy lampa padła. W wakacje wysłaliśmy do firmy KIM, od której go kupiliśmy (i wiele innych projektorów). Po wakacjach wrócił do pracy, chociaż obraz był jakby bledszy. Po dwóch miesiącach znów lampa padła. Zadzwoniłem i ku mojemu zaskoczeniu przedstawiciel zaoferował wysłanie (za darmo!) lampy, która na Allegro kosztuje niemal 500 zł. Trochę to trwało ale w końcu lampa dotarła. Niestety nie wpadłem na sposób jak łatwo wymienić lampę. Za to wpadłem na film na YT, (w skandynawskim języku) jak rozebrać projektor. Zatem rozebrałem go niemal kompletnie. Najwięcej problemów sprawiły mi takie trzy taśmy (widoczne na zdjęciu). Nie mogłem dojść jak te taśmy odłączyć od płytki. W końcu sobie poradziłem, po ponad 2 godzinach doszedłem, że lampę można było wymienić ... w minutę, odkręcając raptem 3 wkręty. OK, wymieniłem lampę, skręciłem projektor. Na szczęście, wszystkie kabelki dołączane do płytki były bardzo dobrze oznaczone. Podłączam do prądu, włączam i ... czerwone kontrolki, takie jak przed wymianą i ... nic. Dzwonię do KIM, radzą "trochę" poczekać. Włączam, wyłączam ... cały czas nic. Zawiozłem do szwagra, który ma miernik ale w przypadku takiej konstrukcji trudno ocenić sprawność miernikiem. Postanawiam odesłać do Łodzi. Wczoraj byłem w Skokach a projektor stał sobie w sekretariacie. Dzisiaj szukałem adresu wysyłki i gdy znalazłem, chciałem jeszcze zadzwonić, aby uzgodnić warunki. Jednak przed wykonaniem połączenia poszedłem do sekretariatu, aby ostatecznie sprawdzić, że projektor nie reaguje. Podłączam do kontaktu a ku mojemu zdziwieniu zamiast czerwonej diody jest żółta. Naciskam przycisk a projektor normalnie się uruchamia ... hmmm. Jeszcze przed pójściem do sekretariatu eksperymentowałem z zamontowaniem innego projektora w zastępstwie tego. Niestety, chociaż też był krótkoogniskowy, to nie aż tak a na dodatek wkręty w uchwycie nie pasowały. Ile razem czasu na to zmarnowałem?
-
Takich przypadków mam mnóstwo. Tym razem muszę zapamiętać, że czasami naprawdę długo trzeba poczekać, aby elektronika w końcu zadziałała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz