sobota, 20 września 2014

Mgła - prawdziwa ... i w pracy

Za chwilę wyruszę w testowy półmaraton i później zmienię początek wpisu ... jak znajdę czas. Dla samego biegu pogoda wydaje się dobra - temperatura właściwa, słońca brak, wiatru brak.
Natomiast zastanawiałem się, czy poruszyć (tu) problem mglistej sytuacji w pracy. Z sygnałów, które do mnie docierają mógłbym odnieść wrażenie (może mylne), że ktoś ("ambitna" koleżanka) mi robi krecią robotę. Już kilka razy dostałem "sygnał" (?), że uczniowie z klas, które uczyłem nie umieją tabliczki mnożenia. ... a to wychodząc z pokoju nauczycielskiego słyszę tekst, mówiony tak abym usłyszał (?), "... że tylko siedmioro uczniów wejdzie do klasy, bo inni nie zdali tabliczki mnożenia..." (to co innych zostawi na korytarzu?) ... a to jeszcze inna koleżanka mi coś wspomina o uczniach nie znających tabliczki mnożenia. Mógłbym odnieść wrażenie, że ktoś, gdzieś mógł "rzucić" hasło - że Haja, to nawet tabliczki mnożenia dzieci nie nauczył. Oczywiście mogę się mylić, bo nikt mi nic wprost nie powiedział (ani nie doniósł). Podczas jednej z takich "akcji", koleżanka J. (polonistka) wspomniała jak to koleżanka K. (ceniona, emerytowana matematyczka) pytała zawsze, do końca szkoły tabliczki mnożenia. No właśnie - dla większości uczniów tabliczka mnożenia wymaga nieustannego przypominania (bo zapominają), czyli K. też musiała ze swoimi uczniami cały czas trenować, bo by zapomnieli tej tabliczki. Tak się złożyło, że teraz aż trzy klasy, w których uczyłem matematyki przeszły w inne ręce (wróciłem do nauczania informatyki). Po wakacjach duża część uczniów mogła pozapominać, czyli mógł to być zupełnie naturalny objaw. Faktem jest, że ja nie bawiłem się w codzienne odpytywanie tabliczki, bo w końcu nie jest to istotą nauczania matematyki (trzeba jakiś tam program przerobić), niemniej co jakiś czas kontrolnie odpytywałem i przypominałem o konieczności znajomości tabliczki. Nie robiłem jednak z tego "wielkiej afery", gdy ktoś czegoś zapomniał, tylko prosiłem o przypomnienie. Jednak (mam wrażenie) w lokalnym środowisku lepiej byłoby odbierane, gdybym ... nauczył wszystkich znakomicie tabliczki mnożenie (!). Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach, gdy pod ręką jest kalkulator lub komórka z kalkulatorem lub komputer - sama znajomość tabliczki straciła na znaczeniu. Natomiast ciekaw jestem reakcji koleżanek, gdybym zaczął pytać publicznie uczniów o znajomość dziesięciu przykazań albo znajomość części zdania itp.
Teraz powrócę do tej "mgły" - wszystko, to co pisałem (o sytuacji w pracy) może być oczywiście tylko i wyłącznie moją "projekcją" podświadomości. Dlatego zbytnio nie przejmuję się tą sytuacją. Natomiast jeśli naprawdę ktoś "ryje" mi opinię, ... to może się sam przejechać na tym.
___
Zrobiłem dokładnie półmaraton plus kilometrowa rozgrzewka na początku. Czas 1:53:46 w kalkulatorze daje 4:01 w maratonie, zatem nie było najgorzej. Przy pierwszych 11 km mgła jeszcze była i robiłem kilometry niemal idealnie po 5:20. W drugiej połówce mgła opadła i słońce dało znać o sobie, zgubiłem przynajmniej 2 minuty. Wyruszałem z zamiarem osiągnięcia czasu 1:50-1:51 zatem byłem blisko. Waga przed biegiem - 69,2 kg, po biegu 66,6 kg, przy spożyciu ok 0,4 kg (mały napój + banan). Po wyjściu słońca już nie udawało się przyspieszyć, miałem nadzieję zejść w końcówce do tempa 5 min/km a było gdzieś 5:20.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz