niedziela, 2 listopada 2025

Listopadowe maliny, truskawki i winogrona

 

To są prawdziwe zdjęcia z listopada 2025 r. Fajnie jest. Szkoda, że tak mało czasu, żeby się tym nacieszyć.

piątek, 31 października 2025

Proście, a będzie wam dane ...

 

Wszystko odbyło się ... bez blichtru i pompy. Zjawiłem się (jak zwykle) trochę przed zajęciami. Zauważyłem siedzącego ... "czarodzieja", podszedłem się przywitać, a tu ... "czarodziej" mówi, że ma coś dla mnie, tzn. nawet wspomniał o "psikusie". Jako człowiek "z branży" ... właściwie już natychmiast domyśliłem się, co to może być. Intuicja absolutnie mnie nie zawiodła. W kartonie były dwa kolejne kartony, a w tych kartonach 20 nowiutkich DGT 1500. 
Czasami jak się wali, to ... się wali i za problemem przychodzi kolejny problem, ale czasami zdarzają się cuda. Nie miałem mówić, nie miałem pisać i muszę to uszanować.
W każdym razie przeżycie było jak z filmów i to nawet naprawdę muszę docenić darczyńcę właśnie za taki rzeczowy, konkretny dar, bez bawienia się we wpłaty i później zakupy, a później jeszcze rozliczaniu i bawieniu się w CIT-y. 
Po napisaniu tak jeszcze się zreflektowałem, że jednak osoba proszącego odgrywa rolę w tym procesie :) zwłaszcza w takim "zwyczajnym" np. sportowym. Bo czym innym jest pomaganie przy okazji tragedii i tam się aż tak nie patrzy komu, ... tylko się pomaga. Darczyńca jednak, nawet jeśli chce zostać anonimowy, z pewnością lepiej się czuje, gdy wie, że jego dar był potrzebny i miał sens i trafił w odpowiednie ręce.

poniedziałek, 27 października 2025

Trzeciodłużnik, czyli jak postraszyć człowieka

 

W marcu br. założyłem sobie skrzynkę do e-doręczeń, bo jako przedsiębiorca musiałem sobie założyć. Dzisiaj dostałem powiadomienie, że przyszła jakaś wiadomość do tej skrzynki. Otwieram, a tam pismo od ... komornika o tytule: "ZAWIADOMIENIE O ZAJĘCIU WIERZYTELNOŚCI". Pismo napisane językiem prawniczym, tzn. bardzo, bardzo trudno przyswajalnym. Zmarnowałem z 2 godziny na szukanie rozwiązania. W grę wchodzi kilkanaście tysięcy złotych, zatem naprawdę można się przestraszyć. Zwłaszcza, że przyszedł ten e-mail, nie normalnie, ale właśnie przez e-doręczenia. Wydaje mi się, że jest to próba poszukiwania kogoś, kto może ma dług wobec właściwego dłużnika i wtedy mógłby zamiast temu właściwemu dłużnikowi oddać pierwotnemu wierzycielowi. Prawdopodobnie w jakiś dziwny sposób u dłużnika znaleziono dane mojej firmy i teraz jest to ... "strzelanie na oślep" przez komornika, a nóż coś ktoś wisi, to może odda. Jednak moim zdaniem, nie jest to etyczne. Ja nie jestem aż tak biegły w języku prawniczym, nie mam wydziału prawnego w mojej firmie i sam muszę rozkminiać takie przypadki.

Na szczęście natknąłem się na taki artykuł na money.pl<<

sobota, 25 października 2025

Ustąp, aby zwyciężyć

 

Nie pojechałem dzisiaj na Mistrzostwa Polski Nauczycieli w Szachach i nie pojadę jutro na Memoriał F. Dziedzica do Trzcianki. Prawdopodobnie nie odniósłbym tam spektakularnych sukcesów, raczej można się spodziewać wyników w okolicach 50%, może minimalnie lepiej. Wybierając dzisiaj 10 lekcji, bo 5 bloków po 1,5 godziny, to faktycznie 10 zwykłych lekcji zarobiłem pewnie ponad 500 zł. Jadąc na te turnieje pewnie musiałbym wydać 500 zł (wpisowe + paliwo). To nawet nie był wybór, bo gdybym się zdecydował na turnieje musiałbym jeszcze kombinować jak wywinąć się z tych lekcji. Zdecydowałem się pójść komercyjnie. Ja nie jestem bogaczem i muszę brać pod uwagę uwarunkowania ekonomiczne. Różnica między wydaniem 500, a zarobieniem 500 ... wynosi tak naprawdę 1000.
-
"Ustąp, aby zwyciężyć" (JU) to jedna z trzech fundamentalnych zasad judo, która opiera się na wykorzystaniu siły przeciwnika zamiast przeciwstawiania się jej bezpośrednio. Zasada ta polega na ustępowaniu, gdy przeciwnik naciska, i wykorzystaniu jego utraty równowagi do przeprowadzenia własnej techniki, co może prowadzić do zwycięstwa.

środa, 22 października 2025

Jesień

 

Dzisiaj rocznica ślubu. Jutro maraton: szkoła, pogrzeb, szachy w Gołańczy, korki. W piątek cały dzień w Wągrowcu. W sobotę cztery bloki (8 lekcji) z zaocznymi. Wieczorem natknąłem się na filmik z tematem muzycznym z "Nocnego kowboja". Sam film oglądałem bardzo, bardzo dawno temu i nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, chociaż był "głośny", natomiast temat muzyczny ... ok.

niedziela, 19 października 2025

Odszedł Bogdan

 

Bogdan Cieśliński, brat mojej mamy (na tym zdjęciu drugi od lewej). Rolnik z Mokronos, strażak. Przez wiele lat w dzieciństwie i wczesnej młodości pomagałem w żniwach w jego gospodarstwie. Był jeszcze z pokolenia, które musiało ciężko pracować.

To zdjęcie z jubileuszu 100-lecia OSP Mokronosy (przed kościołem w Srebrnej Górze). Mokronosy i Srebrna Góra, to klimaty mojego dzieciństwa.

środa, 15 października 2025

Niebieski, niebieskiego, ...


 Czysty zbieg okoliczności. Generalnie lubię kolor niebieski. Tak się złożyło, że dzisiaj dotarł nowy model zegara DGT 1500 i akurat jest niebieski i akurat generalnie zapowiada się bardzo dobrze, tzn. jest mniejszy, poręczny, relatywnie tani i ma wszelki potrzebne funkcje

Natomiast w szkole była uroczystość przekazania sztandaru i przy okazji Dzień Edukacji Narodowej. RSU spreparowało specjalny filmik okolicznościowy, na którym są zdjęcia i filmiki z nauczycielami. Na samym końcu jako wisienka na torcie, jest filmik z moim udziałem. To była jakaś ankieta i zapytano się mnie, czy wiem do jakich pojemników wkłada się opakowania szklane i ja odpowiadam, że oczywiście wiem i ... wypalam ... "do niebieskiego". Pamiętam, że wtedy, gdy było to nagrywane, sam nie mogłem uwierzyć, że tak odpowiedziałem, ale tak odpowiedziałem. Wyraźnie wzbudza to emocje u uczniów, że nauczyciel i że nie wiedział ... Sęk w tym, że ja wiedziałem i nie potrafię racjonalnie powiedzieć, dlaczego powiedziałem "niebieskiego".

-

Założyłem zrzutkę NIEBIESKIE zegary dla MDK :)

wtorek, 14 października 2025

Skubania ciąg dalszy

 

Na obrazku medal za długoletnią służbę (30+). Takiego medalu nie dostałem, a wniosek niby poszedł. Teoretycznie wymagane jest co najmniej 30 lat pracy oraz wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków. Nie wiem, czym "podpadłem". I pewnie się nie dowiem. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że moi wnioskodawcy zmienili szerokość kolumn lub ustaloną wielkość czcionki :)
Na szczęście medale, to mam akurat w nosie :)
Niemniej sam wpis świetnie pasuje do cyklu o skubaniu mnie.
Sam wpis przygotowałem już 11.10. w sobotę, już po zajęciach ze słuchaczami zaocznego technikum. W tym roku szkolnym jest to mój debiut w tym typie kształcenia. Zapiszę sobie jednak, że idzie mi naprawdę nieźle i całkiem mi odpowiada. Mam też informatykę, ale wreszcie wróciłem do matematyki i robię to dla uczniów właśnie takich, którzy na ogół mieli duże problemy z matematyką i mi te lekcje "idą". Duża część uważa, czasami się pośmiejemy. Ja zdaję sobie sprawę, że fryzjerkom i kucharzom, ta wiedza matematyczna nie na wiele się przyda, ale ... słuchają mnie i to z zangażowaniem, a to dla nauczyciela jest miód na serce. Zresztą w tych "zwykłych" klasach technikum też jest naprawdę miło.

sobota, 11 października 2025

Komputery (chess.com) mnie skubią ... na punkty


 Tak z przyzwyczajenia rozwiązuję sobie codziennie darmowe 5 zadań, które mi przysługuje w darmowej wersji chess.com i udało mi się już przełamać granicę 3000 punktów, a był dzień, gdy miałem ponad 3200, aż tu nagle 1000 punktów mniej. Można? Można!

Na pocieszenie, podobno zabrali tak wszystkim, ot taką modyfikację wymyślili. Niemniej jak tak człowieka skubią wszędzie, to każde kolejne "skubanie" może być wkurzające.

czwartek, 9 października 2025

Ludzie (MEN i Adobe) mnie skubią na kasę

 Niedawno było o zwierzętach. Odstraszacz na gryzonie i kuny już dotarł. Dzisiaj odebrałem w księgowości dokument o zmianie wynagrodzenia w związku ze zmianami w przepisach dotyczących wynagrodzenia. W moim przypadku chodzi o wynagrodzenie za lekcje z uczniami, którzy mają praktyki. Teoretycznie lekcje są w planie, uczniów nie ma więc MEN nie chce płacić za te lekcje. Jednak w moim przypadku jest to (jak to często w moim przypadku) ... absurdalne. Sęk w tym, że większość z tych uczniów jest na praktykach u mnie tzn. w firmie HAi. Ja z racji tych praktyk nie dostaję ani złotówki, natomiast mam z tym trochę zachodu i trochę czasu muszę poświęcić. Do tej pory mógłbym ewentualnie tłumaczyć to przyjmowanie praktykantów jako rekompensatę za nieprzepracowane lekcje, jednak obecnie zabrano mi te nawet te pieniądze. I tyle na temat MEN. Natomiast jeśli chodzi o Adobe, to wziąłem ten dostęp ze względu na Jakuba. Ja sam wykorzystywałem tylko do dodawania spadów w plikach "U Stanisława" czyli raz na kwartał. Te niecałe 20 Euro miesięcznie gotów byłem przeżyć. W ubiegłym roku udało mi się przedłużyć tę zniżkę edukacyjną, ale w tym roku już mi się nie udało i ściągają mi z karty niemal 40 Euro miesięcznie, powołując się na przepis, że zniżka edukacyjna w tej wysokości przysługiwała mi tylko na pierwszy rok, a teraz to się już ... skończyło. Zastanawiam się jeszcze, czy nie zakończyć tego planu, który był na szkołę w Wapnie i ten adres szkolny, a następnie zgłosić się na nowo po zniżkę jako nauczyciel ... z innej szkoły? Cóż prawnie będzie wszystko ok.

sobota, 4 października 2025

Zwierzęta (koty i kuny) mnie skubią na kasę


 Światowy Dzień Zwierząt dzisiaj przypada, a ja ... mogę sobie ponarzekać. Najbardziej to lubię rybki. Ciche, spokojne nie psocą nie niszczą. Jednak nie jestem aż takim miłośnikiem, aby nie móc bez nich żyć. Wystarczą mi wspomnienia. Dla przeciwwagi wypada wspomnieć, że rybki lubię jeść, niekoniecznie te z akwarium. Koty? Koty to wydatki. Weterynarz nie jest za darmo, Nawet żwirek do kuwety nie jest tani. Jak jeszcze doliczy się jedzenie, jak doliczy się straty jakie wyrządzą tzn. podrapane meble, potłuczone różne wazony itp. to okazuje się, że trochę tych pieniędzy idzie. A wczoraj został jeszcze unieruchomiony P0MYSL i na 99% jest to sprawka kun. Dzisiaj się okaże, jak przyjedzie mechanik, bo chwilowo auto unieruchomione, a koło akumulatora znalazłem pół suchej bułki.

czwartek, 2 października 2025

Październikowe maliny

 

Nadal wisi nade mną kilka spraw, ale nie ma już takiego ciśnienia. Zdążyłem nawet dzisiaj skosić trawnik. Normalnie bym nie kosił, ale  Ewa ma obsesję na punkcie trawy, a w sobotę mam zajęcia z zaocznymi. Filmy na YT lekko odżyły tzn. liczba wyświetleń wzrosła. Dzisiaj wyświetleń bloga było też niespodziewanie dużo, dominowała daleka Azja. Korki poszły bardzo sprawnie. Zatem teoretycznie zaczynam się wygrzebywać  po wrześniowym "tsunami" :)

środa, 1 października 2025

Październikowe truskawki

 

Nawet nie wiem co napisać ... jeszcze nie wyszedłem z tego wiru pracy. Dzisiaj znów z 2 godziny na linii z Sygnity i niewiele się naprzód posunąłem. Plus tylko taki, iż konsultant (Jacek) pocieszył mnie, że ta baza PUB, która jest uszkodzona nie jest kluczową bazą dla działania programu. 

niedziela, 28 września 2025

Dlaczego lubię się lenić?

 

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Gdy się lenię, to ... przygotowuję się do kolejnego nawału pracy. Ten tydzień był szalony. W poniedziałek, gdy przeładowywałem bazy w Damasławku padł komputer. Robiłem to zdalnym pulpitem, bo przy tym serwerze nie ma monitora i nagle zniknął obraz. Podszedłem do komputera, próbowałem przycisk zasilania i nic. Miałem nadzieję, że to tylko zasilacz, ale zasilacz był i jest ok. Udało się wyjąć twardy dysk z komputera, ale wiedziałem, że nie mogę sobie tak po prostu wystartować z tego dysku, bo mogą być różne konflikty. Myślałem pierwotnie, że w moim komputerze jest dodatkowa kieszeń ... i była ale nie na dyski ze złączem MM2. We wtorek jechałem z postanowieniem zakupu adaptera/przejściówki na taki dysk. Przy okazji orientowałem się, kto i za ile odzyskuje dane, ponieważ w czwartek miały być wypłaty dla kilkuset osób i te kilkaset osób z pewnością bardzo czeka na te pieniądze. Jeden z klientów zostawił np. 15 tys. za odzyskanie danych. Wróciłem z przejściówką i zamówiłem nowy komputer dla placówki, bo ten co się popsuł co prawda był na gwarancji, jednak nie wiadomo kiedy zrobią (zrobili w piątek). Komputera nowego też nie można ot tak wziąć ze sklepu trzeba zamówić i odebrać następnego dnia. No to zamówiłem. W domu ... chwila prawdy ... Na szczęście zobaczyłem dysk i dane z programu. Miałem pod ręką inny roboczy komputer, na którym próbowałem odtworzyć program ... ale się nie udało. Teoretycznie wiedziałem na co zwracać uwagę, ale jednak się nie udało. W środę odebrałem nowy komputer i tym razem już bardzo precyzyjnie postępując według instrukcji i dodając punkty, których wcześniej nie było, ale się pojawiły ... udało się zainstalować program i uruchomić. Ponieważ Ewa miała klucze, to tego samego dnia zawieźliśmy komputer i uruchomiłem na miejscu i potestowałem podłączenie klientów i wiedziałem, że w czwartek nie powinno być większych problemów. Rzeczywiście udało się puścić te listy i ludzie nie odczuli tych kłopotów, które zaistniały. Ja co prawda miałem problemy z podłączeniem zdalnego pulpitu, gdzie serwer odmawiał przyłączenia, chociaż przecież sam ustawiałem hasło, zatem nie mogłem się mylić co do hasła. Szło pewnie o jakieś certyfikaty, z których jak zrezygnowałem, to się udało połączyć. W szkołach był problem, bo w lokalnych sieciach operatorzy też powprowadzali certyfikaty i było zamieszanie, a nie było Internetu i ja tam też byłem zaangażowany. Do tego były zajęcia w Kcyni, korki i normalne życie. Gdzie tu czas, aby zająć się składaniem "U Stanisława"? Dopiero przed chwilą skończyłem to składanie i to jeszcze nie jest koniec bo materiały z Canvy nie przechodzą przez sito drukarni. Po zatwierdzeniu u księdza, będę jeszcze musiał przerobić w Adobe na wersję akceptowalną przez drukarnię.

Wczoraj zmarł Krzysztof Janicki, z którym wiele pracowałem w Wapnie. Zmarł w dniu swoich urodzin (67).

To był bardzo stresujący tydzień. Pracowałem do późnych godzin. Budziłem się bardzo wcześnie i ... zabierałem się do pracy, chcąc maksymalnie wykorzystać czas. Np. we wtorek ustawiłem kopiowanie danych na pendrive. Obudziłem się o 4 o 4:30 poszedłem sprawdzić, czy dane się skopiowały i wtedy patrzę, że się nie skopiowały bo te najważniejsze pliki miały ponad 5 GB, a pendrivy domyślnie formatowane są w formacie FAT32, żeby starsze urządzenia widziały, a system FAT32 obsługuje pliki do 4GB.

sobota, 20 września 2025

Wrześniowe truskawki

 

Ciepła jest końcówka tego lata. Dzisiaj miałem drugi raz zajęcia z zaocznymi. Na informatyce uczniowie wręcz ścigali się do odpowiedzi. Na matematyce koniecznie nie chcieli pierwszej kartkówki, ale ... słuchali z zaciekawieniem, a moje filmy zrobiły na nich duże wrażenie. Po południu zadzwonił dyrektor z Gołańczy w sprawie zajęć szachowych, które mają ruszyć w październiku. Przed południem przyszło kilkanaście e-maili z materiałami do kolejnego numeru "U Stanisława". To będzie pracowita jesień.

czwartek, 18 września 2025

Kolejny kolejowy wypadek

 

W relacjach medialnych jest mowa o "potrąceniu", o "wypadku", a z nieoficjalnych źródeł wiem, że było to samobójstwo. 

-
Później dowiedziałem się, że podobno dzień wcześniej zmarł w szpitalu mąż tej kobiety.

środa, 17 września 2025

Końca nie widać


 Wrzesień mam strasznie zawalony. Praca, praca, praca, ...Nawet w sobotę jadę do pracy, bo w tym roku szkolnym uczę również uczniów szkoły zaocznej. W najbliższą sobotę też mam zajęcia, zatem nie wiem, czy wyrobię się, żeby pojechać do Smuszewa. Ponad 40 lat temu chodziłem po polach na terenie grodziska i trochę ceramiki też udało mi się znaleźć, a siostra mówiła mi, że wykorzystuje tę ceramikę na zajęciach z przedszkolakami. To w sumie fajna sprawa mieć w rękach coś, co ma więcej, niż tysiąc lat i mieć świadomość, że kiedyś, ktoś też to stworzył i korzystał ...

Dzisiaj miałem wizytę hydraulika, który wymienił cieknące naczynie wzbiorcze. Teoretycznie mógłbym, to zrobić sam, ale ... gdyby wynikły jakieś nieprzewidziane okoliczności, to ... Stąd wolałem wezwać fachowca. Zrobił to zupełnie inaczej, niż ja planowałem. Po prostu tylko wykręcił stary zbiornik i wkręcił nowy. Poszedł drogą na skróty ... i to jest właśnie podejście fachowca, ale trzeba to wiedzieć, że można tak zrobić. Realnie oceniałem wartość tej usługi na 50 zł. Zapłaciłem 150 zł, ale nie mam pretensji. Mogę mieć jedynie pretensje do siebie, że nie zdecydowałem się zrobić tego samodzielnie. Z drugiej strony, gdy spojrzę na swoje stawki, gdy kasuję za korepetycje 60-70 zł (za lekcję), to ... aż żal. A o stawkach lekarzy, to lepiej nawet nie wspominać. I bądź tu nauczycielem.

"Na pamiątkę" zapisuję sobie jeszcze dzisiejszy "incydent" w szkole. W trakcie jednej z lekcji przychodzą do mnie panie z obsługi i pokazuję na smartfonie zdjęcie jakiegoś ucznia z monitoringu i pytają, czy przypadkiem nie rozpoznaję. Na zdjęciu nie było widać twarzy. Można tylko było się zorientować, że ma szarą bluzę, dżinsy, jest szczupły i takie trochę charakterystyczne obuwie sportowe.  Patrzyłem, patrzyłem, ale odprawiłem je z kwitkiem. Usiadłem do biurka i patrzę na jednego z uczniów w klasie ... szczupły, w szarej bluzie (na zdjęciu była zapięta, a tu miał rozpiętą), dżinsy, sportowe buty. W głowie zapala się "lampka" ... może to ten? Po dzwonku poszedłem na dyżurkę i wyruszamy na poszukiwanie, akurat na piętrze przechodził. Bingo ... okazuje się. że mój typ był dobry. To właśnie ten uczeń przyjechał do szkoły rowerem, ale zabezpieczył nie swój, a sąsiedni rower.

sobota, 13 września 2025

FRP unlocker free ... za 5 zł, a może i za 500?

 

Już tam mam, że jak mogę, to pomagam ludziom. Ostatnio zwrócił się do mnie kolega z pracy, żeby szkolne tablety odblokować. Po czasach pandemii zostały, ale w tych czasach, to były oddane do użytkowania uczniom, a teraz jak wróciły, to ... okazuje się, że nie jest łatwo je "odzyskać". Tablety oczekują PINu, bądź hasła od poprzedniego użytkownika, co w przypadku prywatnych urządzeń jest jak najbardziej logiczne. Zniechęca złodziei, ale może okazać się problematyczne dla instytucji. Jeden tablet udało mi się odzyskać i myślałem, że z kolejnymi pójdzie podobnie, ale życie ... nie jest takie proste. Już przy pierwszym były problemy. Po resecie do ustawień fabrycznych pojawiać zaczął się BIOS, ale tylko po chińsku (albo mandaryńsku), co prawda można sobie pomagać tłumaczem w smartfonie, ale co z tego? Dalej w pewnym momencie woła o dane poprzedniego użytkownika. Po poszukiwaniach w Internecie na YT itp. natknąłem się na film, który w przypadku pierwszego egzemplarza pomógł. Otóż przy wpisywaniu danych była ikonka mikrofonu i po trzykrotnym w nią kliknięciu pojawiał się komunikat z trzema kropkami i można było dostać się do ustawień (pod pretekstem zezwolenia na dostęp do mikrofonu) i wtedy coś (już nawet nie pamiętam co) można było wyłączyć, następnie cofnąć się i przechodzić, z tym czymś wyłączonym i ostatecznie na nowo ustawić PIN i tablet wrócił do używalności. Udało mi się to, co nawet uczniom się nie udało, a teoretycznie powinni sobie poradzić szybciej, niż boomer. Zabrałem się zatem za dwa następne tablety, ale ... tu nie udało się zastosować tej samej metody, ponieważ wcześniejsi użytkownicy zezwoli na korzystanie zawsze z mikrofonu ... próbowałem, zatem z QR, ale na korzystanie z aparatu/kamery też zezwolili i nie udało się dostać do ustawień. 

Zabrałem zatem jeden z feralnych tabletów do domu i od rana rozpocząłem walkę. Wszelkie unlookere, czyli takie niby programy do odblokowania okazywały się płatne i to na ogół tak dwadzieścia kilka dolarów. Jednak nie jestem aż tak bogaty, żeby wydawać własne pieniądze na szkolne tablety. Szukałem zatem dalej. W końcu znalazłem serwis https://frpremoval.com/ i tam chcą tylko 1,25 $ Myślę sobie ... jak mam się dalej męczyć, to zapłacę te 5 zł i będzie spokój ... 

Teraz małe wtrącenie - oprócz zapłaty frpremoval chciał, aby podać numer IMEI. To właściwie uwiarygodniło mi ich działanie online, że widocznie będzie jakieś "dedykowane" rozwiązanie. Zacząłem zatem w chińskim BIOSie szukać, gdzie mogą być takie numery. Błądząc po tych napisach tłumaczonych przez translator przeszedłem gdzieś do opcji dzwonienia na numer 112, akurat 112 widziałem na wyświetlaczu, ale jeszcze translator nie przetłumaczył mi reszty (bo trzeba smartfon w odpowiedniej odległości mieć, żeby ostrość obrazu była) ... aż tu nagle słyszę zgłaszającego się operatora 112, tak mnie to zaskoczyło, że nie wiedziałem, czy to z mojego Samsunga jest rozmowa, czy ze szkolnego tableta. Jak już pojąłem, że połączenie jest z tableta, to nie wiedziałem, jak je przerwać, bo przyciski na wyświetlaczu z chińskimi napisami nie reagowały, te boczne przyciski też na szybko nie reagowały, a ja bałem się sam powiedzieć operatorowi, że ... naprawiam tablet i to przypadkowo zadzwoniłem. Ostatecznie trzymając przycisk wyłączyłem. Przy następnym podejściu już bardziej uważałem (żeby nie zadzwonić) i w końcu udało się dojśc do tych numerów.


To była kolejna okoliczność "wyłączająca" czujność. Skoro teraz wpisanie EMEI pozwoliło przejść kolejny krok w pozyskiwaniu taniutkiego unlockera, Teraz jeszcze już tak sobie myślę, że jeśli delikwent miałby swoje konto Google na tym urządzeniu, do którego próbuje się dostać, to mógłby mieć jeszcze większe problemy.

Wróćmy zatem do transakcji opłacenia tego 1,25 $ za utrzymanie serwera (co jestem w stanie zrozumieć) ... zosatało już tylko okno do wpisania kodu, który niby miał mi być dostarczony po zaksięgowaniu płatności. 

Ofiara, czyli ja, jest "uspokajana", że kod na pewno przyjdzie, najpóźniej za 72 godziny. A te 72 godziny, to tak naprawdę, żeby ruszyła subskrypcja z mojej karty kredydowej. (zaraz o tym będzie) W końcu w skrzynce pojawia się wiadomość ale ... z jakiegoś https://modernwebforge.com/ Tam był mój adres i hasło do serwisu. Jednak chociaż tam nie nie chodziłem, to ... spróbowałem otrzymane hasło do tego serwisu wykorzystać jak może ten kod brakujący tam, gdzie czekałem. Okazało się, że nie zadziałał. Zatem kliknąłem w ten link co przyszedł i ... okazało się, że znalazłem się w jakimś serwisie do tworzenia stron. ... Tylko po co mi ten serwis? Nawet nie sprawdzalem jego możliwości, tylko zaczałem szukać jakiś informacji o koncie i warunkach użytkowania ... no i znalazłem. Okazało się, że jestem w okresie próbnym darmowym, a po dwóch dniach jak nic nie zrobię, to przejdę (dobrowolnie) na plan, gdzie płatność miesięczna to prawie 100 $ Wtedy właśnie zrozumiałem, że zostałem wykiwany, a taki niby sprytny jestem. 
Poszedłem jeszcze na stronę, tej firmy, której przelałem z karty https://nomstress.com/ i tam dużo treści nie ma, ale to co jest świadczy wyraźnie, iż jest to siatka firm łapiących takich "jeleni". Obie strony strony mają przyciski, które służą teoretycznie do anulowania subskrypcji, jednak wolałem "ręcznie" wysłać e-maile, że chę się wycofać z tej subskrypcji. Mało tego postanowiłem się jeszcze skontaktować z CitiBankiem od którego mam kartę, z którj dokonałem płatności. Jednak ... ja to mogę się skontaktować telefonicznie skontaktować z nimi tylko od poniedziałku do piątku (a dzisiaj sobota). W takim razie poszukałem jeszcze na temat subskrypcji ....


No ... nie jest łatwo się wykręcić. Bank będzie płacić i nawet zastrzeżenie karty nie pomoże. Nieźle to naciągacze wykombinowali.


W taki oto sposób ... chcąc dobrze zmarnowałem większość soboty i nie wiadomo jeszcze ile zmarnowałem pieniędzy.
Jedyne czym mogę się pocieszać, to .... prawdziwa (kosztowna) lekcja z cyberbezpieczeństwa.

_____
Od 10 dni trwa zrzutka dla koleżanki Iwony Miloch. W tej chwili jest tam już prawie 8 tys. Przelałem już jej partnerowi 6800 zł. Gdy przelewałem to dodałem wpis na FB informujący o postępach w zbiórce i to od razu odświeżyło i nastąpiły kolejne wpłaty. Pojawił się nawet komentarz, że gdyby wszyscy, których uczyła wpłacili po kilkadziesiąt złotych, to już by była zebrana potrzebna kwota. Ja tak sobie myślę, że gdyby wszyscy, których uczyła świadomie promowali wpis (udostępniając, komentując, reagując), to nawet nie musieliby wszyscy wpłacać, zwłaszcza ci, którzy sami potrzebują. Tylko jak to osiągnąć? Sama Iwona jest po udarze i nawet kontakt z nią jest utrudniony. Jej partner jest już też dość wiekowym człowiekiem, nie aż tak biegłym w technologiach ... Do tego oni są teraz daleko stąd.
___
Nie mam czasu poprawiać literówek w powyższym wpisie ale dzisiaj dostałem odpowiedź od firmy, na której konto dokonywałem płatności ...

... jednak boję się klikać w przyciski na dole :) do CitiBanku też dzwoniłem i niby gdyby pojawiła się płatność, to mogę zastrzec kartę.


niedziela, 7 września 2025

Level 1000 ... i nic

 

Bywam rozrzutny. Zmarnowałem na tę aplikację mnóstwo czasu. Myślałem, że gdy dojdę do poziomu 1000, to coś się wydarzy, jakaś premia, nagroda ... A tu nic, kompletnie nic! Po prostu ... złodziej czasu.

Na chess.com za to udaje mi się utrzymać na poziomie ponad 3000. I wiem, że tu nie będzie żadnej nagrody, ale chociaż wiem, że utrzymuję jakiś poziom gry w szachy.

Potrafię rozwiązać bardzo trudne zadania i ... polec na bardzo przeciętnym ... no taki jestem.

poniedziałek, 1 września 2025

Twardy reset i20

 

Dzisiaj (taki termin ustaliłem z dwa tygodnie temu) udałem się do Torunia na przegląd gwarancyjny P0MYSL2. 15 tys. km na liczniku już pewnie we wrześniu stuknie, a do tego ... znikło audio, tzn. zamilkły głośniki. Na krótkich trasach, to nie jest problem, ale jak się dalej jedzie, chociażby do Wągrowca, to człowiek by czegoś posłuchał. Miałem być o 12:30 i chociaż w szkole byłem krótko, to dojechaliśmy niemal punktualnie. Pracownikowi opowiedziałem o sprężynce podciągającej pedał sprzęgła w P0MYSL, jak to serwis w Inowrocławiu mi sprowadzał z Korei. Później okazało się, że chwilowo serwis nie może sobie poradzić z usterką. Pracownik zaczął wymyślać jakby mi pomóc, gdyby np. zrobić ustawkę ze zgłoszeniem awarii w trasie. Później pokazał mi również, że wymiana radia, tzn. tej całej elektroniki, to byłby koszt 57.000 zł. Wcześniej zapytał się, ile zapłaciłem za ten egzemplarz auta, a ja zgodnie z moją pamięcią wspomniałem, że ... chyba 97 tys. i że w takim razie "mogłem kupić auto bez radia", to by było znacznie taniej. I tak sobie żartowaliśmy, a z zaplecza wyłonił się serwisant i ogłosił, że auto zrobione. Pomógł twardy reset, czyli odłączenie akumulatora. Kiedyś, gdy miałem Suzuki Swift MK6 4wd i problemy z wtryskiem, to ... też na krótką chwilę pomagał ... twardy reset. 
I tak minął pierwszy września. Jutro już normalna praca.

wtorek, 26 sierpnia 2025

Mój prąd, mój problem ... :)


 Ileż ja razy podchodziłem do fotowoltaiki? Ile telefonów odbierałem? Ile rozmów przeprowadziłem? A gdy już ponad miesiąc temu ruszyła ta moja fotowoltaika, to ... czekałem na jakiś dokument, zaświadczenie, ... od OSD, czyli ENEI, żeby wystąpić o dofinansowanie tej inwestycji. W końcu wydałem ponad 34 tys. zł, co i tak jest "skromną" kwotą, bo normalnie, za takiego typu instalację trzeba wydać obecnie ok. 50 tys. zł. Tzn. moc paneli to nieco ponad 5 kW, a pojemność magazynu energii nieco powyżej 10 kWh. Teoretycznie spodziewam się dotacji w kwocie 23 tys. (taka kwota mi wyszła po złożeniu wniosku), do tego jeszcze będę mógł ubiegać się o zwrot w PIT, ale jeśli otrzymam dotację, to ją będę musiał odjąć od wydatków. Termin składania wniosków bardzo się zbliżał. Pierwotnie był to 29 sierpnia, ale później pojawiła się informacja, że będzie przedłużony do października. Ja się wcale nie dziwię. Żeby złożyć wniosek, trzeba było mieć zaświadczenie od OSD/ENEI o przyłączeniu/liczniku itp. no to czekałem na ten dokument. Minął miesiąc, to napisałem, dlaczego nic nic nie dostałem. Okazało się, że ... żeby dostać te dokumenty, to ... trzeba o nie wystąpić. Czego nie rozumiecie? Ok, pani z ENEI była na tyle uprzejma, że przysłała mi te dwa dokumenty niezbędne do wystąpienia z wnioskiem o dofinansowanie. Jednak jeśli, ktoś myśli, że wypełnienie tego wniosku jest banalne, to ... jest w błędzie. Wcale się nie dziwię, że te wszystkie firmy oferują swoją pomoc w uzyskaniu dofinansowania. Taki zwykły, szary obywatel ... nie da rady. Już na samym starcie miałem problem, bo to jakiś uniwersalny generator wniosków był i wybranie "ścieżki" nie było oczywiste. Natomiast jeśli ktoś przejdzie to wypełnianie, to oczywiście może czuć się ekspertem i z każdym kolejnym wnioskiem pójdzie mu łatwo. Niemniej napiszę, że intuicyjnie to nie było. W końcu jednak udało mi się złożyć. Jeśli otrzymam, to dofinansowanie, to inwestycja powinna się zwrócić, po 3-4 latach, a później, to już czysty zysk. Niemniej jest to (fotowoltaika) temat rzeka.
-
Dzisiaj (27.09) natknąłem się na grupę ... oczekujących na dotację ... i wypełniających wnioski.

wtorek, 19 sierpnia 2025

Naczynie wzbiorcze ... cieknie

 

Długo nic się nie działo, zatem coś musiało nastąpić. Zauważyłem wyciek z naczynia wzbiorczego. Pierwotnie wcale tego nie miałem w mojej instalacji i jakoś wszystko działało, ale gdy zakładałem instalację solarną, to kazali założyć, to założyłem (jak umiałem). Gdyby nie ten kolor wycieku, to może bym nie zauważył, ale może dobrze, że zauważyłem. To naczynie umiejscowiłem w garażu, czyli na zewnątrz (żeby nie zawadzało), zatem samo kapanie nie przeszkadza. Oceniam, że obecnie kapie ... szklanka na dzień, no może dwie szklanki. Trochę poczytałem o tych naczyniach i dużo informacji nie znalazłem. Rzeczywiście na samej górze jest taki ... wentyl jak w rowerze i można zwykłą pompką dopompować powietrza. Chciałem nawet dzisiaj kupić manometr w Żninie, ale nie było. Gdy próbowałem manipulować przy wentylu, to leciało powietrze, a nie woda, czyli membrana jest chyba ok (inaczej leciałaby woda). Pół biedy jeśli okaże się, że tylko wystarczy tego powietrza dopompować. Jednak wydaje się to aż zbyt proste.
Wpis ewidentnie odbiega od tematu bloga, ale przecież jest sezon ogórkowy ... a właściwie to się skończył chyba.
W poniedziałek pojechałem się dowiedzieć, czy będzie dla mnie praca w ZS1 i jeśli tak, to ile godzin. Dowiedziałem, się, że tak, ale tylko 7 godzin (było 12) i jedna w soboty. Ewa już zaczęła się martwić, że wypłata będzie mniejsza, ja zacząłem już myśleć o szukaniu pojedynczych lekcji szachów w wągrowieckich szkołach. W drodze powrotnej wstąpiłem nawet do szkoły w Łeknie i trafiłem na p. dyrektor i przedstawiłem sprawę i nawet wykazała zainteresowanie, ale obecnie ma problem co zrobić z 2 katechetami, gdy religia w szkole została okrojona i ja to rozumiem.
Natomiast dzisiaj zadzwonił do mnie Dyrektor ZS1 i ... zaproponował mi jeszcze 4 godziny matematyki w pierwszych klasach technikum i problem się rozwiązał i pewnie obie strony zadowolone. Zajrzałem nawet do rozkładu w tej pierwszej klasie i same moje ulubione tematy. 

wtorek, 12 sierpnia 2025

Ranking 3000 (w zadaniach na chess.com)


 Wczoraj jeszcze przed kolejnym podejściem do zadań miałem nawet 3012, ale zrobiłem dwa błędy i się mocno cofnąłem, jednak dzisiaj bez błędów i udało się wrócić do trójki z przodu. To kolejny dowód, że uporem można naprawdę wiele zdziałać, że "kropla drąży skałę". Tu akurat jest o szachach, ale z pewnością zasada działa w dowolnej dziedzinie życia. Tzn. chcesz coś osiągnąć, to ... się nie poddawaj i walcz, próbuj, próbuj, próbuj! Pamiętam jak kilka (kilkanaście?) lat temu pewien Amerykanin "uparł" się na mnie i stale mnie wyzywał na pojedynki (nie jestem już w stanie odtworzyć, kto to był, bo tego mojego konta już nie ma). Na początku dostawał mata w kilku posunięciach, ale uparcie walczył. Mi te partie niewiele dawały, ale grałem tzn. nie odmawiałem. To już z pewnością była trzycyfrowa liczba partii i ... było widać postępy. Grał z każdym tygodniem lepiej, ostatecznie miałem z nim już duże problemy. Pewnie byśmy jeszcze grali, ale mi konto zamknęli. 
Osobnym problemem jest ... na co się uprzeć? Może lepiej np. nauczyć się jakiegoś języka (np. chińskiego), może nauczyć się na czymś grać, albo układać kostkę Rubika, a może liczyć w pamięci. Mózg ma wielkie możliwości, trzeba jednak dobrze POMYŚLeć, jak wykorzystać te możliwości? Czy dla pieniędzy, czy dla sławy, czy dla satysfakcji, czy ...

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Pracowity poniedziałek


 Od rana trzeba było obsłużyć GOPSy. Później trzeba było pojechać z P0MYSL do stacji kontroli, ponieważ kończyła się ważność przeglądu. Jak wróciłem, chwila odpoczynku i przyjechał pierwszy transport drewna do kominka. W trakcie przewożenia zjawił się kominiarz. Tym razem dość szybko, ale 300 zł trzeba było wydać. Właśnie kończyłem przewozić resztkę drewna i zjawił się drugi transport dębiny. Razem 10 metrów przestrzennych w cenie 340 zł/mp Specjalnie wymierzyłem wolne miejsce w drewutni 2x2x2,5 m, czyli daje to 10 metrów sześciennych. Tak jak się spodziewałem, spokojnie zmieściłem te dwa transport i nawet jeszcze jeden metr przestrzenny spokojnie bym zmieścił. Teoretycznie jeden metr przestrzenny dębu waży ok. 0,6 tony, zatem 10 mp, to ok 6 ton. Drewno musiałem włożyć na taczkę przewieźć i zdjąć z taczki i ułożyć, czyli ok. 12 ton musiałem przerzucić. Obecnie mam około 30 mp. drewna, czyli na 3 zimy.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Tylko swoje w Toruniu, czyli 5 na 7

 

Oczywiście nadzieje były, przed turniejem, na nagrodę w tym turnieju. Miałem ósmy numer startowy na liście i skończyłem na ósmym miejscu. Elo +3. W turnieju B (moim) startowało 69 zawodników, w A było jeszcze 28, zatem na sali było niemal 100 szachistów. To nie były komfortowe warunki, ale nie mogę narzekać, bo inni mieli takie same. Oczywiście cztery razy trzeba było zrobić trasę 103 km. To tak na granicy, bo gdyby było dalej, to nie wiem, czy bym się zdecydował na dojazdy. Ale turniej trwał tylko dwa dni i dla mnie, to był plus tego turnieju. Szybciutkie podsumowanie

  • I partia: białymi, obrona sycylijska, zdobyłem lekką przewagę (piona) ale trzeba było ją zrealizować, grałem już na ostatnich sekundach, a przeciwnik miał jeszcze kilkanaście minut, ale to ostatecznie on przegrał na czas, ale i tak pewnie bym wygrał;
  • II partia: czarnymi z juniorem, który zagrał gambit szkocki (muszę to lepiej przygotować - ten debiut), dużo czasu straciłem w debiucie, gra przeskakiwała ze skrzydła na skrzydło, tak trochę czarowałem, że tu będzie się coś działo, a za chwilę na drugim skrzydle, wyraźnie nie doceniłem przeciwnika, wszystko widział, zachował nawet rozsądek, gdy zrobiłem groźbę mata w 1, tej partii najbardziej żal, jedyna przegrana, za dużo czasu zmarnowanego w debiucie;
  • III partia: białymi, poszła partia ... taka lekko zmieniona włoska, zagrał asekuracyjnie słaby ruch h6 (dość wcześnie) i elegancko to wykorzystałem, przeciwnik poddał się dość szybko i miałem więcej czasu na obiad, zatem mogłem się zregenerować;
  • IV partia: czarnymi, obrona dwóch skoczków, szło bardzo teoretycznie (chyba) i tak trochę prowokowałem, żeby poświęcił figurę, ale się nie odważył i może to przeważyło, ostatecznie otworzył linię na skrzydle hetmańskim i ja zdecydowałem się oddać hetmana za dwie wieże (w końcu, to punkt do przodu), wtedy on zdecydował się atakować na skrzydle królewskim, ja zająłem pierwszą i drugą linię wieżami, wiążąc hetmana za gońcem i zanosiło się wzięcie tego gońca, ale "poszedł w atak" i tak poszedł, że niespodziewanie sam nadział się na mata na środku szachownicy, ... nie mógł uwierzyć, że ten mat się zdarzył :) ;
  • V partia (w niedzielę): białymi sycylijska, z juniorem, i znów straciłem trochę czasu, nawalanka była ostra, miałem trochę wysp pionowych, zdublowanych pionów, ale zaczynało się robić dobrze, jednak znalazł ofiarę jakości, którą jednak odrabiał, ale prostował i łączył moje piony, ja zostałem z dwoma skoczkami i wieżą, on z dwoma gońcami i wieżą i pewnie mógłbym cisnąć, zwłaszcza, że  w perspektywie było zdobycie piona, ale kiepski czas, zmusił mnie do propozycji remisowej, którą przeciwnik skwapliwie przyjął;
  • VI partia: czarnymi z juniorem, obrona dwóch skoczków w wydaniu symetrycznym, grany dość szybko, kolejny junior bardzo skory do remisu, trochę jeszcze przedłużałem i może szło to wycisnąć, bo miałem aktywniejszego króla, który może mógłby wejść na zaplecze białych, ale w skoczków trzeba uważać i "taktycznie" pomyślałem, żeby jednak wziąć remis i mieć słabszego zawodnika w ostatniej rundzie;
  • VII runda: białymi z ... juniorką, ale z II+, poszła włoska. ale nie taka klasyczna, tylko przeszedłem do dwóch skoczków, żeby za szybko nie wymieniać materiału i wyciskać powoli, zwłaszcza, że przeciwniczka początkowo dłużej, niż ja (pierwszy raz ktoś myślał, przynajmniej na początku, wolniej), tak więc w końcu zrobiłem jej słabość pionkową, na której oparłem dalszy plan gry, zdwoiłem wieże na otwartej linii f , przygotowywałem zdobycie piona i granie na tą minimalną przewagę, udało się wymienić hetmany i myślałem, że będzie lekko, ale podwójne, zwłaszcza zdwojone wieże bywają niebezpieczne, straciłem przewagę czasową i musiałem ostatecznie grać szybko, bo zszedłem już na sekundy, udało się doprowadzić do wieżówki z centralnym pionem więcej i odciętym królem przeciwnika, ale ... nijak tego wolniaka nie mogłem przepchnąć, nabiłem trochę czasu takimi "pustymi" szachami wieżą i obmyślałem plan, postanowiłem odpuścić wolniaka i zdobyć dwa piony g i h, ale nie był lekko ostatecznie zostałem z pionem h i królem przy nim, natomiast król przeciwniczki był na e i wydawało mi się, że powinno się udać, to była jedna z ostatnich partii turnieju, znów grałem na sekundach, ostatecznie się udało i wygrałem.
Nie czekałem na ceremonię zamknięcia, no bo do domu daleko. Ósme miejsce nie zadowala, ale uważam, że trzeba grać, żeby nie wypaść z obiegu. Jak zwykle ... dopiero po kilku partiach zaczynałem się rozgrywać i normalnie, to dopiero na następnym takim turnieju może coś bym zwojował.

piątek, 8 sierpnia 2025

Miód, malina i ... aronia



W rodzinnym domu (tzn. na ogrodzie) mieli urodzaj aronii. Poszedłem, narwałem, ale trudno to jeść bezpośrednio, jest strasznie gorzkie. Wpadłem zatem na pomysł, żeby wzbogacić deser "miód, malina" i rzeczywiście, udało się przemycić. Teoretycznie, to aronia ma bardzo dużo właściwości leczniczych. Trudno się dziwić, skoro ciężko to jeść. 

Jutro wyruszam na turniej do Torunia i w niedzielę też tam pojadę. Gram w grupie B, do 1700 Elo. Co będzie, to będzie. Dla mnie najważniejsze, że jak na turniej klasyczny jest ... krótko, czyli 2 dni.
 

wtorek, 5 sierpnia 2025

Refleksyjny 5. sierpnia

 

Wapnianie dzisiaj wspominają kolejną rocznicy katastrofy górniczej z 1977 r. Ja pojechałem dzisiaj do Wągrowca dowiedzieć się, co dalej z moją pracą w ZS 1? Niestety dyrektora nie było, zatem jestem dalej w zawieszeniu. Chciałem również wstąpić do księgowej MDK, żeby zweryfikować moje deklaracje do ZUS, które robię dla LKS Plezuro Skoki, a właściwie dla Bronka i księgowej akurat dzisiaj też nie było. Wróciłem więc do domu i chciałem iść pobiegać, ale trochę przeciągałem i zadzwoniła mama, żebym przyszedł. Gdybym poszedł biegać, to znów byłaby mijanka. Dowiedziałem się, że wuja Bogdan (brat mamy) jest w szpitalu. Poszedłem pobiegać później.

Na zdjęciu Chung Ju-yung założyciel koncernu HYUNDAI. Dzisiaj przeczytałem tekst o nim, że jako 16 latek sprzedał krowę ojca i z pieniędzmi wyruszył do Seulu. Tam założył warsztat i szybko się rozwijał, wykorzystując wszystkie szanse, aby się bogacić. W 1998 roku kupił 500 sztuk bydła i to bydło zostało przegonione na stronę północnokoreańską jako rekompensata za tą pierwszą "skradzioną" krowę. (w tekście który czytałem była mowa nawet o 1001 sztuk) Hyundai znaczy +- nowoczesność. Trzeba przyznać, że Chung Ju-yung miał głowę na karku i determinację. 

Później przeglądając Tik-Tok trafiłem na film, w którym jakaś pani opowiadała o obrazie "Szach-mat". Było to trochę poplątane, ale wyglądało na wiarygodną historię, więc zrobiłem małe dochodzenie i znalazłem bardziej wiarygodny materiał :)


niedziela, 3 sierpnia 2025

57. Lato na Pałukach

 


Turniej z ... wielkimi tradycjami. Do czasów PITS był to największy turniej w powiecie. Za 3 lata będzie 60. edycja (a PITS 30. edycja) - całkiem ładne jubileusze a i może moje przejście na emeryturę.

Miałem swoje przebłyski w tym turnieju, ale raczej jako pojedyncze partie, niż jakieś spektakularne miejsca. Natknąłem się np. na wpis z 2010 r, gdzie w pierwszej rundzie grałem z śp. Dariuszem Szopierajem (km, 2200 Elo) i zremisowałem z nim, ale tak naprawdę, to miałem wygraną, jednak graliśmy na zegarach mechanicznych (bez dodawanego czasu) i miałem ostatnie sekundy. Natomiast z czasów młodości (gdy byłem juniorem) pamiętam partie z śp. Kazimierzem Kujawskim, który kiedyś też był "gigantem" i z pozycji siły zremisowałem i też wzbudziłem wtedy sensację. Takich pojedynczych partii trochę było. Teraz już raczej trudno będzie pograć w tym turnieju, bo przeszedłem z roli zawodnika do roli sędziego i organizatora. Obudziłem się dzisiaj już o godz. piątej - widocznie tak przeżywałem ten turniej.

Internetowo zapisało się do tej edycji prawie czterdziestu startujących, ale wiadomo było, że jeszcze przyjdą tacy, którzy zapisują się w ostatniej chwili. W pewnym momencie było na liście startowej 64 zawodników. Wiedziałem, że nie ma tyle stołów, ale zapisywałem jeszcze, bo intuicyjnie czułem, że nie wszyscy zapisani dotarli. Ostatecznie było na liście 60 osób. Dokładnie tyle ilu mogliśmy pomieścić. Turniej zaczął się z 20 minutowym opóźnieniem, ale nikt nie mógł mieć pretensji, bo wszyscy widzieli, że frekwencja była znakomita. Pierwszy raz pamiętam, żeby w dzień turnieju padał deszcz, na szczęście nie cały czas. Obsada była niby krajowa, ale ... były akcenty międzynarodowe. Pewnie każdy zauważył, że grały dwie dziewczyny o azjatyckiej urodzie, jak się okazało pochodzące z Chin, które przyjechały z Torunia. Oprócz tego było jeszcze pięcioro (przynajmniej) zawodników pochodzących z Ukrainy, chociaż obecnie reprezentujących kluby z Bydgoszczy (4) i Poznania (1). Turniej przebiegał naprawdę sprawnie. Kojarzenia były czasami naprawdę zaskakujące i można by było dużo o nich pisać, ale najlepiej pewnie by skomentowali ci, którzy tych skojarzeń ... doznali. Świetnym przykładem może być kojarzenie z czwartej rundy, w której spotkało się dwóch juniorów młodszych z kadry województwa wielkopolskiego tzn. Kacper Kilarski, który zaczynał swoją karierę zawodniczą w MDK Wągrowiec (obecnie gra w LKS "Chrobry" Gniezno) i Matvii Bilochenko  pochodzący z Ukrainy, a obecnie grający dla KSz "LECH WSUS Poznań". Obserwowałem finał tej partii. Zawodnicy (obaj) grali już na "oparach" czasu tzn. zostały im sekundy i tylko bonus czasowy dawał podstawę do kontynuowania partii. Kacper miał tę partię ... przegraną. Tzn. w normalnych okolicznościach z pewnością by ją przegrał. Jednak grał i znalazł pewną pułapkę taktyczną, która miała małe szanse na powodzenie, ale w beznadziejnej sytuacji "tonący chwyta się brzytwy" i ... udało się. Przeciwnik dał się złapać na ten motyw, tzn. nie docenił go i awansował piona na hetmana licząc na dalsze łatwe realizowanie przewagi. Kacper miał na zegarze ostatnią sekundę. Dzięki temu zwycięstwu niewątpliwie chwycił "wiatr w żagle" i kolejne partie grał już z wielką starannością i "będąc" na fali. Natomiast przeciwnik bardzo się zdenerwował tą przegraną z niżej notowanym Kacprem i zapewne to mogło się odbić na jego dalszej grze (i odbiło się). Kacper Kilarski wygrał turniej już właściwie po ósmej rundzie, bo wtedy już nikt nie był go w stanie dogonić. Miał wtedy już 7,5 punktu, a kolejni zawodnicy dopiero 6. Ostatecznie Kacper Kilarski wygrał: klasyfikację generalną, klasyfikację zawodników z powiatu i klasyfikację juniorów do lat 12. (300 zł + 200 zł + 100 zł) Były dwa puchary i oba powędrowały w ręce Kacpra. Kacper swoją karierę szachową zaczynał w Wapnie ..., gdzie przegrał wszystkie (!) partie, ale wszyscy jego przeciwnicy, bardzo go chwalili za grę. Bardzo wtedy przeżywał pewnie ten debiut turniejowy, ale ... chyba warto innym pokazywać, jak może się rozwijać kariera szachowa młodego zawodnika :)

Myślę, że turniej należy uznać za ... BARDZO UDANY! Była znakomita frekwencja, bardzo silna obsada, do tego międzynarodowa. Grało bardzo dużo młodych zawodników i to nawet oni nadawali ton tej walce, a ostatecznie właśnie junior zwyciężył!

TABELA<<<

FOTO<<<  

-

Dzisiejsze czytanie - "Marność nad marnościami" daje dużo do myślenia. Tak sobie dzisiaj myślałem - co właściwie jest potrzebne naszemu klubowi (MDK)? Pieniądze? Sprzęt? ... Jeśli już, to ludzie. W moich czasach juniorskich szachy i ten turniej "ciągnął" Januariusz Stachowiak, później pałeczkę przejął Michał Piechocki. Teoretycznie miał do akcji wkroczyć Krzysztof Szwon, ale trochę się wykręcił i obecnie szachy w Wągrowcu "ciągnę" ja. Jednak jeśli nie znajdę następcy, to ... klub MDK zostanie z szafami pełnymi sprzętu i ... ewentualnie jakimiś wspomnieniami wśród obecnych juniorów szachowych. Później przyjdzie już tylko zapomnienie. Owszem teraz jest teoretycznie ... dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jednak odbywa się to moim kosztem. To ja musiałem przygotować sprzęt, przygotować serwis turniejowy, przeprowadzić turniej, a po turnieju to wszystko poskładać i pochować.