wtorek, 14 stycznia 2025

Przejściowe zawirowania spowodowane nie wiadomo czym


 Już 3. grudnia napisałem do LINDNERA. Zwykle odpowiedź była bardzo szybka, a tym razem ... cisza. Pamiętam, że w święta pomyślałem, że to już koniec, że już nie będzie kalendarzy od Lindnera. Dwa dni temu napisał do mnie stały klient na kalendarze (zwykle, to ja do niego pisałem) z zapytaniem o kalendarz. Odpisałem mu, że "źródełko wyschło", ale postanowiłem jeszcze napisać i dzisiaj dostałem odpowiedź i pojechałem i przywiozłem kalendarze. Dostępne są na https://www.olx.pl/d/974369418/?bs=olx_pro_listing 

W sobotę miałem inną "przygodę". Ustaliłem, że ktoś przeleje mi blikiem na telefon. Teoretycznie przelew powinien przyjść natychmiast. Nie było, ale pomyślałem, że może dzień świąteczny?  W niedzielę, też nie było. W poniedziałek zaglądam na konto i też nie ma. Kwota nie była duża, ale postanowiłem się upomnieć. Napisałem SMS, praktycznie zaraz dostałem odpowiedź, że przelew był już w sobotę i na dowód przesłane było potwierdzenie. Konto nie pasowało do mojego i telefon był w środku wygwiazdkowany, więc trudno było stwierdzić, czy to mój numer. Odpisałem o swoich wątpliwościach. Za chwilę przyszła wiadomość, że przelew został wysłany ponownie i mam potwierdzić, czy dotarł. Ja cały czas na koncie i nic. Osoba napisała, że wkrótce dostarczy mi gotówkę i spróbuje wyjaśnić sprawę w banku, zapytała jeszcze, czy nie mam jeszcze innego konta. Przypomniałem sobie, że zakładając konto klubowe, skusiłem się na promocje i założyłem tam konto prywatne (na które tylko 100 zł musiałem przelać). Zaglądam na to konto, a tam ... 2 wpłaty. Teraz to mi zrobiło się głupio i szybko poinformowałem tamtą osobę.

W obu przypadkach liczyłem na "pozytywną" odpowiedź drugiej strony i rzeczywiście miałem prawo do takich oczekiwań, ale efektów nie było. W przypadku kalendarza może adresat przeoczył wiadomość lub wpadła do spamu. W przypadku drugim numer telefonu został skojarzony z "młodszym" kontem, a nie z moim głównym kontem. W obu przypadkach głupio mi było "domagać się" tego, czego oczekiwałem, a jednak trzeba było. Nie było z mojej strony zdenerwowania, raczej była ciekawość. 

Na szczęście wszystko się wyjaśniło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz