Wczoraj się dowiedziałem, że odszedł Tadeusz Trojanowski. Był totalnym samoukiem szachowym, raczej nie przeczytał żadnej książki szachowej. Taki nasz lokalny "Granda Zuniga". Grał niekonwencjonalnie ale ... bardzo mocno, bardzo taktycznie. Miałem z nim dodatni bilans a grałem tylko w młodości w czasie niedzielnych wizyt u Jana Jarmuża. Nie miał aspiracji sportowych i raczej nie pojawiał się na turniejach. Przynajmniej nie w "moich" czasach. Nie mam szans wyrwać się na pogrzeb ale czuję się obowiązany wspomnieć o szachiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz