Już w sobotę wyskoczyły bezpieczniki i powodował to niby bojler, bo każde włożenie kończyło się wyłączeniem prądu. W pierwszym momencie pomyślałem, że to grzałka i ... znów będzie robota. Coś jednak mnie podkusiło, aby włożyć wtyczkę do sąsiedniego gniazdka i bojler zadziałał a bezpieczniki nie wyskoczyły ... ale po pewnym czasie w tym gniazdku też zaczęło się dziać i bezpiecznik wyskakiwał. Ostatecznie dzisiaj teść dla tego przewodu zrobił ominięcie różnicówki i teraz problem zniknął.
Dzisiaj od rana bolała mnie głowa i wiedziałem, że to będzie ciężki dzień. Już na pierwszej lekcji telefon z GOPSu, że drukować nie można i pliku otworzyć nie można. Na szczęście miałem na drugiej lekcji okienko, więc pojechałem. Plik oczywiście szło otworzyć OO ale ... co tam, zainstalowałem ponownie MS Office 2013, całe szczęście, że pamiętałem maila i hasło, na które to instalowałem (no i że klucz się znalazł). Sterownik drukarki pobrałem ze strony HP i niby został wykryty i zainstalowany ale drukarka nie chciała drukować. Kazałem zrestartować komputer a sam wróciłem do szkoły.
Dzisiaj aż 4 lekcje miałem z maluchami i jak na złość co chwilę coś się działo a to się komputer nie chciał włączyć a to ktoś namieszał z myszkami bezprzewodowymi i trzeba było robić dochodzenie, gdzie jest która a to internet zanikał a to na jednym dały o sobie znać wirusy i zaczęło tak "wyskakiwać", że kompletnie nie szło pracować (właśnie w czasie pisania tego wpisu leczę ten komputer zabrany do domu). Niektórzy uczniowie też byli dzisiaj jacyś "nakręceni" i trudno się było z nimi dogadać.
Przypomniało mi się, że wczoraj walczyłem jeszcze z baterią w kuchni, bo śruba mocująca kolejny raz puściła a dostęp jest tak fatalny i do tego klucz też nie jest taki jak być powinien.
Gdy wróciłem ze szkoły, to w łazience zastałem spłuczkę w częściach a Maks nie potrafił tego złożyć, zatem kolejna hydrauliczna robota.
Na chess.com też "łoją" mnie ostro.
Nawet jak pojechałem do wulkanizatora wymienić opony, to na początku kazał zadzwonić za godzinę a za godzinę zadzwonił, żeby jutro przyjechać.
Gdy zadzwoniłem do stomatologa, to najbliższy termin dopiero 26 kwietnia.
Jakub pojechał do Niemiec na wycieczkę i ... zadzwonił z telefonu kolegi, że iPad nie wykrywa hotspota (kolegi telefon wykrywał tego hotspota) zatem nie będzie dzwonił przez Skype'a.
Zapomniałem jeszcze napisać o tym jak w niedzielę męczyłem się z poprawką filmu dla GC, chodziło o poprawkę jednego zdania w wersji angielskiej. Ta poprawka, to błahostka ale trzeba było filmik wyrenderować jeszcze raz a ... MacBook się nagrzewał i zawieszał, nagrzewał i zawieszał, nagrzewał i zawieszał. Dopiero przypomniałem sobie, że wyniesienie na strych, gdzie temperatura powietrza jest kilka stopnie niższa daje szansę na dłuższą pracę karty graficznej i w końcu się udało.
Drukowałem sobie wczoraj prace klasowe na wtorek i drukarka sobie stała długo. Jak wyniosłem na strych, to przyszła szwagierka, żebym jej kilka zaproszeń wydrukował. etc. etc.
Jeszcze trochę poniedziałku zostało, skanowanie antywirusem szkolnego komputera jest już na 97%. Kończę wpis i czekam na dzień jutrzejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz