Nikt mi nie wierzy ale ... to działa. Kilka dni temu jedna z koleżanek wyświetlała film z komputera na projektor i po kilku minutach obraz znikł. Wczoraj obserwowałem projektor (niedawno zakupiony) i niby lampa świeciła a obrazu nie było. No absolutnie nie miałem pojęcia, co może być powodem i wtedy ... Zdjąłem projektor (musiałem specjalnie przynieść drabinę), podłączyłem do zasilania i obraz był. Założyłem ponownie na uchwyt bez podłączania kabla HDMI i obraz był, włożyłem kabel HDMI obraz zniknął. Wtedy przyjrzałem się kablowi i zauważyłem, że nadmiar kabla był zwinięty w zwoje. Przypomniałem sobie sytuację z Niemiec, gdzie pracując z myjką zasilaną przez kabel nawinięty na bęben też następowało przerwanie zasilania. Po rozwinięciu kabla problem znikał. Dwa lata temu poratowałem organizatorów Mistrzostw KP w Szubinie, gdy przestało im działać nagłośnienie, proponując im rozwinięcie kabla z bębnowego przedłużacza - pomogło. Dzisiaj pożyczyłem nożyczki od jednej dziewczynki rozciąłem zabezpieczenia rozwinąłem kabel i ... projektor zaczął wyświetlać. Szwagier elektryk twierdzi, że widocznie kabel był gdzieś uszkodzony i to było przyczyną. Ja jednak nadal jestem zdania, że zwoje kabla powodują jakieś zjawisko fizyczne, które zakłóca przepływ w prądu w przewodzie.
Jest to odkrycie na poziomie rozwiązania problemu w drukarce laserowej, która nie mogła złapać kartek papieru (bo chwytaki były zbyt suche) - nie mógł rozwiązać tego problemu serwis gwarancyjny a ja wpadłem wtedy na "genialny" pomysł zwilżenia elementów chwytnych i takie jedno zwilżenie wystarcza na wiele miesięcy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz