sobota, 19 lipca 2014

Piękna partia na koniec turnieju

Jechałem, aby zagrać ładną partię ... i się udało. Zaraz po przyjeździe na parking spotkałem ojca mojego przeciwnika rozmawiającego z Krzysztofem Żołnierowiczem. Zażartował, że trzeba by mi rękę lub nogę złamać. To bardzo miła rodzinka szachowa, nie zauważyłem aby ojciec grał ale wozi swoich synów na wiele turniejów. Bywają również regularnie w Wapnie. Minęła godzina 10-a a mojego przeciwnika nie ma (z 5 minut czekałem). W tym przypadku jest to trochę wkurzające. Podobnie było wczoraj. W końcu przyszedł. Zagraliśmy wariant zamknięty obrony sycylijskiej. Nikt nie chciał ryzykować taktycznych zagrywek. Zatem przeszliśmy do gry manewrowo pozycyjnej. Doszedłem do wniosku, że mam więcej przestrzeni (2 piony na połowie przeciwnika) i będę starał się to wykorzystać. Komputer w tym miejscu pokazywał minimalną moją przewagę. Po wymianie hetmanów, przeszedłem gońcem na c3 i wiedziałem, że to "musi się trzymać". Dalszy plan zależał od gry czarnych ale wiedziałem, że moje wieże będą bardziej mobilne i szybciej przemieszczą się na odpowiednie skrzydło. Poszedłem królem do centrum i zacząłem atak po liniach "g" i "h". Wymieniliśmy jeszcze po jednej wieży i został jego słaby pion na f7 i to właśnie jego zdobywając poczułem szansę zwycięstwa. Jednak Jan Kukorowski nie odpuszczał i cały czas nie pozwolił sobie na jakieś grubsze niedopatrzenie. Wszystko widział, tylko niezbyt wiele mógł zrobić. Z mojej strony była to naprawdę piękna partia, z której jestem dumny. Żadnych fajerwerków nie szło zrobić, tylko systematyczne "wyciskanie". Co jakiś czas proponował remis ale nie przyjmowałem. Pilnowałem przy tym, aby zbyt długo nie myśleć. Moja partia skończyła się jako przedostatnia, wykonaliśmy prawie 70 posunięć. Niestety chyba zostawiłem blankiet zapisu w Szubinie. Próbowałem odtworzyć zapis na iPadzie i coś tam końcówce mi nie pasuje, chociaż kluczowe pozycje pamiętam. Ostatecznie zdobyłem 3 punkty i zająłem 7 miejsce, wynik rankingowy 1884 ale ELO niestety znów w dół. To przez juniorów, którzy mają strasznie niskie Elo ale grają, "że hej". Mój przeciwnik spokojnie gra na poziomie jedynki. Zresztą w tym turnieju wyprzedzili mnie tylko IM, I+ i I. Tak jak się spodziewałem wygrał Mateusz Budnik (zresztą właśnie dzięki mojemu zwycięstwu). Natomiast Mikołaj Włoch przegrał z Piotrem Szybowiczem (gdyby wygrał, to pewnie byłby drugi). Piotr Szybowicz obiecał zdjęcia ale ... kiedy będą, to niewiadomo. Podsumowując - zrobiłem tylko "swoje", gdybym wczorajsze dwie porażki jednak zremisował (a niewiele brakowało), to byłoby 4 punkty i zapewne podium i to byłby sukces.
Wbrew niskim rankingom zawodników turniej był naprawdę mocny, to byli przeważnie naprawdę dobrze zapowiadający się juniorzy. Zrobiłem tylko 2 niedokładności a oni natychmiast potrafili, to bezlitośnie wykorzystać. Trochę żal mi mojego ostatniego przeciwnika ... ale on podobno i tak zrobił w tym roku ogromny skok rankingowy na niedawnym turnieju w Kowalewie Pomorskim (sprawdziłem - uzyskał tam ranking 1990).
___
Na zakończenie dnia jeszcze pobiegłem sobie dyszkę w spokojnym tempie, ze względu na upał.
___
Dzięki uprzejmości p. Jacka Kukorowskiego otrzymałem cały zapis  wczorajszej partii :) Teraz już normalnie mogłem analizować partię i np. mogę być dumny z wtrąconego posunięcia 16. a5 - mój Sigma Chess wcale go nie sugerował, przed tym posunięciem program wskazywał przewagę czarnych a już po tym posunięciu pokazywał jeszcze większą ale już białych.


1 komentarz:

  1. przesłaliśmy zapis zagubionej partii na fb. pozdrawiamy, JiJ K

    OdpowiedzUsuń