poniedziałek, 3 lutego 2014

Pracowite ferie

Pierwszy dzień i cały czas stres i napięcie. Od rana do obiadu walczyłem z przenoszeniem oprogramowania. Gładko poszła FoKa, wystarczyło przenieść folder i wszystko. JST+ próbowałem i nic czytałem i nic, szukałem i nic, musiałem zadzwonić do firmy i podesłali link do instalki (normalnie na stronie nie było tej instalki, były tylko aktualizacje). W końcu się udało. Nie mogłem dojść jak zarejestrować OO Pro ale to nie było pilne. Wziąłem się za Płatnika, z którym już trochę wcześniej uszykowałem sobie, bo zmiana wersji, zmiana systemu etc. etc. Po drodze była krótka przygoda z bankingiem ale i to się udało, bo znalazłem stronę producenta ze sterownikami do tokena i bank był ok. Jednak przekazu do ZUSu nie udało się zrobić, bo niby podpis elektroniczny był ale nie było odpowiedniej listy CRL no i w końcu nie udało się, chociaż odszukałem program do podpisu ale już w domu odszukałem, że jednak potrzebny będzie inny nowy program do zarządzania tą kartą krypto... zobaczymy jutro.
-
Po powrocie postanowiłem zabrać się za przeczyszczenie obiektywu aparatu, bo jakieś paprochy psuły obraz (co widać np. na filmie ze Skoków). Zabierałem się za to z trzy razy - rozkręcałem, poddawałem się i skręcałem i wkurzałem się i próbowałem kolejny raz i rozkręcałem o kilka śrubek dalej i ... znów się poddawałem, bo takie małe śrubki i jeszcze coś tam, gdzieś tam trzymało i przecierałem ten obiektyw ... i nic. Paprochy cały czas widoczne. Wczoraj na Allegro zalicytowałem nawet podobny aparat za jedyne 54 zł i ... okazało się, że wygrałem i to spowodowało, że zdecydowałem się pójść na całość, postanowiłem się dostać do obiektywu z drugiej strony. W końcu się udało. Skręcanie szło nawet nieźle i ... została jedna śrubka, widocznie gdzieś opuściłem, jednak po włączeniu aparatu ... miła niespodzianka - wreszcie czysty obraz! Miły akcent na koniec dnia, tylko spokoju mi nie daje dzień jutrzejszy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz