Na obrazku medal za długoletnią służbę (30+). Takiego medalu nie dostałem, a wniosek niby poszedł. Teoretycznie wymagane jest co najmniej 30 lat pracy oraz wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków. Nie wiem, czym "podpadłem". I pewnie się nie dowiem. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że moi wnioskodawcy zmienili szerokość kolumn lub ustaloną wielkość czcionki :)
Na szczęście medale, to mam akurat w nosie :)
Niemniej sam wpis świetnie pasuje do cyklu o skubaniu mnie.
Sam wpis przygotowałem już 11.10. w sobotę, już po zajęciach ze słuchaczami zaocznego technikum. W tym roku szkolnym jest to mój debiut w tym typie kształcenia. Zapiszę sobie jednak, że idzie mi naprawdę nieźle i całkiem mi odpowiada. Mam też informatykę, ale wreszcie wróciłem do matematyki i robię to dla uczniów właśnie takich, którzy na ogół mieli duże problemy z matematyką i mi te lekcje "idą". Duża część uważa, czasami się pośmiejemy. Ja zdaję sobie sprawę, że fryzjerkom i kucharzom, ta wiedza matematyczna nie na wiele się przyda, ale ... słuchają mnie i to z zangażowaniem, a to dla nauczyciela jest miód na serce. Zresztą w tych "zwykłych" klasach technikum też jest naprawdę miło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz