piątek, 31 października 2025

Proście, a będzie wam dane ...

 

Wszystko odbyło się ... bez blichtru i pompy. Zjawiłem się (jak zwykle) trochę przed zajęciami. Zauważyłem siedzącego ... "czarodzieja", podszedłem się przywitać, a tu ... "czarodziej" mówi, że ma coś dla mnie, tzn. nawet wspomniał o "psikusie". Jako człowiek "z branży" ... właściwie już natychmiast domyśliłem się, co to może być. Intuicja absolutnie mnie nie zawiodła. W kartonie były dwa kolejne kartony, a w tych kartonach 20 nowiutkich DGT 1500. 
Czasami jak się wali, to ... się wali i za problemem przychodzi kolejny problem, ale czasami zdarzają się cuda. Nie miałem mówić, nie miałem pisać i muszę to uszanować.
W każdym razie przeżycie było jak z filmów i to nawet naprawdę muszę docenić darczyńcę właśnie za taki rzeczowy, konkretny dar, bez bawienia się we wpłaty i później zakupy, a później jeszcze rozliczaniu i bawieniu się w CIT-y. 
Po napisaniu tak jeszcze się zreflektowałem, że jednak osoba proszącego odgrywa rolę w tym procesie :) zwłaszcza w takim "zwyczajnym" np. sportowym. Bo czym innym jest pomaganie przy okazji tragedii i tam się aż tak nie patrzy komu, ... tylko się pomaga. Darczyńca jednak, nawet jeśli chce zostać anonimowy, z pewnością lepiej się czuje, gdy wie, że jego dar był potrzebny i miał sens i trafił w odpowiednie ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz