Nie znamy przyszłości i chociaż nie wiem jak byśmy się starali, to i tak wszystko może stanąć na głowie. W roku ubiegłym trzeba było przesunąć termin. Teraz pewnie byłoby to rozsądne rozwiązanie, które mogłoby doprowadzić do rozegrania turnieju w tradycyjnej formule tzn. na deskach, drewnianymi figurami z pepsi i kanapkami i wolontariuszami. Uparłem się jednak przy tej dacie 3 maja. No to mam! Nie musiałem wozić pepsi, załatwiać chleba i obkładu, zamawiać ciasta, ustawiać stołów i krzeseł, kompletować szachów. Za to po turnieju, zamiast poskładać sprzęt i odpoczywać, kolejny dzień przekopuję się przez korespondencję, odszukuję kto jest kto i jaki jest obecnie status jego sprawy.
Większość nagród udało mi się już odprawić. Wybrałem drogę ... najbardziej ekonomiczną. Nie tylko ze względu na finanse, samo tylko wypisywanie papierków zabrałoby kolejne godziny. Cóż, ... niektórzy zawodnicy się zrzekli nagród, ... to będę je jakiś czas trzymał w odwodzie, a jeśli wszystko dotrze do adresatów, to albo zostawię na kolejny turniej, albo przekażę naszym juniorom. Tu tak na szybko napisałem, a teraz czas zabrać się za tworzenie ostatecznej relacji z XXIII PITS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz