12. Mistrz Świata - Anatolij Karpow lata swojej świetności miał wtedy, gdy ja zaczynałem grać w szachy. Spotkałem go nawet osobiście około 20 lat temu na turnieju Sparkasse w Dortmundzie, gdzie zabrał mnie Manfred Potratz. Stałem wtedy przy szachownicy obserwując zawodników i zrobił się tam już mały wianuszek kibiców i w pewnym momencie odwracam się, a za mną ... Karpow. To było dla mnie wielkie przeżycie. Zdobyłem nawet jego autograf w słowniku polsko-niemieckim (ale nie wiem, gdzie teraz jest ten słownik). Turniej odbywał się w budynku opery i to było (i chyba jest nadal) świetne miejsce dla takiej imprezy. Osobiście nie mam wrażenia, że Karpow grał jakieś "piękne" szachy, to był dla mnie szachista, który grał ... skutecznie tzn. np. potrafił wygrywać mecze z Korcznojem, który grał widowiskowe szachy. Nawet fakt, że miał takie długie mecze z Kasparowem, był dla mnie potwierdzeniem jego solidności, tzn. potrafił się bronić. Do tego jest bardzo ... rosyjski, bo chociaż ze Związku Radzieckiego, to właśnie Rosjanin.
Patrzyłem dzisiaj na partię na partię polskiej Rosjanki - Aliny Kaszlinskiej (żony Radosława Wojtaszka) i miała bardzo dużą przewagę i ... niemal wygraną partię i ... niestety przegrała, ale taki jest sport. Autograf Aliny też gdzieś mam - bardzo sympatyczna osoba.
Przegrała swoją partię również inna znana mi szachistka Elizabeth Paehtz. W tym wypadku Niemka, którą poznałem w Lineburgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz