sobota, 25 września 2010

33 km w 200 minut


Mój najdłuższy dystans od ubiegłorocznego maratonu. Ostatnie długie wybieganie przed tegorocznym maratonem. Zaczęło się od pięknego wschodu słońca. Zdjęcie niestety nie oddaje tego piękna. Słońce wydawało się duże i było czerwone tego niestety na zdjęciu nie widać (musi pozostać tylko w pamięci). Księżyc też był widoczny rankiem. Zatem dzień zapowiadał się znakomicie. Bieg odbywał się planowo, równiutko, spokojnym tempem. Były marsy co 10 km i oczywiście woda, ponadto wpadłem na nowy "patent" - obawiałem się trochę o odciski na stopach i ubrałem 2 pary skarpet. Biegowe Kalenji i na te jeszcze zwykłą parę skarpet. Okazało się, że był to bardzo dobry pomysł. Słońce świeciło na tyle mocno, że nawet trochę się opaliłem. Zostały jeszcze tylko 2 tygodnie do Poznania teraz już tylko lekkie treningi.

Internetowe Dzienniki Biegowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz