niedziela, 10 października 2010

XI Maraton Poznań


Miało być tak pięknie ... 4 godziny ... ale to nie takie proste. Pierwszą połówkę i owszem biegłem z grupą 4:00 ale oni chyba trochę za szybko biegli. Do 30 km było ok no może do 28 bo wtedy zacząłem chwilami maszerować ale czas był jeszcze ok później ... hmmm niby lepiej niż w roku ubiegłym ale niedosyt zostanie ostatecznie 4:24:15 brutto 4:23 netto czyli ponad 5 minut lepiej niż w roku ubiegłym i na dodatek całkiem przyzwoity finisz. Po biegu czułem się dobrze - żadnych problemów, żadnych obtarć czy skurczów. Jednak niedosyt że znów nie dałem z siebie wszystkiego. Doszły jednak dodatkowe koszty w drodze do Poznania złapały mnie "smerfy" i chciały wlepić 200/300 zł, skończyło się na 100.
Za rok będzie co poprawiać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz