niedziela, 7 grudnia 2014

Jolenta jednak czuwała - Gniezno na 3+

Sala gry była w Hotelu "Lech" na ulicy Bł. Jolenty 5. Dzisiaj chyba nade mną czuwała. W pierwszej niedzielnej partii (4 runda) grałem z Ewą Zamiar. Poszedłem białymi na obronę dwóch skoczków z zyskiem piona za oddanie inicjatywy, mając nadzieję że nie uda się przeciwniczce wykorzystać tej inicjatywy. Niewiele brakowało i bym się przejechał. Sytuacja się komplikowała ale cały czas przewagę piona utrzymywałem. Zaproponowała mi remis a ja odrzuciłem, bo inicjatywę (i piona) jednak miałem... ale myślałem i myślałem i nie mogłem się zdecydować jaki wariant wybrać a czas leciał i nie było dodawania a zostało 6 minut. To ja zaproponowałem remis ale przeciwniczka miała ponad pół godziny i widziała, że zaczynam się denerwować, to ona odrzuciła licząc pewnie na mój błąd. Udało mi się jednak wymienić hetmany i wieże a moje dwa piony były lepsze, niż jej jeden. Do końca zostało mi 2 minuty z sekundami. Po obiedzie wreszcie zagrałem z zawodnikiem starszym ode mnie - Jerzym Łaciną. Graliśmy jakiś debiut gońca ale taki "własny". Zrobiłem długą roszadę i postanowiłem atakować na skrzydle królewskim. Było równo i chciałem przełamać nawet kosztem poświęcenia jakości i ... wtedy przyszło opamiętanie. Spokojnie zmieniłem plany na spokojniejsze, bez szarżowania i zacząłem skubać piony a atak przeciwnika na mojego króla był cały czas pod kontrolą. Jednak cieszę się, że było to opamiętanie ... bo tak mogło być różnie a było spokojne wyciskanie. Ostatecznie 3,5 punktu z 5 co można ocenić na 3+. Niespodziewanie okazało się, że zająłem piąte - wysokie miejsce. To dało mi nawet nagrodę 50 zł ale nie czekałem do końca a sędziemu powiedziałem, iż gdyby się okazało, że jakimś cudem będę piąty, to miał przekazać nagrodę na "Szlachetną paczkę". Zatem okazałem się całkiem hojnym sponsorem :)
-
Widocznie za szybko patrzyłem i nie wszystkie wyniki były jeszcze wprowadzone. Zająłem jednak 7 miejsce a nie piąte ale tuż po 16-ej było tak :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz