Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Gdy się lenię, to ... przygotowuję się do kolejnego nawału pracy. Ten tydzień był szalony. W poniedziałek, gdy przeładowywałem bazy w Damasławku padł komputer. Robiłem to zdalnym pulpitem, bo przy tym serwerze nie ma monitora i nagle zniknął obraz. Podszedłem do komputera, próbowałem przycisk zasilania i nic. Miałem nadzieję, że to tylko zasilacz, ale zasilacz był i jest ok. Udało się wyjąć twardy dysk z komputera, ale wiedziałem, że nie mogę sobie tak po prostu wystartować z tego dysku, bo mogą być różne konflikty. Myślałem pierwotnie, że w moim komputerze jest dodatkowa kieszeń ... i była ale nie na dyski ze złączem MM2. We wtorek jechałem z postanowieniem zakupu adaptera/przejściówki na taki dysk. Przy okazji orientowałem się, kto i za ile odzyskuje dane, ponieważ w czwartek miały być wypłaty dla kilkuset osób i te kilkaset osób z pewnością bardzo czeka na te pieniądze. Jeden z klientów zostawił np. 15 tys. za odzyskanie danych. Wróciłem z przejściówką i zamówiłem nowy komputer dla placówki, bo ten co się popsuł co prawda był na gwarancji, jednak nie wiadomo kiedy zrobią (zrobili w piątek). Komputera nowego też nie można ot tak wziąć ze sklepu trzeba zamówić i odebrać następnego dnia. No to zamówiłem. W domu ... chwila prawdy ... Na szczęście zobaczyłem dysk i dane z programu. Miałem pod ręką inny roboczy komputer, na którym próbowałem odtworzyć program ... ale się nie udało. Teoretycznie wiedziałem na co zwracać uwagę, ale jednak się nie udało. W środę odebrałem nowy komputer i tym razem już bardzo precyzyjnie postępując według instrukcji i dodając punkty, których wcześniej nie było, ale się pojawiły ... udało się zainstalować program i uruchomić. Ponieważ Ewa miała klucze, to tego samego dnia zawieźliśmy komputer i uruchomiłem na miejscu i potestowałem podłączenie klientów i wiedziałem, że w czwartek nie powinno być większych problemów. Rzeczywiście udało się puścić te listy i ludzie nie odczuli tych kłopotów, które zaistniały. Ja co prawda miałem problemy z podłączeniem zdalnego pulpitu, gdzie serwer odmawiał przyłączenia, chociaż przecież sam ustawiałem hasło, zatem nie mogłem się mylić co do hasła. Szło pewnie o jakieś certyfikaty, z których jak zrezygnowałem, to się udało połączyć. W szkołach był problem, bo w lokalnych sieciach operatorzy też powprowadzali certyfikaty i było zamieszanie, a nie było Internetu i ja tam też byłem zaangażowany. Do tego były zajęcia w Kcyni, korki i normalne życie. Gdzie tu czas, aby zająć się składaniem "U Stanisława"? Dopiero przed chwilą skończyłem to składanie i to jeszcze nie jest koniec bo materiały z Canvy nie przechodzą przez sito drukarni. Po zatwierdzeniu u księdza, będę jeszcze musiał przerobić w Adobe na wersję akceptowalną przez drukarnię.
Wczoraj zmarł Krzysztof Janicki, z którym wiele pracowałem w Wapnie. Zmarł w dniu swoich urodzin (67).
To był bardzo stresujący tydzień. Pracowałem do późnych godzin. Budziłem się bardzo wcześnie i ... zabierałem się do pracy, chcąc maksymalnie wykorzystać czas. Np. we wtorek ustawiłem kopiowanie danych na pendrive. Obudziłem się o 4 o 4:30 poszedłem sprawdzić, czy dane się skopiowały i wtedy patrzę, że się nie skopiowały bo te najważniejsze pliki miały ponad 5 GB, a pendrivy domyślnie formatowane są w formacie FAT32, żeby starsze urządzenia widziały, a system FAT32 obsługuje pliki do 4GB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz