niedziela, 28 września 2025

Dlaczego lubię się lenić?

 

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Gdy się lenię, to ... przygotowuję się do kolejnego nawału pracy. Ten tydzień był szalony. W poniedziałek, gdy przeładowywałem bazy w Damasławku padł komputer. Robiłem to zdalnym pulpitem, bo przy tym serwerze nie ma monitora i nagle zniknął obraz. Podszedłem do komputera, próbowałem przycisk zasilania i nic. Miałem nadzieję, że to tylko zasilacz, ale zasilacz był i jest ok. Udało się wyjąć twardy dysk z komputera, ale wiedziałem, że nie mogę sobie tak po prostu wystartować z tego dysku, bo mogą być różne konflikty. Myślałem pierwotnie, że w moim komputerze jest dodatkowa kieszeń ... i była ale nie na dyski ze złączem MM2. We wtorek jechałem z postanowieniem zakupu adaptera/przejściówki na taki dysk. Przy okazji orientowałem się, kto i za ile odzyskuje dane, ponieważ w czwartek miały być wypłaty dla kilkuset osób i te kilkaset osób z pewnością bardzo czeka na te pieniądze. Jeden z klientów zostawił np. 15 tys. za odzyskanie danych. Wróciłem z przejściówką i zamówiłem nowy komputer dla placówki, bo ten co się popsuł co prawda był na gwarancji, jednak nie wiadomo kiedy zrobią (zrobili w piątek). Komputera nowego też nie można ot tak wziąć ze sklepu trzeba zamówić i odebrać następnego dnia. No to zamówiłem. W domu ... chwila prawdy ... Na szczęście zobaczyłem dysk i dane z programu. Miałem pod ręką inny roboczy komputer, na którym próbowałem odtworzyć program ... ale się nie udało. Teoretycznie wiedziałem na co zwracać uwagę, ale jednak się nie udało. W środę odebrałem nowy komputer i tym razem już bardzo precyzyjnie postępując według instrukcji i dodając punkty, których wcześniej nie było, ale się pojawiły ... udało się zainstalować program i uruchomić. Ponieważ Ewa miała klucze, to tego samego dnia zawieźliśmy komputer i uruchomiłem na miejscu i potestowałem podłączenie klientów i wiedziałem, że w czwartek nie powinno być większych problemów. Rzeczywiście udało się puścić te listy i ludzie nie odczuli tych kłopotów, które zaistniały. Ja co prawda miałem problemy z podłączeniem zdalnego pulpitu, gdzie serwer odmawiał przyłączenia, chociaż przecież sam ustawiałem hasło, zatem nie mogłem się mylić co do hasła. Szło pewnie o jakieś certyfikaty, z których jak zrezygnowałem, to się udało połączyć. W szkołach był problem, bo w lokalnych sieciach operatorzy też powprowadzali certyfikaty i było zamieszanie, a nie było Internetu i ja tam też byłem zaangażowany. Do tego były zajęcia w Kcyni, korki i normalne życie. Gdzie tu czas, aby zająć się składaniem "U Stanisława"? Dopiero przed chwilą skończyłem to składanie i to jeszcze nie jest koniec bo materiały z Canvy nie przechodzą przez sito drukarni. Po zatwierdzeniu u księdza, będę jeszcze musiał przerobić w Adobe na wersję akceptowalną przez drukarnię.

Wczoraj zmarł Krzysztof Janicki, z którym wiele pracowałem w Wapnie. Zmarł w dniu swoich urodzin (67).

To był bardzo stresujący tydzień. Pracowałem do późnych godzin. Budziłem się bardzo wcześnie i ... zabierałem się do pracy, chcąc maksymalnie wykorzystać czas. Np. we wtorek ustawiłem kopiowanie danych na pendrive. Obudziłem się o 4 o 4:30 poszedłem sprawdzić, czy dane się skopiowały i wtedy patrzę, że się nie skopiowały bo te najważniejsze pliki miały ponad 5 GB, a pendrivy domyślnie formatowane są w formacie FAT32, żeby starsze urządzenia widziały, a system FAT32 obsługuje pliki do 4GB.

sobota, 20 września 2025

Wrześniowe truskawki

 

Ciepła jest końcówka tego lata. Dzisiaj miałem drugi raz zajęcia z zaocznymi. Na informatyce uczniowie wręcz ścigali się do odpowiedzi. Na matematyce koniecznie nie chcieli pierwszej kartkówki, ale ... słuchali z zaciekawieniem, a moje filmy zrobiły na nich duże wrażenie. Po południu zadzwonił dyrektor z Gołańczy w sprawie zajęć szachowych, które mają ruszyć w październiku. Przed południem przyszło kilkanaście e-maili z materiałami do kolejnego numeru "U Stanisława". To będzie pracowita jesień.

czwartek, 18 września 2025

Kolejny kolejowy wypadek

 

W relacjach medialnych jest mowa o "potrąceniu", o "wypadku", a z nieoficjalnych źródeł wiem, że było to samobójstwo. 

-
Później dowiedziałem się, że podobno dzień wcześniej zmarł w szpitalu mąż tej kobiety.

środa, 17 września 2025

Końca nie widać


 Wrzesień mam strasznie zawalony. Praca, praca, praca, ...Nawet w sobotę jadę do pracy, bo w tym roku szkolnym uczę również uczniów szkoły zaocznej. W najbliższą sobotę też mam zajęcia, zatem nie wiem, czy wyrobię się, żeby pojechać do Smuszewa. Ponad 40 lat temu chodziłem po polach na terenie grodziska i trochę ceramiki też udało mi się znaleźć, a siostra mówiła mi, że wykorzystuje tę ceramikę na zajęciach z przedszkolakami. To w sumie fajna sprawa mieć w rękach coś, co ma więcej, niż tysiąc lat i mieć świadomość, że kiedyś, ktoś też to stworzył i korzystał ...

Dzisiaj miałem wizytę hydraulika, który wymienił cieknące naczynie wzbiorcze. Teoretycznie mógłbym, to zrobić sam, ale ... gdyby wynikły jakieś nieprzewidziane okoliczności, to ... Stąd wolałem wezwać fachowca. Zrobił to zupełnie inaczej, niż ja planowałem. Po prostu tylko wykręcił stary zbiornik i wkręcił nowy. Poszedł drogą na skróty ... i to jest właśnie podejście fachowca, ale trzeba to wiedzieć, że można tak zrobić. Realnie oceniałem wartość tej usługi na 50 zł. Zapłaciłem 150 zł, ale nie mam pretensji. Mogę mieć jedynie pretensje do siebie, że nie zdecydowałem się zrobić tego samodzielnie. Z drugiej strony, gdy spojrzę na swoje stawki, gdy kasuję za korepetycje 60-70 zł (za lekcję), to ... aż żal. A o stawkach lekarzy, to lepiej nawet nie wspominać. I bądź tu nauczycielem.

"Na pamiątkę" zapisuję sobie jeszcze dzisiejszy "incydent" w szkole. W trakcie jednej z lekcji przychodzą do mnie panie z obsługi i pokazuję na smartfonie zdjęcie jakiegoś ucznia z monitoringu i pytają, czy przypadkiem nie rozpoznaję. Na zdjęciu nie było widać twarzy. Można tylko było się zorientować, że ma szarą bluzę, dżinsy, jest szczupły i takie trochę charakterystyczne obuwie sportowe.  Patrzyłem, patrzyłem, ale odprawiłem je z kwitkiem. Usiadłem do biurka i patrzę na jednego z uczniów w klasie ... szczupły, w szarej bluzie (na zdjęciu była zapięta, a tu miał rozpiętą), dżinsy, sportowe buty. W głowie zapala się "lampka" ... może to ten? Po dzwonku poszedłem na dyżurkę i wyruszamy na poszukiwanie, akurat na piętrze przechodził. Bingo ... okazuje się. że mój typ był dobry. To właśnie ten uczeń przyjechał do szkoły rowerem, ale zabezpieczył nie swój, a sąsiedni rower.

sobota, 13 września 2025

FRP unlocker free ... za 5 zł, a może i za 500?

 

Już tam mam, że jak mogę, to pomagam ludziom. Ostatnio zwrócił się do mnie kolega z pracy, żeby szkolne tablety odblokować. Po czasach pandemii zostały, ale w tych czasach, to były oddane do użytkowania uczniom, a teraz jak wróciły, to ... okazuje się, że nie jest łatwo je "odzyskać". Tablety oczekują PINu, bądź hasła od poprzedniego użytkownika, co w przypadku prywatnych urządzeń jest jak najbardziej logiczne. Zniechęca złodziei, ale może okazać się problematyczne dla instytucji. Jeden tablet udało mi się odzyskać i myślałem, że z kolejnymi pójdzie podobnie, ale życie ... nie jest takie proste. Już przy pierwszym były problemy. Po resecie do ustawień fabrycznych pojawiać zaczął się BIOS, ale tylko po chińsku (albo mandaryńsku), co prawda można sobie pomagać tłumaczem w smartfonie, ale co z tego? Dalej w pewnym momencie woła o dane poprzedniego użytkownika. Po poszukiwaniach w Internecie na YT itp. natknąłem się na film, który w przypadku pierwszego egzemplarza pomógł. Otóż przy wpisywaniu danych była ikonka mikrofonu i po trzykrotnym w nią kliknięciu pojawiał się komunikat z trzema kropkami i można było dostać się do ustawień (pod pretekstem zezwolenia na dostęp do mikrofonu) i wtedy coś (już nawet nie pamiętam co) można było wyłączyć, następnie cofnąć się i przechodzić, z tym czymś wyłączonym i ostatecznie na nowo ustawić PIN i tablet wrócił do używalności. Udało mi się to, co nawet uczniom się nie udało, a teoretycznie powinni sobie poradzić szybciej, niż boomer. Zabrałem się zatem za dwa następne tablety, ale ... tu nie udało się zastosować tej samej metody, ponieważ wcześniejsi użytkownicy zezwoli na korzystanie zawsze z mikrofonu ... próbowałem, zatem z QR, ale na korzystanie z aparatu/kamery też zezwolili i nie udało się dostać do ustawień. 

Zabrałem zatem jeden z feralnych tabletów do domu i od rana rozpocząłem walkę. Wszelkie unlookere, czyli takie niby programy do odblokowania okazywały się płatne i to na ogół tak dwadzieścia kilka dolarów. Jednak nie jestem aż tak bogaty, żeby wydawać własne pieniądze na szkolne tablety. Szukałem zatem dalej. W końcu znalazłem serwis https://frpremoval.com/ i tam chcą tylko 1,25 $ Myślę sobie ... jak mam się dalej męczyć, to zapłacę te 5 zł i będzie spokój ... 

Teraz małe wtrącenie - oprócz zapłaty frpremoval chciał, aby podać numer IMEI. To właściwie uwiarygodniło mi ich działanie online, że widocznie będzie jakieś "dedykowane" rozwiązanie. Zacząłem zatem w chińskim BIOSie szukać, gdzie mogą być takie numery. Błądząc po tych napisach tłumaczonych przez translator przeszedłem gdzieś do opcji dzwonienia na numer 112, akurat 112 widziałem na wyświetlaczu, ale jeszcze translator nie przetłumaczył mi reszty (bo trzeba smartfon w odpowiedniej odległości mieć, żeby ostrość obrazu była) ... aż tu nagle słyszę zgłaszającego się operatora 112, tak mnie to zaskoczyło, że nie wiedziałem, czy to z mojego Samsunga jest rozmowa, czy ze szkolnego tableta. Jak już pojąłem, że połączenie jest z tableta, to nie wiedziałem, jak je przerwać, bo przyciski na wyświetlaczu z chińskimi napisami nie reagowały, te boczne przyciski też na szybko nie reagowały, a ja bałem się sam powiedzieć operatorowi, że ... naprawiam tablet i to przypadkowo zadzwoniłem. Ostatecznie trzymając przycisk wyłączyłem. Przy następnym podejściu już bardziej uważałem (żeby nie zadzwonić) i w końcu udało się dojśc do tych numerów.


To była kolejna okoliczność "wyłączająca" czujność. Skoro teraz wpisanie EMEI pozwoliło przejść kolejny krok w pozyskiwaniu taniutkiego unlockera, Teraz jeszcze już tak sobie myślę, że jeśli delikwent miałby swoje konto Google na tym urządzeniu, do którego próbuje się dostać, to mógłby mieć jeszcze większe problemy.

Wróćmy zatem do transakcji opłacenia tego 1,25 $ za utrzymanie serwera (co jestem w stanie zrozumieć) ... zosatało już tylko okno do wpisania kodu, który niby miał mi być dostarczony po zaksięgowaniu płatności. 

Ofiara, czyli ja, jest "uspokajana", że kod na pewno przyjdzie, najpóźniej za 72 godziny. A te 72 godziny, to tak naprawdę, żeby ruszyła subskrypcja z mojej karty kredydowej. (zaraz o tym będzie) W końcu w skrzynce pojawia się wiadomość ale ... z jakiegoś https://modernwebforge.com/ Tam był mój adres i hasło do serwisu. Jednak chociaż tam nie nie chodziłem, to ... spróbowałem otrzymane hasło do tego serwisu wykorzystać jak może ten kod brakujący tam, gdzie czekałem. Okazało się, że nie zadziałał. Zatem kliknąłem w ten link co przyszedł i ... okazało się, że znalazłem się w jakimś serwisie do tworzenia stron. ... Tylko po co mi ten serwis? Nawet nie sprawdzalem jego możliwości, tylko zaczałem szukać jakiś informacji o koncie i warunkach użytkowania ... no i znalazłem. Okazało się, że jestem w okresie próbnym darmowym, a po dwóch dniach jak nic nie zrobię, to przejdę (dobrowolnie) na plan, gdzie płatność miesięczna to prawie 100 $ Wtedy właśnie zrozumiałem, że zostałem wykiwany, a taki niby sprytny jestem. 
Poszedłem jeszcze na stronę, tej firmy, której przelałem z karty https://nomstress.com/ i tam dużo treści nie ma, ale to co jest świadczy wyraźnie, iż jest to siatka firm łapiących takich "jeleni". Obie strony strony mają przyciski, które służą teoretycznie do anulowania subskrypcji, jednak wolałem "ręcznie" wysłać e-maile, że chę się wycofać z tej subskrypcji. Mało tego postanowiłem się jeszcze skontaktować z CitiBankiem od którego mam kartę, z którj dokonałem płatności. Jednak ... ja to mogę się skontaktować telefonicznie skontaktować z nimi tylko od poniedziałku do piątku (a dzisiaj sobota). W takim razie poszukałem jeszcze na temat subskrypcji ....


No ... nie jest łatwo się wykręcić. Bank będzie płacić i nawet zastrzeżenie karty nie pomoże. Nieźle to naciągacze wykombinowali.


W taki oto sposób ... chcąc dobrze zmarnowałem większość soboty i nie wiadomo jeszcze ile zmarnowałem pieniędzy.
Jedyne czym mogę się pocieszać, to .... prawdziwa (kosztowna) lekcja z cyberbezpieczeństwa.

_____
Od 10 dni trwa zrzutka dla koleżanki Iwony Miloch. W tej chwili jest tam już prawie 8 tys. Przelałem już jej partnerowi 6800 zł. Gdy przelewałem to dodałem wpis na FB informujący o postępach w zbiórce i to od razu odświeżyło i nastąpiły kolejne wpłaty. Pojawił się nawet komentarz, że gdyby wszyscy, których uczyła wpłacili po kilkadziesiąt złotych, to już by była zebrana potrzebna kwota. Ja tak sobie myślę, że gdyby wszyscy, których uczyła świadomie promowali wpis (udostępniając, komentując, reagując), to nawet nie musieliby wszyscy wpłacać, zwłaszcza ci, którzy sami potrzebują. Tylko jak to osiągnąć? Sama Iwona jest po udarze i nawet kontakt z nią jest utrudniony. Jej partner jest już też dość wiekowym człowiekiem, nie aż tak biegłym w technologiach ... Do tego oni są teraz daleko stąd.
___
Nie mam czasu poprawiać literówek w powyższym wpisie ale dzisiaj dostałem odpowiedź od firmy, na której konto dokonywałem płatności ...

... jednak boję się klikać w przyciski na dole :) do CitiBanku też dzwoniłem i niby gdyby pojawiła się płatność, to mogę zastrzec kartę.


niedziela, 7 września 2025

Level 1000 ... i nic

 

Bywam rozrzutny. Zmarnowałem na tę aplikację mnóstwo czasu. Myślałem, że gdy dojdę do poziomu 1000, to coś się wydarzy, jakaś premia, nagroda ... A tu nic, kompletnie nic! Po prostu ... złodziej czasu.

Na chess.com za to udaje mi się utrzymać na poziomie ponad 3000. I wiem, że tu nie będzie żadnej nagrody, ale chociaż wiem, że utrzymuję jakiś poziom gry w szachy.

Potrafię rozwiązać bardzo trudne zadania i ... polec na bardzo przeciętnym ... no taki jestem.

poniedziałek, 1 września 2025

Twardy reset i20

 

Dzisiaj (taki termin ustaliłem z dwa tygodnie temu) udałem się do Torunia na przegląd gwarancyjny P0MYSL2. 15 tys. km na liczniku już pewnie we wrześniu stuknie, a do tego ... znikło audio, tzn. zamilkły głośniki. Na krótkich trasach, to nie jest problem, ale jak się dalej jedzie, chociażby do Wągrowca, to człowiek by czegoś posłuchał. Miałem być o 12:30 i chociaż w szkole byłem krótko, to dojechaliśmy niemal punktualnie. Pracownikowi opowiedziałem o sprężynce podciągającej pedał sprzęgła w P0MYSL, jak to serwis w Inowrocławiu mi sprowadzał z Korei. Później okazało się, że chwilowo serwis nie może sobie poradzić z usterką. Pracownik zaczął wymyślać jakby mi pomóc, gdyby np. zrobić ustawkę ze zgłoszeniem awarii w trasie. Później pokazał mi również, że wymiana radia, tzn. tej całej elektroniki, to byłby koszt 57.000 zł. Wcześniej zapytał się, ile zapłaciłem za ten egzemplarz auta, a ja zgodnie z moją pamięcią wspomniałem, że ... chyba 97 tys. i że w takim razie "mogłem kupić auto bez radia", to by było znacznie taniej. I tak sobie żartowaliśmy, a z zaplecza wyłonił się serwisant i ogłosił, że auto zrobione. Pomógł twardy reset, czyli odłączenie akumulatora. Kiedyś, gdy miałem Suzuki Swift MK6 4wd i problemy z wtryskiem, to ... też na krótką chwilę pomagał ... twardy reset. 
I tak minął pierwszy września. Jutro już normalna praca.