środa, 15 sierpnia 2012

Podsumowanie Mistrzostw KP

Obawy okazały się uzasadnione - nie udało mi się wygrać ostatniej partii, tylko remis. Wygrana dawała 9 miejsce, remis zepchnął mnie aż na 14. Zagrałem tak jak zapowiadałem, spokojnie. Przez moment ok. 20 posunięcia wydawało mi się, że mam już wygraną ale zrobiła się końcówka hetmańska, co prawda z pionem więcej ale bardzo ryzykowna. Podsumowując: nie udało się zrealizować planu (pierwsza dziesiątka), zdobyłem 50% (trochę mało), jedyny zysk to ... trzecia klasa sportowa i lekki zysk rankingowy. Prawda jest taka, że ... nie mam "instynktu zwycięzcy", nie potrafię cisnąć aż do końca, satysfakcjonuje mnie brak porażki, to trochę za mało, by osiągać wyniki. Podejrzewam, że aby rzeczywiście podnieść poziom sportowy, musiałbym grać w ciągu roku w pięciu takich turniejach, na pewno turniej mi się przydał. Gra z przeciwnikiem z krwi i kości, to jednak coś lepszego, niż gra przez internet ...  I to jeszcze nie wiadomo, czy z człowiekiem (czy z komputerem).Dzięki dodadawanemu czasowa udało mi się uniknąć niedoczasów. Żal trochę, że nie wykorzystałem szansy z T.Żebrackim i zbyt pochopnie zagraliśmy ze Śliwickim i Maksymienko. Szkoda, że partia z Lechem wypadła akurat wtedy gdy mi się spieszyło do domu, bo to był przeciwnik do ograna. Turniej "dojazdowych" ma swoje zalety ale pewnie dla wyniku lepiej byłoby wyjechać i żyć tylko szachami, tak jak np.  W Obrze. Na chwilę obecną najbliższy mój turniej szachów klasycznych, to będzie prawdopodobnie Obra ale dopiero w ferie zimowe 2013, dobrze by było, aby tam wprowadzili dodawanym czas. Za 4 dni turniej w Wągrowcu "Lato na Pałukach", może uda mi się przekonać Ewę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz