sobota, 10 marca 2012

Wreszcie dyszka

Dawno nie było o bieganiu i rzeczywiście biegania było trochę mało, jednak wreszcie się zmobilizowałem i zrobiłem 10 okrążeń, czyli 10 km, zacząłem spokojnie, przyspieszając dopiero w drugiej połowie, nie patrząc na międzyczasy. Okazało się, że zmieściłem się poniżej 55 minut tzn. nie jest najgorzej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz