niedziela, 6 listopada 2011

Z Rogoźna "na tarczy"

Dużo sobie obiecywałem po tym turnieju, myślałem że mam formę. Na dodatek na sali nie pojawili się stali bywalcy tzn. Szopieraj, Czech i paru innych. Ostatecznie wystartowało tylko 20 zawodników. Jednak było ciężko. Pierwsza ładnie z Marchwickim, trzymał się długo mocno ale nie wytrzymał i ładnie wygrałem. Druga z juniorem - oddawał piony ja brałem i gdyby się przyłożył to mógłby zdobyć figurę ale zaczął odbijać piony i posypało mu się. Już było dobrze i pierwsza deska i partia z Ruczyńskim Krzysztofem, który gra wyczekująco "na kontrę" ale udało mi się zdobyć inicjatywę, ba udało mi się uzyskać wygraną pozycję i co ... i czasu zwyczajnie zabrakło. Jak to zwykle bywa Caissa się ode mnie odwróciła, w następnej partii, z (starszym) juniorem w partii hiszpańskiej nie biorę piona, którego się bierze bo bałem się ostrego wariantu i po kilku posunięciach daję sobie związać figurę i już tylko 2 z 4. Następna partia z będącym wciąż w świetnej formie ponad 80-letnim Bogdanem Dahlke. Zagrał obronę francuską i skupił się na skrzydle hetmańskim a mata dostał na królewskim. Kolejna partia to mój bardzo niewygodny przeciwnik Pogorzelski - gra moim zdaniem szachy niezbyt ciekawe ale skuteczne, ostatecznie to on wygrał ten turniej, jego regułą jest posiadanie lepszego czasu jeszcze nie widziałem, by z kimkolwiek miał gorszy czas. Myślę że w partii z klasycznym czasem lub przynajmniej z dodawanym czasem ograłbym go spokojnie ale w Rogoźnie przegrałem. Przedostatnia partia z Heniem Abrahamem, zagrał gambit królewski, nawet udało mu się wyjść równo z debiutu i zaproponował remis ale nie przyjąłem i jednak się pogubił. Zatem z seniorami z Rogoźna poszło mi elegancko, wszystkich ograłem. Ostatnia partia z jedynką z Murowanej Gośliny -Szymańskim, zagrał orangutana i grałem swoje niestety nie policzyłem dobrze jednego wariantu a przeciwnik zauważył lukę. Ostatecznie 5 punktów, 8-e miejsce, kiepsko ... a miało być tak dobrze. Moi juniorzy też kiepsko - drugi i trzeci od końca , Adrian 1 punkt, Kamil 2,5 ale przynajmniej się ograli. Za to wieczorny trening biegowy poszedł mi świetnie, biegało mi się bardzo dobrze, 12 km zrobiłem w godzinkę i cztery minuty, ostatnie kółko w 4,5 minuty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz