Zanim o wakacjach, to muszę chociaż krótko wspomnieć, że grałem w Mistrzostwach Nauczycieli w Szachach w Krakowie ale dużo nie będę pisał, bo niezbyt mi poszło. Grałem właściwie dobrze ale ... brakowało szczęścia, w lepszych partiach wypuszczałem wygrane, w wyrównanych przegrywałem na czas, generalnie bolączką były niedoczasy. Gdybym grał na zegarach elektronicznych z bonifikatą, to byłoby zupełnie dobrze. Na pocieszenie - udało mi się ograć I-ke (A. Karpińskiego) z Bydgoszczy w hiszpańskiej w wariancie wymiennym (był przekonany, że cały czas ma lepszą a ja byłem przekonany, że ja mam lepszą ale wyszło na moje), analiza komputerowa pokazała, że partia była OK. Ładną również miałem partię z I+ 2084 z Białegostoku, komputer pokazywał nawet lepszą ale ograł mnie tylko na czas (były różnopolowe gońce i wieże i miałem piona więcej). W przedostatniej przestawiłem kolejność posunięć w hiszpańskiej i myślałem, że wpadłem w pułapkę z 20 minut szukałem wyjścia aż zanlazłem i nawet uzyskałem inicjatywę ale znów zdecydował czas :( Ostatnią partię zremisowałem awansem z młodym chłopakiem, pewnie bym bo ograł ale zgodził się zagrać dzień wcześniej, nic mi nie dawała wygrana a dzięki temu mogłem jechać dzień wcześniej. Ostatecznie 3,5 z 9, czyli tak jak 2 lata temu ale nie było źle. Wyjazd na turniej trochę zakłócił bieganie, po powrocie było jeszcze drukowanie świadectw itd. Dopiero od wakacji mogłem wrócić do "normalnego" biegania. Jednak w perspektywie szykuje się wyjazd do Niemiec na 6 tygodni (na saksy) i tam ... tam zobaczymy, może akurat będzie okazja do biegania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz