Jeszcze resztki choroby wychodzą ze mnie. Jeszcze nie rzuciłem się na dokończenie poprzedniego wpisu. Lekcje w szkole zeszły spokojnie. Doniesienia o powodzi na południu są wstrząsające, bo powódź była większa , niż ta w 1997. Tu w Wielkopolsce natomiast spokój. Na spotkaniu szachowym w Kcyni było tylko 4 uczniów. Jednak myślę, że spotkanie było dla nich dość kształcące i udało mi się wiele wiedzy przekazać. O 17 września pamiętam, jednak nie bardzo wiedziałem jak ugryźć temat, to posłużyłem się Klausem Schulze. Jak to możliwe, że już 2 lata go nie ma? Przez Kcynię nie byłem na spotkaniu z rodzicami w ZS2, ale wątpię, by ktoś mnie szukał na tym zebraniu. Tak właśnie mija taki dzień. Księżyc w pełni i nisko i w odcieniu czerwieni. Wiele krzywd dookoła, a ja jakoś prześlizguję się dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz